Wiceszef MSZ przekazał amb. Rosji notę dyplomatyczną dot. miejsca katastrofy smoleńskiej
Wiceszef MSZ ds. wschodnich Bartosz Cichocki wręczył we wtorek ambasadorowi Rosji Siergiejowi Andriejewowi notę dyplomatyczną oraz wyraził zaniepokojenie w związku z utrudnieniami w dostępie do miejsca katastrofy smoleńskiej - poinformował resort spraw zagranicznych.
Jak podało rano Biuro Rzecznika Prasowego MSZ, wiceminister poruszył w rozmowie z ambasadorem Rosji również kwestię budowy pomnika w miejscu katastrofy Tu-154M, która "stanowi zobowiązanie obu państw już od 2010 r.", kiedy to ministrowie kultury Polski i Rosji "zainicjowali temat międzynarodowego konkursu na opracowanie koncepcji pomnika upamiętniającego Ofiary katastrofy". Jak podkreślono, strona Polska wyraziła we wtorek "nieustanną gotowość powrotu do rozmów na temat planów budowy pomnika Ofiar katastrofy".
"Strona polska uważa dotychczas podjęte zobowiązania za wiążące i wyraża oczekiwanie, że strona rosyjska nie dopuści do żadnych działań, które mogłyby w jakikolwiek sposób utrudnić swobodny i nieskrępowany dostęp do miejsca katastrofy Tu-154 oraz, które uwłaczałyby szczególnemu charakterowi tego miejsca – zarówno obecnie, jak i w przyszłości" - zaznaczono w komunikacie.
Cichocki zaznaczył ponadto podczas spotkania, że "szczególnie obecnie, w momencie nagromadzenia kwestii spornych, niezbędne dla próby ich rzetelnego rozwiązania jest podjęcie dwustronnego dialogu na odpowiednim szczeblu, w oparciu o wzajemny szacunek i zrozumienie intencji drugiej strony".
W listopadzie 2010 roku na miejscu katastrofy stanął kilkumetrowy drewniany krzyż. Postawiło go stowarzyszenie Katyń 2010, skupiające rodziny części ofiar katastrofy. Upamiętnienie to miało być w założeniu tymczasowe, bowiem liczono na powstanie pomnika. Również od 2010 roku miejsce katastrofy upamiętnia symboliczny głaz.
W 2011 roku prezydenci Polski i Rosji ogłosili międzynarodowy konkurs na opracowanie koncepcji pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy. Regulamin konkursu został zatwierdzony przez ministrów kultury obu krajów. Zwyciężył projekt, którego autorami byli: Andrzej Sołyga, Dariusz Śmiechowski i Dariusz Komorek.
Zakłada on wzniesienie czarnego muru, wysokiego na około 2 m i długiego na ok. 115 m, o żałobnym, cmentarnym charakterze, na którym znajdą się nazwiska wszystkich 96 ofiar katastrofy.
Ówczesny minister kultury Bogdan Zdrojewski zapowiedział jeszcze w dniu rozstrzygnięcia konkursu, że pomnik będzie odsłonięty 10 kwietnia 2013 r. Symboliczne wskazanie lokalizacji monumentu przez przedstawicieli rodzin ofiar i członków polskiej delegacji rządowej odbyło się w Smoleńsku, w drugą rocznicę katastrofy. Prace do tej pory jednak nie ruszyły.
W październiku 2014 r. Rosja uznała, że pomnik, który ma stanąć w miejscu katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem, jest za duży i zaproponowała jego zmniejszenie. Minister kultury Federacji Rosyjskiej Władimir Medinski ocenił wówczas, że realizacja pomnika jest niemożliwa z technicznego punktu widzenia, gdyż naruszyłoby to przepisy bezpieczeństwa związane z ruchem samochodowym.
Jak podawało MKiDN, strona rosyjska po raz pierwszy zasygnalizowała chęć korekty długości pomnika na początku 2013 r.; została ona zaakceptowana przez polski resort kultury, ponieważ nie naruszała koncepcji artystycznej projektu. Jednak w październiku tego samego roku rosyjskie ministerstwo kultury przekazało stanowisko mówiące o konieczności skrócenia długości pomnika do 40 m, czyli o 2/3. Strona polska nie zgodziła się na tak duże zmiany pierwotnej koncepcji. Zdaniem MKiDN, taka zmiana poważnie naruszyłaby koncepcję artystyczną pomnika wybraną w międzynarodowym konkursie także przez przedstawicieli strony rosyjskiej.
W marcu br. w rozmowie z PAP i Polskim Radiem wicepremier i minister kultury Piotr Gliński powiedział, że Polska prowadzi ze stroną rosyjską dialog w sprawie budowy pomnika ofiar katastrofy w Smoleńsku, ale "niestety nic nie idzie do przodu".
"Sytuacja jest dość przykra, niestety niezaskakująca z uwagi na trudnego partnera. Został rozstrzygnięty konkurs (na projekt pomnika - PAP), Federacja Rosyjska miała swoich przedstawicieli, zaakceptowała procedury, zaakceptowała wynik konkursu, zaakceptowała ten projekt, który wygrał, a następnie z tamtej strony zaczęto sugerować różnego typu zmiany pod takimi nie do końca akceptowalnymi, czy zrozumiałymi pretekstami" - mówił Gliński.
10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem zginęło 96 osób - wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, parlamentarzyści, dowódcy wojskowi, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 77 laty w Katyniu. (PAP)