Sąd zmienił wyrok wobec Lwa Rywina - bez zawieszenia
8 miesięcy więzienia bez zawieszenia, taki prawomocny wyrok zapadł wobec Lwa Rywina oskarżonego ws. korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej - ustaliła PAP. Miało mu to pomóc w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia z 2004 r. za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory.
W ub.r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał znanego producenta filmowego na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i grzywnę, a jego syna Marcina - na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu i grzywnę.
SO skazał wtedy na kary od 5 lat więzienia do pół roku w zawieszeniu oraz na wysokie grzywny wszystkie dwanaście osób, w tym Rywinów oraz kilkoro lekarzy i adwokatów - oskarżonych w głośnej sprawie korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej z lat 2002-2007, co umożliwiało odraczanie kar osobom skazanym.
Prokuratura, która wnosiła o skazanie Lwa Rywina na 3,5 roku więzienia, wniosła apelację co do wymiaru jego kary. Apelowała też obrona.
Jak ustaliła PAP w źródłach zbliżonych do sprawy, w zeszłym tygodniu Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok SO wobec Lwa Rywina i orzekł wobec niego prawomocnie karę 8 miesięcy więzienia (niemal sześć miesięcy spędził on w tej sprawie w areszcie - PAP). Wyrok wobec jego syna SA utrzymał.
"Złożyłem wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku; jestem zaskoczony tym wyrokiem" - powiedział PAP obrońca Rywina mec. Krzysztof Stępiński. Od wyroku SA można złożyć kasację do Sądu Najwyższego.
SA utrzymał też (z wyjątkiem mec. Luizy T., którą uniewinnił) wyroki wobec pozostałych skazanych przez SO. Najwyższy wyrok 5 lat więzienia dostał znany adwokat mec. Robert Dzięciołowicz - według sądów m.in. przyjął on 120 tys. zł za pośrednictwo w załatwieniu "lewego" zwolnienia lekarskiego dla skazanego przestępcy, aby nie trafił on za kraty. Wobec adwokata orzeczono też 8-letni zakaz wykonywania tego zawodu. Skazana na 3,5 roku więzienia lekarka Maria Ż.-L. dostała także 10-letni zakaz wykonywania zawodu - to ona wystawiła zaświadczenie, że Rywin nie może odbywać kary.
SA uznał za "w pełni wiarygodnego" świadka Konrada T. Według obrony, jako agent CBŚ miał on dopuszczać się niedozwolonej prowokacji.
Lwa Rywina i jego syna CBA zatrzymało w 2009 r. Przebywali w areszcie pół roku - Lew Rywin wyszedł po wpłaceniu pół miliona zł kaucji. Prokuratura oskarżyła obu, że w 2005 r. mieli nakłaniać Konrada T. (skruszonego przestępcę, który miał załatwiać "lewe" zwolnienia, a teraz opowiada o tym jako świadek koronny) do udzielenia korzyści majątkowej i wręczyć 210 tys. zł łapówki za pośrednictwo w organizowaniu fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały pomóc producentowi w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Marcinowi Rywinowi dodatkowo zarzucono zamiar utrudniania postępowania karnego wobec jego ojca. Obaj nie przyznali się do winy - groziło im do 10 lat więzienia.
W SO Rywin zapewniał, że "nigdy nie zapłacił lekarzowi, aby sporządził dokumentację niezgodną z prawdą" ani nie nakłaniał Konrada T. do wręczania lekarzom łapówek. "T. sam zgłosił się do mojego syna, bo chciał na mnie zarobić pieniądze" - mówił.
