Sejm uchwalił nowe Prawo wodne; rząd - nie będzie podwyżek dla ludności
Posłowie we wtorek uchwalili nowe Prawo wodne. Rząd zapewnia, że przepisy nie spowodują wzrostu kosztów za pobór wody dla przeciętnego Kowalskiego. Zdaniem opozycji za wodę zapłacą więcej wszyscy: rolnicy, przemysł i mieszkańcy.
Za uchwaleniem ustawy głosowało 233 posłów, 210 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu.
Nowe przepisy zakładają pełne wdrożenie unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW), w tym jej kontrowersyjny artykuł 9, mówiący o zwrocie kosztów usług wodnych. Polska była już upomniana przez Komisję Europejską za niewdrożenie tych przepisów.
Nowe przepisy mają spełnić warunki wstępne RDW, co pozwoli wykorzystać 3,5 mld euro z funduszy europejskich m.in. na inwestycje przeciwpowodziowe. Ustawa implementuje w sumie osiem unijnych dyrektyw - m.in. ściekową i azotanową, wprowadza zmiany do 45 obowiązujących ustaw.
Wiceminister środowiska Mariusz Gajda zapewnił w rozmowie z PAP, że nowe przepisy nie będą skutkowały podwyższeniem opłat za wodę i ścieki dla polskich rodzin.
"W ustawie znajduje się zapis, że z tytułu wprowadzenia Prawa wodnego taryfy za pobór wody i odprowadzanie ścieków nie mogą ulec zmianie w 2018 i 2019 r." - powiedział.
Zdaniem szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka, opłaty za wodę dla mieszkańców mogą nawet sześciokrotnie zmaleć.
Opozycja przekonuje jednak, że mówienie o braku przyszłych podwyżek dla mieszkańców to "fake news". Posłowie PO, Nowoczesnej, czy Kukiz'15 wskazywali, że zgodnie z ustawą przychody nowej instytucji "Wody Polskie" mają sięgać kilku miliardów złotych rocznie.
We wtorkowym komunikacie CIR podkreślono, że dodatkowe obciążenia wynikające z ustawy dotyczyć będą największych gospodarstw rolnych oraz energetyki. Pobór wody do 5 tys. litrów na dobę ma być bezpłatny.
Podczas prac w Sejmie wiceminister środowiska Mariusz Gajda przyznawał, że ustawa jest "trudna i skomplikowana". Zaznaczył przy tym, że w ustawie zapisane są maksymalne stawki opłat za wodę i "do tych stawek prawdopodobnie będziemy dochodzić nie w ciągu czterech lat, a raczej pięciu-sześciu". Przekonywał, że woda jest takim samym surowcem jak każdy inny, a dodatkowo w Polsce jest ona bardzo tania.
Gajda zwracał ponadto uwagę, że zasoby wodne Polski są bardzo niskie, podobne do tych w Egipcie. (PAP)