Wniosek PO o wotum nieufności dla rządu - odrzucony
Wniosek PO o wyrażenie wotum nieufności rządowi Beaty Szydło został odrzucony. Wniosek poparło 174 posłów, przeciw opowiedziało się 238, od głosu wstrzymało się 4.
Zgodnie z konstytucją do wyrażenia Radzie Ministrów wotum nieufności konieczna jest większość ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 231 głosów.
Spośród biorących udział w piątkowym głosowaniu, przeciwni wnioskowi PO byli wszyscy posłowie PiS, a także koła poselskiego Wolni i Solidarni i dwóch posłów niezrzeszonych.
Za wyrażeniem wotum nieufności rządowi opowiedzieli się wszyscy biorący udział w głosowaniu posłowie PO, Nowoczesnej, PSL a także Unii Europejskich Demokratów. Z kolei politycy klubu Kukiz'15 nie wzięli udziału w głosowaniu. Od głosu wstrzymali się posłowie koła Republikanie i jeden poseł niezrzeszony.
Głosowanie nad wnioskiem poprzedziła debata z udziałem liderów ugrupowań sejmowych, w tym szefa PO Grzegorza Schetyny, który był wskazanym we wniosku kandydatem na kolejnego premiera, oraz szefowej rządu Beaty Szydło.
Wniosek PO został sformułowany i złożony po marcowym szczycie UE, na którym premier Szydło, jako jedyna spośród unijnych przywódców, nie poparła reelekcji Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. Według PO, celem wniosku było przede wszystkim przeprowadzenie debaty na temat rządów Prawa i Sprawiedliwości oraz prezentacja wizji Polski po odsunięciu tej partii od władzy.
Podczas piątkowego sejmowego wystąpienia Schetyna stwierdził m.in., że rząd Beaty Szydło to najmniej odpowiedzialna, najbardziej arogancka i szkodliwa władza po 1989 r. Przedstawił też długą listę zarzutów pod adresem obecnego rządu. Dotyczyły one m.in. "zdemolowania" systemu prawnego, Trybunału Konstytucyjnego i wymiaru sprawiedliwości, upartyjnienia państwa, wyhamowania wzrostu gospodarczego, pogorszenia relacji Polski z Europą zachodnią i USA. Mowa była też o "Misiach-PiS-iach" w spółkach i urzędach państwowych, "rozbijaniu bez opamiętania rządowych limuzyn", "demontażu armii i upadku polityki zagranicznej".
Szef Platformy nie szczędził krytyki zarówno premier Szydło, prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, którego nazwał "faktycznym kierownikiem" obecnego rządu, jak i prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Jego prezydenturę Schetyna określił jako "partyjno-rekreacyjną". Polityk porównywał rządy PiS do Rosji Władimira Putina.
Odpowiadając na te zarzuty premier Szydło stwierdziła przemawiając w Sejmie, że Polacy zaufali PiS, bo ugrupowanie to było inne od poprzedników. Jak mówiła sądziła, że wniosek PO jest na poważnie, jednak po jego przeczytaniu odniosła wrażenie, że został zredagowany na zasadzie "kopiuj i wklej". Zdaniem szefowej rządu, PO nie chodzi o Polskę, lecz o realizację własnych interesów.
Premier podkreślała też, że po wygranych wyborach PiS przystąpił do realizacji programu przygotowanego wraz z Polakami, bo to oni - jak mówiła - dali im mandat do rządzenia. Stwierdziła, że PiS zrealizował projekt wsparcia rodzin, na co Platforma nie mogła znaleźć pieniędzy. Wskazała tu na program 500+.
Z kolei Kaczyński m.in. ocenił, że w okresie rządów PO i PSL "wszystkie mechanizmy kontroli społecznej" zostały "praktycznie wyłączone". "Mieliśmy wtedy do czynienia z sytuacją, w której normalny mechanizm demokratyczny i mechanizm kontroli i praworządności praktycznie nie działał" - powiedział prezes PiS.
Kaczyński powiedział też, że wielu w Polsce i wielu w Europie nie podobają reformy PiS tak, jak nie podobała się kiedyś Konstytucja 3 maja. "Ale my z naprawy Rzeczpospolitej nie zrezygnujemy" - oświadczył szef PiS. (PAP)