Abp Głódź: polskiej pracy należny jest szacunek i życzliwa troska
O szacunek i życzliwą troskę dla polskiej pracy apelował w niedzielę na Jasnej Górze metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, zwracając się do uczestników 31. Pielgrzymki Ludzi Pracy. Podkreślił ważną rolę związków zawodowych i wskazał na potrzebę dialogu.
Zapoczątkowana przez błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę pielgrzymka, nazywana również pielgrzymką Solidarności, tradycyjnie przybywa do Częstochowy w trzecią niedzielę września. Wśród ok. 20 tys. jej uczestników byli m.in. szef "S" Piotr Duda i prezes PiS Jarosław Kaczyński. W tym roku wielu związkowców dotarło na Jasną Górę prosto z Warszawy, gdzie przez minione cztery dni trwały antyrządowe protesty, organizowane wspólnie przez związki zawodowe. Do tych wydarzeń odniósł się w swojej homilii abp Głódź.
"Wielu z was (...) szło wczoraj ulicami stolicy w tym wielkim pochodzie ludzi pracy skupionych w związkach zawodowych. Uczestniczyło w manifestacjach poprzednich dni. +Więcej wolności dla Polaków+, +Dość lekceważenia społeczeństwa+ – takie były przewodnie hasła kilkudniowych manifestacji. Podjętych nie z politycznego wyrachowania, nie z pragnienia obalenia rządu. Wczoraj zatrzasnęły się drzwi gabinetów ministerialnych, ale dziś Maryja otwiera swe ramiona i zaprasza" - powiedział metropolita.
Jak mówił, "wielotysięczna rzesza związkowców pragnęła dobitnie wyrazić: słowami, petycjami, obecnością, że – ich zdaniem – rząd lekceważy społeczeństwo i związki zawodowe, że zerwane zostały wzajemne relacje, zgasł społeczny dialog. Był to także protest przeciw narzucaniu wspólnocie pracy decyzji o fundamentalnym znaczeniu dla życia milionów, pośród nich tej szczególnie bulwersującej – o wydłużeniu czasu pracy – bez pytania o akceptację. Miał uświadomić rządzącym, że polskiej pracy należny jest szacunek i życzliwa troska" - dodał abp Głódź.
Ludzie pracy - podkreślił hierarcha - są solą polskiej ziemi, a Polski nie byłoby bez polskiej pracy, która tworzyła, umacniała, a czasem ocalała ojczyznę. "Praca stanowi fundament gmachu ojczyzny. Od tego, jak jest on mocny, z jakiego materiału został utworzony, jakimi wartościami zespolony, zależy jego stabilność i trwanie" - wskazał arcybiskup, zaznaczając, że wielkość, godność i znaczenie ludzkiej pracy wynikają z bożych przykazań. "Nikt ich nie może zmienić - ani parlamenty ani żadne ludzkie najwyższe autorytety" - podkreślił.
Metropolita przytoczył słowa prymasa Stefana Wyszyńskiego, że „w sporze między władzą a ludem, rację ma zawsze lud”. "Z tej postawy solidarności z ludzką pracą wynika także akceptacja Kościoła dla działalności związków zawodowych. Są one powołane dla zabezpieczenia nie tylko bytowych interesów ludzi pracy, nie tylko ułożenia właściwych relacji między pracodawcami a pracownikami. Są także stróżami pracowniczej godności" - podkreślił.
"Kto twierdzi, że czas związków zawodowych się kończy, daje wyraz swojej arogancji w stosunku do ludzi pracy, niezrozumieniu nie tylko ich potrzeb, także godności pracy ludzkiej, której należny jest szacunek i ochrona" - kontynuował abp Głódź, oceniając, że "projekty ustaw o eksterminacji związków zawodowych, o odbieraniu pomieszczeń itp., to pomysły i duch niczym rodem ze stanu wojennego".
Według hierarchy "praca powinna zajmować naczelne miejsce w całej sferze polityki społecznej i gospodarczej". Zwracając się do pielgrzymów, zauważył, że przynoszą oni na Jasną Górę "brzemię goryczy". "Rwie się tkanka społeczna, zaogniają międzyludzkie relacje. Niekiedy wydawać się może, że jest coraz dalej człowiekowi do drugiego człowieka. Macie świadomość, że taka sytuacja przygnębia, duchowo deprecjonuje, obezwładnia" - powiedział. Nawiązał do sytuacji wielu represjonowanych działaczy "S" z lat 80., którzy nie otrzymali pomocy od obecnego państwa.