W uzasadnieniu wyroku SO sędzia Agnieszka Jarosz mówiła, że główne działania w sprawie ojca prowadził Marcin Rywin, który kontaktował się z Konradem T. i zapłacił mu w ratach 210 tys. zł za uzyskanie zaświadczenia lekarskiego co do ojca. Według SO, wszystko zaczęło się, gdy pośrednik polecił Marcinowi Konrada T., który zaproponował mu pomoc, by ojciec nie trafił do więzienia po prawomocnym wyroku ws. płatnej protekcji z 2004 r. "T. zaoferował sprawdzoną metodę dyskopatii" - relacjonowała sędzia Jarosz.
Według SO, Lew Rywin był "w pełni poinformowany o roli Konrada T." i brał czynny udział w badaniach, po których lekarka Maria Z.-L. wystawiła zaświadczenie, że Rywin nie może odbywać kary. Sędzia podkreśliła, że lekarka - jako lekarz sądowy cieszący się zaufaniem sądu - wystawiała oczekiwane zaświadczenia wszystkim, których polecał jej Konrad T., co czyniła z pobudek finansowych. Za sprawę Rywina Konrad T. wręczył jej tysiąc zł.
SO podkreślił, że Marcin podejmował te działania z motywacji pomocy osobie najbliższej - swemu ojcu. Z drugiej strony działał ze świadomością, że za pieniądze można utrudniać postępowanie wykonawcze - mówiła sędzia. Dodała, że karę wobec 71-letniego Lwa Rywina zawieszono, gdyż obecnie jest niekarany (wcześniejsze skazanie uległo już zatarciu - PAP), prowadzi stabilne życie, jest osobą w podeszłym wieku i ma kłopoty ze zdrowiem.
Wina Rywinów nie budzi wątpliwości, a obciążające ich zeznania świadka koronnego Konrada T. są spójne i konsekwentne - uznał sąd. "Zeznania świadka koronnego są zgodne z zeznaniami innych świadków i korespondują z chronologią pism procesowych i dokumentacją medyczną" - mówiła sędzia Jarosz.
T., który obracał się w stołecznym światku prawniczym i za pieniądze załatwiał fikcyjne zwolnienia lekarskie, dostałby za to 140 zarzutów - status świadka koronnego gwarantuje mu bezkarność w zamian za zeznania.
W 2010 r. łódzka prokuratura apelacyjna skierowała do sądu akt oskarżenia wobec kilkunastu w sumie osób, które usłyszały 40 zarzutów. Kwoty łapówek miały sięgać od kilkudziesięciu tys. zł do ponad 200 tys. zł. Według prokuratury zamieszani w korupcyjny proceder z lat 2004-06 mieli obiecywać osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary. W tym celu mieli korumpować lekarzy, którzy za łapówki mieli tworzyć fikcyjne dokumentacje medyczne czy opinie lekarskie. Na tej podstawie sądy decydowały o odraczaniu kar, uchyleniu postanowień o doprowadzeniu do zakładu karnego lub nieosadzaniu podejrzanych w aresztach.
W lutym br. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił część wyroków skazujących w innym procesie, związanym z korupcyjnym wyłudzaniem zwolnień lekarskich dla skazanych. Wtedy SA podważył wiarygodność Konrada T. - którego zeznania były podstawą zarzutów. SA uniewinnił wtedy np. prok. Krzysztofa W. (skazanego w SO na 7 lat więzienia), a sprawę mec. Andrzeja P. (skazanego w SO na 6 lat) zwrócił do I instancji. SA część wyroków utrzymał; część złagodził; kilka osób uniewinnił.
Oba procesy były wątkami wielkiego śledztwa łódzkiej prokuratury, dotyczącego przyjmowania i wręczania łapówek, płatnej protekcji i poświadczania nieprawdy w dokumentacji medycznej przez lekarzy. Na jej podstawie sądy odraczały wykonanie kar lub nie aresztowały podejrzanych, w tym gangsterów z grup wołomińskiej i pruszkowskiej. Akt oskarżenia trafił do sądu w 2012 r. 28 oskarżonym postawiono 69 zarzutów. Część podsądnych dobrowolnie poddało się karom więzienia w zawieszeniu. (PAP)