Jaki: zapłata kar za Gronkiewicz-Waltz przez miasto to "piramidalny skandal"
Szef komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki "piramidalnym skandalem" nazwał fakt, iż kary za niestawiennictwo na rozprawach przed komisją prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, mają zostać zapłacone z budżetu miasta. Zarzucił też prezydent i jej prawnikom "torpedowanie" prac komisji.
Komisja weryfikacyjna uchyliła w piątek decyzję wydaną z upoważnienia prezydent Warszawy w sprawie działki przy dawnej ul. Siennej 29 i odmówiła przyznania prawa użytkowania wieczystego do niej Maciejowi M., który uzyskał je w 2012 r. Rozprawa w sprawie Siennej odbyła się 25 lipca. Tego dnia komisja po raz czwarty nałożyła na Hannę Gronkiewicz-Waltz karę 3 tys. złotych za niestawienie się tam w charakterze świadka. Łącznie prezydent ma już do zapłaty 12 tysięcy złotych. O tym, że to nie sama Gronkiewicz-Waltz, a ratusz ureguluje te należności, informował w czwartek członek komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta (PiS). Jak mówił, wynika tak z pisma, które prezydent wystosowała do komisji.
Jaki ocenił na piątkowej konferencji prasowej, że sytuacja w której prezydent stolicy odmawia współpracy z komisją, "jest nie do zniesienia". "Komisja bardzo ciężko pracuje, czasami dzień i noc po to, żeby zwrócić nieruchomości rozgrabione w wyniku dzikiej reprywatyzacji miastu, a miasto zamiast nam pomagać, ciągle nam przeszkadza" - mówił szef komisji. "Wynajmuje specjalne kancelarie prawne, mimo że ma setki prawników zatrudnionych na etatach" - dodał polityk.
Według niego wynajęci przez miasto prawnicy przychodzą na rozprawy wyłącznie po to, by przy pomocy wniosków formalnych, torpedować postępowania. "Przecież gdyby podejść do tego z punktu widzenia interesu miasta, to miasto powinno się cieszyć, że zwracamy im nieruchomości, a my mamy wrażenie, że oni są niezadowoleni, że te nieruchomości, zamiast do handlarzy, trafiają do wspólnego majątku" - powiedział Jaki.
"Dłużej tak już naprawdę nie może być - urząd miasta musi się określić czego chce - żeby te nieruchomości dalej były w rękach handlarzy roszczeń za te dziwaczne ceny (...) czy nie" - podkreślił szef komisji weryfikacyjnej.
"Piramidalnym skandalem" nazwał fakt, iż kary nałożone na Gronkiewicz-Waltz mają zostać zapłacone z budżetu miasta. "To jest mniej więcej tak samo, jak ja bym jechał swoim służbowym samochodem, na służbowe spotkanie i zostałbym złapany przez policję i powiedziałbym, że w takim razie mandat za mnie zapłaci państwo. No nie - albo jest jakaś indywidualna odpowiedzialność, albo nie" - mówił Jaki.
W jego ocenie, wynajmowanie przez miasto kancelarii prawnych, w sytuacji gdy urząd zatrudnia już prawników, jest "gigantyczną, rażącą niegospodarnością". Zaapelował do Rady Warszawy, by podjęła odpowiednie działania i zakazała prezydent wydawania w ten sposób stołecznych pieniędzy.
Pytany, czy widzi jakieś możliwości prawne, by wyegzekwować od Gronkiewicz-Waltz, zapłatę 12 tysięcy kary, polityk zauważył, że w przypadku zwłoki przy uiszczeniu tej należności, po nałożeniu klauzuli wykonalności, można się zwrócić o postępowanie egzekucyjne do komornika. Według niego w jednym przypadku niezapłaconej przez prezydent kary, taka klauzula została już nałożona na Gronkiewicz-Waltz.(PAP)