Kościół w Polsce zapewnia, że poważnie traktuje pedofilię wśród księży
Kościół w Polsce zapewniał w piątek, że poważnie traktuje sprawę przypadków pedofilii wśród duchownych. Uważa, że trzeba karać winnych i troszczyć się o ofiary. Na konferencji prasowej episkopatu padło słowo "przepraszamy".
"Jeżeli można to wyrazić w słowie przepraszamy, to jest to chyba najsłabiej, co można powiedzieć" - mówił sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Wojciech Polak. W ocenie biskupów odpowiedzialność Kościoła oznacza adekwatne reagowanie na takie przypadki.
Episkopat Polski zabrał głos po nagłośnieniu w ostatnich dniach przypadków pedofilii wśród duchownych. Chodzi o księdza Grzegorza K. z warszawskiego Tarchomina i michalitę Wojciecha G. pracującego na Dominikanie.
Obecny na konferencji KEP kanclerz kurii warszawsko-praskiej ks. Wojciech Lipka oświadczył, że w sprawie księdza Grzegorza K. nie ma jeszcze prawomocnego wyroku sądu, a od tego będzie zależało dalsze postępowanie kanoniczne. Według informacji TVN K. mimo że w marcu został skazany za molestowanie był do środy proboszczem w parafii na warszawskim Tarchominie. Dopiero po interwencji dziennikarza TVN został odwołany. Lipka zaznaczył, że kuria warszawsko-praska drogą wewnętrzną wyjaśniała sprawę.
Według kanclerza kurii zarzuty dotyczyły 2001 r. i wyrok ich nie potwierdził. Na uwagę, że księdza skazano w związku z "innymi czynnościami seksualnymi" wobec nieletniego, ks. Lipka powiedział, że "inna czynność seksualna" to "kwestia podlegająca interpretacji". Według TVN w akcie oskarżenia napisano, że doszło do "przytulania, całowania w ucho, wkładania języka do ucha".
Jak podała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur, ks. Grzegorz K. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Prokuratura nie odwoływała się od tego wyroku, bo uznała karę za wystarczającą; odwołała się obrona. W 2011 r. sprawę zgłosił prokuraturze psycholog, który dowiedział się o niej podczas terapii dorosłego mężczyzny, który w 2001 r. jako ministrant miał być molestowany przez ks. K. Był jeszcze drugi przypadek dotyczący księdza K., ale sprawa jeszcze trwa przed sądem w Otwocku.
Według biskupa Polaka działania kurii warszawsko-praskiej wobec księdza K. powinny być jak najszybsze, ale zwłoka mogła wynikać z rozpoznawania sprawy. Podkreślił, że gdy biskup dowiaduje się o zarzutach dotyczących wykorzystywania seksualnego małoletnich, powinien - bez rozstrzygania o winie - zawiesić księdza w czynnościach kapłańskich.
W piątek po południu kuria w oświadczeniu poinformowała, że tuż po wyjawieniu podejrzeń proboszcz otrzymał nakaz powstrzymywania się od kontaktu z dziećmi i młodzieżą, poza sprawowaniem liturgii i przestrzegał tych reguł. Po nieprawomocnym wyroku arcybiskup zdecydował o odwołaniu z funkcji.
O pedofilię podejrzany jest michalita Wojciecha G.; miał się dopuścić czynów pedofilskich wobec trójki dzieci na Dominikanie. Republika zwróciła się o pomoc w jego zatrzymaniu do Interpolu. Obecny na konferencji KEP rzecznik prasowy zgromadzenia michalitów ks. Tadeusz Musz poinformował, że od 28 maja zgromadzenie nie ma wiedzy o miejscu przebywania G. Dodał, że nie przebywa on w żadnej placówce zgromadzenia ani w Polsce, ani za granicą. Przełożony zawiesił go we wszystkich czynnościach kapłańskich, powiadomił o tym biskupa miejscowego na Dominikanie, a także delegata zgromadzenia na Dominikanie, nakazał też ks. Gilowi natychmiastowy powrót na Dominikanę. Zgromadzenie podjęło działania, by pomóc pokrzywdzonym i gotowe jest dostarczyć prokuraturze wszelkie dokumenty dot. księdza.
Władze Dominikany badają również w związku z podejrzeniami o pedofilię sprawę abp Józefa Wesołowskiego odwołanego w sierpniu przez papieża nuncjusza apostolskiego na Dominikanie. Watykan zapewnił, że zamierza ściśle współpracować z Dominikaną w tej sprawie. Skandal na Dominikanie wybuchł, gdy tamtejsza telewizja nadała reportaż przedstawiający nuncjusza, który odwiedzał miejsca słynące z prostytucji nieletnich.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie dostanie materiały w celu wszczęcia śledztwa dotyczącego dwóch polskich duchownych z Dominikany. 24 września Prokuratura Generalna drogą dyplomatyczną zadała pytanie naszej placówce w stolicy Kolumbii, bo na Dominikanie nie ma polskiej ambasady. Polski kodeks postępowania karnego nakazuje wszcząć śledztwo własne, jeśli obywatel RP popełni przestępstwo.(PAP)