Lekarze zachęcają Polaków, by w sobotę odwiedzili ośrodki onkologiczne
O tym, jak znacznie obniżyć ryzyko zachorowania na raka i co robić, by wykryć go wcześnie, gdy jest jeszcze uleczalny, można będzie się dowiedzieć w sobotę podczas Dnia Drzwi Otwartych w ośrodkach onkologicznych w wielu miastach Polski, m.in. w Bydgoszczy.
W wielu z nich będą też prowadzone bezpłatne badania i konsultacje onkologiczne, dlatego warto zabrać ze sobą dowód osobisty i zaświadczenie o ubezpieczeniu.
Chętni będą mogli zwiedzać oddziały diagnostyczno-lecznicze i zapoznać się z działaniem sprzętu do diagnostyki nowotworów, otrzymają też materiały edukacyjne.
Akcja jest organizowana przez Polską Unię Onkologii po raz 13., w ramach obchodów Światowego Dnia Walki z Rakiem, który przypada 4 lutego.
Szczegółowy program Dnia Drzwi Otwartych można znaleźć na stronie internetowej PUO (www.puo.pl).
"Podczas tej akcji chcemy przekonywać ludzi, że ryzyko zachorowania na nowotwór złośliwy aż w 70 proc. zależy od czynników, na które mamy wpływ - naszych zachowań, zwyczajów, tego jak żyjemy, naszego środowiska. Udział genów w rozwoju choroby nowotworowej jest szacowany na ok. 30 proc. Dlatego prowadząc zdrowy styl życia można zapobiec powstaniu raka lub znacznie obniżyć to ryzyko" - powiedział PAP dr Jerzy Giermek, kierownik Centralnego Ośrodka Koordynującego Programy Wczesnego Wykrywania Raka Piersi oraz Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy.
Według onkologa, jednym ze sztandarowych przykładów jest palenie papierosów, które znacznie zwiększa ryzyko zachorowania na raka płuca, ale też na inne nowotwory, jak rak trzustki, pęcherza moczowego, nerki. Wśród pacjentów chorych na raka płuca ponad 90 proc. stanowią palacze. "I choć związek ten zdaje się być dobrze znany, to w ostatnich latach coraz więcej pań pali papierosy. Dlatego, rak płuca stał się obecnie głównym zabójcą kobiet z przyczyn nowotworowych, również w Polsce. Wyprzedził pod tym względem nawet raka piersi" - powiedział dr Giermek.
Z kolei, za wzrost zachorowań na raka jelita grubego w krajach rozwiniętych odpowiada w dużym stopniu współczesna dieta bogata w tłuszcze, zwłaszcza tzw. trans. Ich głównym źródłem są utwardzane tłuszcze roślinne stosowane m.in. do produkcji słodyczy, chipsów i żywności typu fast-food. Z drugiej strony, spożywamy za mało warzyw i owoców oraz pokarmów bogatych w błonnik roślinny, które obniżają ryzyko tego nowotworu, tłumaczył onkolog.
Podczas Dnia Drzwi Otwartych onkolodzy chcą też zachęcać Polaków do regularnego korzystania z bezpłatnych badań przesiewowych, które finansuje Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia. Chodzi o bezpłatne badania cytologiczne oferowane raz na trzy lata kobietom w wieku 25-59 lat, bezpłatną mammografię, z której raz na 2 lata mogą skorzystać panie w wieku 50-69 lat oraz bezpłatną kolonoskopię oferowaną raz na 10 lat osobom między 50 a 65 rokiem życia, niezależnie od występowania raka jelita grubego w rodzinie (osobom, których bliski krewny chorował na ten nowotwór lub które mają dziedziczne czynniki ryzyka jest oferowana już w młodszym wieku).
"Te badania służą wychwytywaniu nowotworów we wczesnym stadium rozwoju, kiedy właściwie nie dają one jeszcze widocznych objawów. Wiadomo, że wtedy wyniki leczenia są dużo lepsze - większa jest szansa na całkowite wyleczenie lub wydłużenie przeżycia i na leczenie mniej okaleczające" - podkreślał w rozmowie z PAP dr Giermek.
Przykładem jest rak szyjki macicy. Gdy zostanie rozpoznany w stadium przedinwazyjnym jest wyleczalny niemal w 100 proc. Wystarczy zastosować prosty zabieg - tzw. konizację szyjki macicy lub jej amputację. Natomiast w zaawansowanych stadiach tego nowotworu stosuje się radio- i chemioterapię, które są bardzo uciążliwe dla pacjentki i dają powikłania, tłumaczył onkolog. W dodatku, szanse na wyleczenie znacznie maleją. Podobnie jest w przypadku raka piersi - wczesne wykrycie pozwala na leczenie oszczędzające pierś, a nawet zachowanie pachowych węzłów chłonnych. Dane statystyczne wskazują, że regularne wykonywanie mammografii po 50 roku życia zmniejsza ryzyko zgonu od 25 do 40 proc.
Tymczasem w Polsce, pomimo wysyłania imiennych zaproszeń, w ramach programów badań przesiewowych mniej niż połowa uprawnionych kobiet wykonuje mammografię i tylko jedna czwarta wykonuje cytologię.
"Obecnie żyjemy w ogromnym tempie i wydaje nam się, że na zdrowie przyjdzie czas. Myślimy: +Po co się badać, skoro nic mi nie dolega?+ Ale z nowotworami jest tak, że objawy najczęściej pojawiają się dopiero w fazie zaawansowanej, kiedy wyniki leczenia są bardzo złe" - zaznaczył dr Giermek.
Przypomniał, że często mówi się, iż wyniki leczenia nowotworów w Polsce są gorsze niż na Zachodzie. "Jeśli jednak porównać wyniki leczenia w porównywalnych stopniach zaawansowania nowotworów to okazuje się, że są podobne. Ta różnica bierze się w dużym stopniu stąd, że tam 80 proc. nowotworów złośliwych jest wykrywanych w niskich stopniach zaawansowania, podczas gdy u nas tylko ponad 20 proc." - wyjaśnił specjalista.
Jak przypominają eksperci z Polskiej Unii Onkologii, rak staje się głównym zabójcą XXI wieku i ogromnym wyzwaniem dla budżetów państw. Światowa Organizacja Zdrowia przewiduje, że tylko w ciągu najbliższych 15-20 lat liczba nowych zachorowań na nowotwory złośliwe może wzrosnąć dwukrotnie. Edukacja zdrowotna społeczeństwa, mająca przekonać o korzyściach z profilaktyki przeciwnowotworowej, jest w tej sytuacji niezbędnym narzędziem w walce z rakiem. (PAP)