Skuteczność leczenia raka zależy od nakładów na służbę zdrowia
W krajach Unii Europejskiej, które mają największe nakłady finansowe na służbę zdrowia, udaje się wyleczyć o jedną trzecią więcej pacjentów z chorobą nowotworową niż w krajach, które przeznaczają na ten cel najmniej, jak np. Polska – wynika z najnowszych badań.
Eksperci dyskutowali o tym podczas Europejskiego Kongresu Onkologicznego (European Cancer Congress), który w tym tygodniu zakończył się w Amsterdamie. W rozmowie z PAP podkreślali, że efektywność leczenia nowotworów zależy również od tego, w jaki sposób wydawane są pieniądze i jak zorganizowana jest służba zdrowia w danym kraju.
Najnowsze badania potwierdziły, że w krajach Europy Zachodniej jest więcej zachorowań na nowotwory złośliwe niż w krajach Europy Wschodniej. Jednak odsetek zgonów jest niższy. „To oznacza, że proporcjonalnie więcej pacjentów umiera po zdiagnozowaniu nowotworu w krajach Europy Wschodniej. Jest to ściśle związane z wysokością nakładów na służbę zdrowia – im więcej dany kraj przeznacza na ten cel, tym mniej chorych na nowotwory umiera” - powiedział główny autor badań dr Felipe Ades z Institut Jules Bordet w Brukseli.
Na 27 krajów UE uwzględnionych w analizie Polska zajęła szóste miejsce od końca pod względem nakładów na ochronę zdrowia na mieszkańca na rok, z kwotą ok. 1400 dolarów. Za nami uplasowały się Estonia, Litwa, Łotwa, Bułgaria i Rumunia. Wyprzedziły nas m.in. Węgry, Cypr, Słowacja, Czechy, Malta i Słowenia.
Naukowcy wyliczyli, że w krajach UE, które wydają na opiekę zdrowotną mniej niż 2 tys. dolarów na mieszkańca na rok, takich jak Rumunia, Węgry czy Polska, w ciągu roku umiera ok. 60 proc. osób, u których zdiagnozowano nowotwór złośliwy. Dla porównania w krajach, które przeznaczają na ten cel od 2,5 do 3,5 tys. dolarów, jak Portugalia, Hiszpania i Wielka Brytania, odsetek zgonów wynosi od 40 do 50 proc., a w krajach, których nakłady na służbę zdrowia wynoszą 4 tys. dolarów lub więcej, jak Francja, Niemcy, Belgia, jest on niższy niż 40 proc. Dokładne wyniki na ten ukazały się na łamach najnowszego numeru czasopisma „Annals of Oncology”.
Co ważne, pod względem śmiertelności z powodu nowotworów Polska uplasowała się w pierwszej trójce. W naszym kraju nieco ponad 60 proc. osób, u których wykryto nowotwór złośliwy, umiera w ciągu roku po diagnozie. Bardzo podobny wynik uzyskała Rumunia, która – według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 2009 r. - na ochronę zdrowia przeznacza najmniej z 27 państw UE uwzględnionych w analizie, tj. nieco ponad 800 dolarów. Najwyższą śmiertelność z powodu nowotworów odnotowano w Grecji, której wydatki na ochronę zdrowia na mieszkańca wynoszą nieco ponad 3 tys. dolarów.
„Choć nie uwzględniliśmy tego w naszej pracy, można spodziewać się, że efektywność leczenia raka zależy również od tego, w jaki sposób decydenci gospodarują pieniędzmi przeznaczanymi na ochronę zdrowia” - przyznał w rozmowie z PAP dr Ades. Te same środki mogą być bowiem wydatkowane w bardziej lub mniej ekonomiczny sposób, zaznaczył.
Potwierdził to prof. Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków z Centrum Onkologii-Instytutu w Warszawie. Według niego w Polsce pieniądze na leczenie pacjentów z chorobami nowotworowymi często wydawane są niewłaściwie i nieracjonalnie. Przykładem są mięsaki - rzadkie nowotwory wywodzące się z komórek tkanki łącznej.
„Doświadczenia bogatszych krajów europejskich wskazują, że diagnozowanie i leczenie tych nowotworów powinno się odbywać tylko w kilku ośrodkach referencyjnych w kraju. W przeciwnym razie szanse wyleczenia pacjenta spadają o 20-40 proc., a w dodatku koszty poprawy niewłaściwego leczenia chorych są znacznie wyższe niż koszty optymalnej terapii zastosowanej od razu po diagnozie” - tłumaczył PAP prof. Rutkowski.
Przytoczył wyniki badań francusko-włoskich, które wykazały, że nieprawidłowe leczenie jednego chorego z mięsakiem jest o 5 tys. euro droższe niż leczenie optymalne w ośrodku referencyjnym.
Niestety, w Polsce wciąż brak takich ośrodków, mimo że onkolodzy postulują ich wyznaczenie już od kilku lat, podkreślił.
Dr Elżbieta Senkus-Konefka z Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zwróciła uwagę w rozmowie z PAP, że leczenie w ośrodkach referencyjnych poprawia efekty terapeutyczne również w przypadku chorych na częste nowotwory, takie jak rak piersi.
Parlament Europejski w rezolucji z 2006 r. wezwał państwa UE do utworzenia do 2016 r. sieci interdyscyplinarnych ośrodków leczenia raka piersi (tzw. Breast Units), gdyż zwiększa to szanse przeżycia pacjentek i podnosi jakość ich życia. „Obecnie w Polsce brakuje takich ośrodków, a kobiety z rakiem piersi wciąż zbyt często trafiają do placówek, które mają małe doświadczenie w terapii tego nowotworu” - oceniła onkolog. Jej zdaniem wiąże się to nie tylko z gorszymi rokowaniami dla chorych, ale jest również bardziej kosztowne. (PAP)