PO, PSL i N: sprzeciw wobec pierwszego czytania projektu PiS ustawy o SN
Trzy kluby opozycji: PO, Nowoczesnej i PSL wniosły podczas wtorkowych, porannych obrad Konwentu Seniorów protest wobec decyzji o rozpoczęciu prac nad projektem PiS nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. Pierwsze czytanie projektu rozpoczęło się we wtorek po godz. 10.
W poniedziałek wieczorem na stronie internetowej Sejmu pojawił się wstępny harmonogram obrad Izby, z którego wynikało, że debata nad propozycją PiS, dotyczącą zmian w SN, została zaplanowana na środowe popołudnie. Konwent Seniorów zdecydował jednak we wtorek rano o przyspieszeniu prac nad projektem. Wcześniej wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł poinformował, że jego resort przygotował propozycję dwóch poprawek do projektowanych przez PiS zmian.
"Sygnalizowany punkt o ustawie o Sądzie Najwyższym umieszczony w porządku obrad na jutro, został przeniesiony na dzisiaj, na godz. 9.15, w związku z tym (...) wnieśliśmy protest trzech klubów i będziemy domagać się głosowania i wyeliminowania tego punktu z porządku obrad" - poinformował po posiedzeniu Konwentu wiceszef klubu PO Andrzej Halicki.
Decyzję w sprawie zmiany terminu prac nad nową ustawą o SN ocenił jako "zaskakującą i dowodzącą złej woli" Prawa i Sprawiedliwości.
Lubnauer zapowiedziała, że trzy kluby opozycyjne: PO, PSL i Nowoczesnej oraz koło Unii Europejskich Demokratów mają zamiar zrobić wszystko, aby "maksymalnie opóźnić" procedowanie projektu ustawy o SN. "Apelujemy do wszystkich obywateli, żeby spróbowali też się przeciwstawić" - dodała posłanka Nowoczesnej.
Wyraziła pogląd, że przyspieszenie pierwszego czytania projektu ustawy o SN ma na celu uniemożliwienie obecności w Sejmie m.in. przedstawicieli Sądu Najwyższego. "Jest to nowa odsłona bitwy o sądy. Jest to projekt haniebny i nawet próba złagodzenia go nic nie pomaga, dlatego że jedyne, co PiS nam proponuje to to, że zamiast wyboru (sędziów SN) bezpośrednio przez ministra Ziobrę, będzie wybierać KRS wybrany przez Prawo i Sprawiedliwość" - podkreśliła Lubnauer.
"Czyli jak nie kijem go, to pałą" - ironizowała szefowa klubu Nowoczesnej. Jej zdaniem, mamy do czynienia z sytuacją w której obecnie rządzący "poinformowali najpierw społeczeństwo, że chcą nam wszystkim ukraść miliard, teraz poinformowali tylko, że chcą nam ukraść 900 milionów".
"Prawo i Sprawiedliwość nie cofa się przed niczym, zdając sobie sprawę z tego jaka będzie opinia na temat tej ustaw, zarówno ze strony instytucji międzynarodowych, UE, jak zapewne wszystkich środowisk prawniczych z całego świata. Mimo wszystko jednoznacznie próbuje przeforsować zmianę, która polega na zniszczeniu całkowitym Sądu Najwyższego" - uznała Lubnauer.
Przypomniała, że SN rozstrzyga nie tylko w najważniejszych prawnie sprawach, o interpretacji prawa, ale także o ważności wyborów. "Mamy do czynienia z sytuacją, w której przy pomocy KRS, którą w pierwszej kolejności PiS chce przejąć, bo o tym mówi ustawa o KRS, a teraz (politycy PiS) chcą odwoływać sędziów Sądu Najwyższego" - powiedziała szefowa klubu Nowoczesnej.
Sawicki ocenił z kolei, że PiS "uczynił z Sejmu twierdzę, którą jakoby ktoś chciałby zdobyć". "Mają większość, niech procedują w trybie normalnym, a nie w trybie przyspieszonym" - dodał poseł PSL.
Krytycznie zarówno do projektu PiS, jak i zapowiedzianych przez Warchoła poprawek odniósł się też we wtorek rano były minister sprawiedliwości Borys Budka (PO). "PiS ma wypróbowaną taktykę oszukiwania opinii publicznej - próbują udawać, że wrzucają jakąś poprawkę, która absolutnie niczego nie zmienia. Dlaczego? Dlatego, że skoro KRS będzie na 25 osób składała się z 23 nominatów partyjnych, to nie ma znaczenia czy to Krajowa Rada Sądownictwa, skrajnie upolityczniona, czy sam pan minister (sprawiedliwości) będzie wskazywała kandydatów do SN, ponieważ KRS nie będzie organem niezależnym, o czym mówi konstytucja" - argumentował Budka.
Wyraził pogląd, że celem przygotowanych przez PiS zmian w SN nie jest poprawa czegokolwiek, ale "zapewnienie PiS-owskim działaczom w całej Polsce bezkarności w razie łamania prawa", a także zapewnienie, że "jeżeli PiS przegra wybory, to Sąd Najwyższy zrobi wszytko, by to unieważnić".
Projekt PiS ustawy o Sądzie Najwyższym wpłynął do Sejmu w ubiegłą środę. Przewiduje m. in. trzy nowe izby SN, zmiany w trybie powoływania sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku "z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości".
Warchoł poinformował we wtorek rano, że MS "wnikliwie przeanalizował zapisy projektu ustawy o Sądzie Najwyższym". Poinformował, że resort chce zaproponować do projektu dwie poprawki. Jedna z nich przewiduje, że to KRS, a nie minister sprawiedliwości wskaże sędziów SN, którzy nie przechodzą w stan spoczynku.
Druga poprawka także dotyczy przechodzenia sędziów w stan spoczynku. "KRS będzie decydować o dalszym pozostaniu sędziego, mimo przejścia (sędziego) w stan spoczynku - w przypadku kobiet jest to 60 lat, a w przypadku mężczyzn to jest 65 lat. KRS będzie decydowała o dalszym pełnieniu funkcji przez sędziego, mimo nabycia przez niego wieku emerytalnego, wieku uprawniającego do przejścia w stan spoczynku" - powiedział Warchoł. (PAP)