W Sejmie burzliwa dyskusja w związku z protestem rezydentów
Podwyżek dla rezydentów nie było, teraz będą, wzrostów nakładów na ochronę zdrowia nie było, teraz będą; warto żebyśmy trzymali się faktów - mówili posłowie PiS podczas debaty nt. protestu rezydentów. Opozycja podkreślała, że polityka rządu skłania młodych lekarzy do emigracji.
Trwająca w czwartek w Sejmie debata na temat protestu rezydentów przebiega burzliwie, wypowiedzi posłów przemawiających na mównicy są często zakłócane okrzykami z sali. Dyskusji przysłuchują się przedstawiciele rezydentów, część ubrana w białe fartuchy i koszulki z hasłami protestu.
Tomasz Latos (PiS) przyznał, że temat jest "niewątpliwie trudny i konieczny do rozwiązania". "Ubolewam, że państwo nie potrafią mówić prawdy" - zwrócił się do posłów opozycji. "Panie ministrze Arłukowicz, pan doskonale wie, że tych podwyżek od roku 2009 nie było, dialogu z rezydentami też nie było, a w ciągu dwóch lat było więcej rezydentów niż w ciągu pana 3,5-letnich rządów" - dodał.
"Warto żebyśmy trzymali się faktów, fakty są takie, że tych podwyżek nie było, teraz będą, że tych wzrostów nakładów na ochronę zdrowia nie było, teraz będą" - podkreślił Latos.
"Państwo rezydenci jesteście nam potrzebni tutaj w Polsce" - mówiła do rezydentów Anna Cicholska z PiS. "To właśnie rząd Prawa i Sprawiedliwości, rząd pani premier Beaty Szydło wprowadza bardzo odważną regulację płac w służbie zdrowia" - podkreśliła.
Jerzy Kozłowski z Kukiz'15 przekonywał, że rezydentom nie chodzi tylko podwyżki. "W tej całej dyskusji pojawia się fałszywy obraz, że tym młodym ludziom chodzi tylko o ich pieniądze, a to jest nieprawda. Ci młodzi ludzie pokazują, że jest zagrożone bezpieczeństwo Polaków, mówią, że nakłady na ochronę zdrowia w Polsce są za małe, żądają żeby były wyższe i ja się z tym zgadzam" - podkreślił Kozłowski.
Ryszard Petru (Nowoczesna) zarzucał rządowi wysyłanie młodych lekarzy na emigrację. "Dwa dni temu pan wicepremier Morawiecki mówił, że z budżetem jest świetnie; to pytanie jest takie: jak jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Dlaczego nie ma pieniędzy na podwyżki dla ludzi, których wysyłacie na emigrację?" - pytał.
Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) apelowała do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, by podał się do dymisji. "Kiedy pan, panie ministrze poda się do dymisji bo już naprawdę najwyższy czas?" - pytała. "Każdy dzień tego protestu głodowego to jest oskarżenie zarówno do tej ekipy jak i do poprzedniej. Mamy zapaść w kadrach lekarskich, mamy sytuację, która coraz bardziej przypomina białe miasteczko z roku 2007 r." - powiedziała Lubnauer.
Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) podkreślił, że problemu lekarzy rezydentów nie można traktować tylko przez pryzmat pensji i zarobków. Jego zdaniem problem dotyczy "całości funkcjonowania i dostępności do służby zdrowia dla pacjenta".
"Aktem największej desperacji jeszcze dla lekarza, który ma świadomość, jakie skutki wywołuje strajk głodowy dla jego organizmu jest to poświęcenie, nie walka o swoje pensje, ale walka o swojego pacjenta" -podkreślił. "Nie mamy dzisiaj do pana pytań i do pani premier, mamy żądania spełnienia oczekiwań lekarzy rezydentów, którzy występują w imieniu pacjentów" - dodał Kosiniak-Kamysz.(PAP)