Senat: nowela ustawy o wycince drzew ponownie do komisji
Z powodu wniesienia poprawek, nowela przepisów dot. wycinki drzew na prywatnych gruntach ponownie trafiła do senackiej komisji środowiska. W trakcie debaty część senatorów PiS opowiadała się przeciw zaostrzeniu przepisów. PO z kolei nazywa nowelę "pudrowaniem" przepisów.
W środę w Senacie odbyła się debata nad poselską nowelizacją ustawy o ochronie przyrody, która ma zaostrzyć obowiązujące od 1 stycznia liberalne przepisy dotyczące wycinki drzew na prywatnych gruntach.
Jak argumentował przewodniczący senackiej komisji środowiska senator Zdzisław Pupa, znowelizowane przepisy mają "nie pozwolić na masową wycinkę drzew, traktowaną jako niekontrolowaną wycinkę".
Na początku kwietnia Sejm znowelizował ustawę o ochronie przyrody, która zaostrza obowiązujące od nowego roku prawo. Jedna ze zmian nakazuje właścicielowi nieruchomości zgłoszenie chęci wycinki drzew do urzędu gminy. Zgodnie z nowelą będzie musiał on zgłosić wycinkę szybko przyrastających drzew np. topoli, wierzby, robinii akacjowej, jeśli na wysokości 130 cm ich obwód będzie przekraczał 100 cm oraz drzew szlachetnych, jeśli ich obwód przekraczać będzie 50 cm. Oznacza to, że bez zezwolenia można będzie wyciąć np. topolę do 100 cm w obwodzie oraz drzewa szlachetne do 50 cm w obwodzie.
Zgodnie z nowelą urzędnik w ciągu dwóch tygodni od zgłoszenia chęci wycinki będzie musiał dokonać oględzin działki i sprawdzić stan faktyczny - np. czy drzewa nie są chronione lub czy nie mają znamion pomników przyrody. Jeżeli gmina w ciągu kolejnych 14 dni nie wyrazi sprzeciwu do planowanej wycinki (tzw. milcząca zgoda), to wtedy będzie można ją przeprowadzić.
Gmina będzie mogła zakazać wycinki, jeśli drzewo będzie np. cenne przyrodniczo - posiadało znamiona drzewa pomnikowego. Kryteria na podstawie, których urzędnik będzie mógł wydać taki zakaz mają zostać określone w rozporządzeniu ministra środowiska, na które minister będzie miał pół roku od wejścia w życie przepisów. Resort będzie musiał też wydać drugie rozporządzenie, w którym określone będą stawki opłat za wycięcie drzewa. Do czasu ich ustalenia obowiązywać będą te maksymalne, czyli 500 zł za centymetr drzewa.
Nowelizacja zakłada ponadto, że jeśli przed upływem pięciu lat od dokonania oględzin przez urzędnika gminnego, właściciel wystąpi o pozwolenie na budowę związaną z prowadzeniem działalności gospodarczej i będzie ona realizowana na części nieruchomości, gdzie rosły usunięte drzewa, będzie musiał uiścić opłatę za wycinkę tych drzew.
Nowe prawo przywraca też konieczność uzgodnienia z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska zezwolenia na usunięcie drzew w pasie przydrożnym. Wyjątek stanowić będą gatunki topoli.
W trakcie debaty senator Jadwiga Rotnicka (PO) skrytykowała fakt, że nowelizacja została zaproponowana przez posłów, a nie przez rząd, co nie wiązało się z koniecznością konsultacji społecznych.
Podkreśliła, że choć nowela jest pewnym powrotem do przeszłości, to mimo to "nie rozwiążą sytuacji, nie uspokoi społeczeństwa". Jej zdaniem zaproponowane przez posłów przepisy są ułomne, "w niektórych miejscach jest przykrywką, ustawą, która pudruje pewne niedoskonałości".
W tym kontekście wskazała, nie zabezpiecza ona wszystkich form ochrony przyrody przy wycince drzew. Senatorowie wskazywali tu m.in. na drzewa pomnikowe, które nie są wymienione w ustawie. Krytykowała też to, że minister środowiska dopiero pół roku po wejściu w życie przepisów wyda rozporządzenia do tej ustawy.
Rotnicka oceniła, że konieczność płacenia za wycinkę drzew przy wystąpieniu o pozwolenie na budowę będzie też łatwo obejść. Szczególnie w przypadku braku konieczności posiadania zezwolenia na wycięcie drzew przy przywracaniu nieużytków rolnych. Senator wskazała, że po dokonaniu wycinki na takim nieużytku wystarczy później podzielić działkę i przekształcić je w grunty budowlane.
Rotnicka złożyła też dwie poprawki. Jedna z nich wydłuża czas z 14 do 30 dni, w którym urzędnik gminny miałby dokonać oględzin drzew, które właściciel nieruchomości chciałby wyciąć. Druga rozszerza katalog drzew, które nie mogłyby podlegać wycince.
W trackie debaty wiceminister środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski powiedział, że w świetle obowiązujących od nowego roku przepisów dot. wycinki, zaproponowana w noweli konieczność zgłaszania wycinki czy nakładanie dotkliwych kar finansowych za naruszenie przepisów jest zdaniem ministerstwa "pewnym krokiem wstecz".
Szweda-Lewandowski mówił, że obowiązujące od nowego roku przepisy "przywróciły obywatelom prawo do gospodarowania zielenią na ich nieruchomości, eliminując zbędne, kosztowne procedury administracyjne i możliwość nakładania wysokich kar za nielegalną wycinkę drzew". "Z tego względu ministerstwo środowiska krytycznie podchodzi do proponowanych zmian" - dodał.
Przedstawiciel MŚ ocenił, że sytuacja, jaka wystąpiła po nowym roku pokazała przede wszystkim słabość systemu planowania przestrzennego, czy brak inwentaryzacji terenów zielonych w gminach.
Wiceminister dodał też, że należy się zastanowić nad przepisami, które pozwoliłyby samorządom płacić prywatnym właścicielom gruntów za utrzymywanie przez nich zieleni.
Podczas debaty część senatorów PiS w tym m.in. Jerzy Chróścikowski i Andrzej Pająk zadeklarowali, że będą głosowali przeciwko nowelizacji przepisów. Według Pająka obowiązująca ustawa jest dobra i była bardzo oczekiwana przez właścicieli gruntów, którzy na swoim terenie mają drzewa. "Zwykli ludzie zachowują się normalnie (...) Nie ma barbarzyńskich wycinek, które są pokazywane w telewizji" - powiedział.
Chróścikowski ocenił z kolei, że powrót do konieczności zgłaszania wycinki w gminie jest "robieniem krzywdy i utrudnianiem życia" obywatelom. (PAP)