Zeznania świadków pogrążają kapitana statku Costa Concordia
Zeznania kolejnych świadków pogrążają kapitana statku Costa Concordia Francesco Schettino. We wtorek na jego procesie w Grosseto w Toskanii kartograf ujawnił, że kapitan tuż po kolizji zdjął mundur i założył cywilne ubranie. W takim stroju opuścił pokład.
Oficer, odpowiedzialny za mapy pokładowe Simone Canessa powiedział, że przed katastrofą Schettino miał na sobie kapitański mundur. Później natomiast według jego relacji, gdy trwała ewakuacja, był już w cywilnej niebieskiej koszuli. "Przebrał się, nie widać już było jego rangi" - podkreślił Canessa.
Schettino opuścił pokład jeszcze w trakcie ewakuacji. Oskarżony jest o doprowadzenie do katastrofy, w której zginęły 32 osoby, a także o ucieczkę z pokładu w chwili, gdy byli tam jeszcze pasażerowie i członkowie załogi.
Ponadto Canessa poinformował, że gdy wycieczkowiec wpadł na skały w pobliżu wyspy Giglio, członkowie załogi nalegali, aby kapitan natychmiast ogłosił alarm na pokładzie i zarządził ewakuację.
"Prosiliśmy usilnie kapitana Schettino, aby coś zrobił, by ogłosił generalny alarm, ale on mówił, żeby czekać, nie udzielał odpowiedzi" - powiedział kartograf w zeznaniach przed sądem.
Według jego relacji Schettino sprawiał wrażenie, że kontroluje sytuację. "Dlatego też i my, oficerowie, na początku nie bardzo nalegaliśmy" - wyjaśnił. Później jednak "głośno żądaliśmy, także krzycząc, wszczęcia procedury generalnego alarmu" - dodał.
Dopiero po wielu naleganiach Schettino zarządził ewakuację statku - relacjonował Canessa. Ujawnił też, że musiał pouczyć kapitana, że przed wydaniem tego rozkazu najpierw należy ogłosić alarm.
W swych zeznaniach Canessa oświadczył też, że to kapitan Schettino nakazał mu przed wypłynięciem w rejs z portu w Civitavecchia zmianę kursu, by przepłynąć koło wyspy Giglio.
Kapitanowi statku Costa Concordia, który jest jedynym oskarżonym w tym procesie, grozi łącznie 20 lat więzienia. Proces będzie zapewne bardzo długi. Na liście świadków, wezwanych przez oskarżenie i obronę, jest 1040 osób.
W poniedziałek pierwszy oficer Giovanni Iaccarino zeznał, że już tydzień przed katastrofą w styczniu 2012 roku, podczas poprzedniego rejsu w rejonie wyspy Giglio kapitan Schettino zamierzał podpłynąć do niej blisko zgodnie z morskim zwyczajem, jaki tam panował, nazywanym "pokłonem". Wtedy jednak uniemożliwiła to pogoda. Iaccarino opowiedział również o chaosie panującym na mostku kapitańskim tuż po kolizji.