Łapiński: najlepiej, gdyby w debatach unikać prowokacji i nie reagować na nie
Najlepiej, gdyby w debatach unikać prowokacji i nie reagować na nie - byłaby to idealna sytuacja - mówił w środę wieczorem minister w kancelarii prezydenta Krzysztof Łapiński.
Najlepiej byłoby tak, żeby w tego typu debatach było mniej emocji; aby lewa strona nie prowokowała prawej, a prawa unikała odpowiedzi na prowokacje, czyli byłaby na nie głucha - mówił minister, pytany w TVN24 o wtorkową emocjonalną wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie do opozycji.
"To byłaby sytuacja idealna, ale musiałoby być tak, że lewa strona nie będzie prowokować, nie będzie powoływać się często i mieć na ustach osób zmarłych, bo myślę, iż nie jest to dobre dla debaty publicznej" - dodał Łapiński.
Ocenił, że używanie w debacie publicznej nawiązań do nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i mówienie, co by zrobił, nie jest na miejscu. "My dzisiaj nie wiemy, co Lech Kaczyński by zrobił, a jestem bliski przekonania, że w żaden sposób, gdyby żył, nie stanąłby przeciwko swojemu bratu Jarosławowi Kaczyńskiemu" - podkreślił rzecznik.
W kontekście wtorkowej debaty przypomniał, że prezydent Andrzej Duda apelował, by przy tej ustawie kierować się rozwagą, mądrością i spokojem. "Mam nadzieję, że posłowie wszystkich opcji wysłuchają tego apelu. Dzisiaj także apeluje o pewien spokój, rozwagę także Konferencja Episkopatu Polski - to też głos znaczący" - powiedział.
Apelował, by nie było też przepychanek na sali sejmowej, "bo widać, że te emocje są zbyt rozgrzane".
Sejm we wtorek obradował w pierwszym czytaniu, a późnym wieczorem w drugim czytaniu nad projektem posłów PiS - nową ustawą o Sądzie Najwyższym. W środę wieczorem poprawkami zgłoszonymi do ustawy ma zająć się komisja; opiniuje m.in. ponad 1000 poprawek zgłoszonych przez Nowoczesną; część wniósł PiS, m.in. takie, o które wnosił prezydent.
Łapiński zaznaczył w środowej rozmowie, że taki tryb wniesienia poprawek został uzgodniony i nie musi być to osobna ustawa, która będzie zawierała prezydenckie propozycje dotyczące KRS. "Jeśli to, czego oczekuje prezydent będzie zapisane od razu, to dlaczego z tego nie skorzystać" - powiedział.
Projekt poselski przewiduje m.in. umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku, zmiany w trybie powoływania sędziów SN i trzy nowe Izby SN.
Łapiński ocenił, że jeśli zostanie "podniesiona poprzeczka" i parlament uwzględni propozycję prezydenta, by wprowadzić próg 3/5 głosów do wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa - zarzut upartyjnienia przyszłej Rady upadnie, bo obecnie żadna partia takiej większości nie ma i trudno uważać, żeby w przyszłości miała. Odparł też, że trudno mówić, by propozycja była zaproszeniem dla koalicji Kukiz'15, skoro nie była to propozycja PiS i partia była nią zaskoczona.
"Gdzie dwóch prawników, tam trzy zdania" - odpowiedział rzecznik pytany, czy prezydent uznaje za zgodne z konstytucją proponowane w ustawie przerwanie kadencji sędziów Sądu Najwyższego. "Są prawnicy, którzy mówią, że przy takich zmianach zgodnych z konstytucją można zmieniać granice okręgów, czy usytuowanie sądów, przenosić w stan spoczynku sędziów" - powiedział. Dodał, że te wątpliwości, które prezydent miał - wyraził podczas wtorkowego spotkania z marszałkami Sejmu i Senatu.
Zapytany, czy jeśli sędziom KRS, sędziom Sądu Najwyższego i pierwszej prezes SN można przerwać kadencję według zapisów w projektowanych i przyjętych już ustawach - to prezydentowi w pewnych okolicznościach też - odparł, że nie. "Chociażby dlatego, że taką ustawę - gdyby jakikolwiek pomysł się pojawił - prezydent by zawetował" - odparł.(PAP)