Nawiązując do korzeni Pielgrzymki Ludzi Pracy, abp Głódź wskazał, że zrodziła się ona "z pragnienia znalezienia bożej perspektywy dla zmagań ludzi pracy z rzeczywistością stanu wojennego. Wspominał też bł. ks. Jerzego Popiełuszkę i jego nauki, odnosząc ich treść do dzisiejszej rzeczywistości.
"Ludzie pracy przestali być traktowani jako sól polskiej ziemi, siła sprawcza dynamizmu życia narodu. Z bólem, ze wzrastającym niepokojem, spostrzegamy, że podmiotowość polskiej pracy, jej społeczna, narodotwórcza rola, spychana jest przez gospodarczych decydentów na plan dalszy. Ze wszystkimi tego konsekwencjami dla ludzi pracy. Polska praca dziś często traktowana jest po macoszemu, krzywdzona, czasem poniewierana, wydziedziczana z nabytych praw. Umowy śmieciowe to zmora. Pracujący nie wypracują emerytury, grozi im nędza na starość" - zauważył hierarcha.
Wśród niekorzystnych dla świata pracy zjawisk i rozwiązań wymienił "wysokie bezrobocie i wilcze prawa w stosunkach pracy", jako przykład podając tzw. umowy śmieciowe i ustawę o elastycznym czasie pracy. "Projekty antyzwiązkowych ustaw, m.in. ograniczające funkcjonowanie związku w zakładach pracy, kolejne zagrożenie systemu emerytalnego. To tylko niektóre pozycje z obszernego katalogu decyzji, projektów, które świat pracy ocenia negatywnie, przeciw którym protestuje" - powiedział.
Arcybiskup ocenił, że w okresie polskich przemian forsowano i reklamowano ideologię europejskości i przeciwstawiano ją polskości, ujmowanej niemal jako synonim zacofania, archaiczności i nie pasującego do europejskich standardów nacjonalizmu. "Dziś wyraźniej, niż to miało miejsce kilka lat temu, zdajemy sobie sprawę z tych ran odniesionych przez bezkrytyczną akceptację tego, co napływało do nas: a było w tym wiele śmiecia i brudu" - powiedział, oceniając, że rozmaite negatywne zjawiska "zainfekowały polski organizm".
Abp Głódź skrytykował lekceważenie instytucji referendum obywatelskiego, nawiązując do nieuwzględnionego obywatelskiego wniosku o referendum emerytalne. Ocenił też, że "łatwo, bezrefleksyjnie zaprzepaszczano polską własność", a "Polska ziemia stała się krainą nowej kolonizacji, gdzie mnożą się udzielne księstwa – supermarketów, innych handlowych molochów". "Nie ma do nich dostępu polskie prawo podatkowe, nie ceni się tam zbytnio prawa pracy. Te księstwa obcego kapitału stanęły w pierwszym szeregu tych, którzy wydali walkę świętowaniu niedzieli – dla nich to dzień targowej oferty" - powiedział.
Metropolita mówił też o wykluczeniu wielkich grup ludzi pracy: stoczniowców, portowców, górników, wykluczeniu młodych Polaków szukających pracy za granicą oraz o wykluczaniu z przestrzeni medialnej, podając przykład walki o miejsce na cyfrowym multipleksie dla Telewizji Trwam. Sytuację polskiej rodziny określił jako "wykluczanie z godności". Wskazał też na wykluczanie wartości rodzinnych i tych, które dotąd przekazywała szkoła.
"A już nie chciałbym wymieniać tych kpin z moherów – kobiet polskich, matek, babć, godnych szacunku: skromnych, oddanych bliskim, wiernych, wpatrzonych w wizerunek Maryi (...). Ileż tych szyderstw z +sekty smoleńskiej+, z +religii smoleńskiej+ – z ludzi zranionych tamtą wielką tragedią. Którzy pamiętają o poległych, dążą do prawdy – bez manipulacji i bez zakłamań. Każdego miesiąca idą w Warszawie Krakowskim Przedmieściem w modlitewnym pochodzie pamięci" - powiedział abp Głódź.(PAP)