W strzelaninie w Navy Yard był tylko jeden napastnik
Prowadzący dochodzenie nie znaleźli dowodów, by w strzelaninie w Navy Yard, w której zginęło 13 ludzi, w tym napastnik zidentyfikowany jako Aaron Alexis, brał udział jeszcze jeden człowiek - poinformował burmistrz Waszyngtonu Vincent Gray.
"Nadal badamy możliwość, że był drugi strzelający, ale nie mamy żadnych dowodów, żadnych wskazówek, na tym etapie (dochodzenia), że był drugi strzelec - powiedział Gray.
Wcześniej informowano o poszukiwaniu drugiego człowieka, czarnoskórego w zielonym mundurze.
Szefowa policji Dystryktu Kolumbia Cathy Lanier podała, że prowadzący dochodzenie znieśli już - po wyczerpaniu wszystkich śladów, iż mógł być drugi strzelający - zakaz opuszczania domów w sąsiedztwie Navy Yard.
Po strzelaninie prezydent Barack Obama zarządził, by w instytucjach państwowych do piątku opuszczono flagi do połowy masztu.
Zidentyfikowany napastnik to 34-letni Aaron Alexis z Fort Worth w Teksasie. Marynarka wojenna USA podała, że w latach 2007-2011 był rezerwistą.
Jak poinformował koncern Hewlett-Packard, Alexis pracował dla firmy znanej jako The Experts, podwykonawcy kontraktu wojskowego dla HP Enterprise Services. Kontrakt ten obejmował "wymianę sprzętu do komunikacji wewnętrznej w korpusie amerykańskiej piechoty morskiej".
We wrześniu 2010 r. Alexis został aresztowany pod zarzutem strzelania z broni palnej w mieście po tym, jak jego sąsiadka doniosła na policję, że prawie nie zginęła, gdy strzelano ze znajdującego się poniżej mieszkania Alexisa. Ten zeznał na policji, że broń wypaliła przez przypadek, gdy ją czyścił. W konsekwencji oskarżenia nie wniesiono.
W maju 2004 r. Alexis został aresztowany w Seattle za przestrzelenie opon w samochodzie mężczyzny; później podczas przesłuchania powiedział, że był "zamroczony" gniewem - podaje agencja Associated Press. (PAP)