Postulaty związków zawodowych w dużej mierze polityczne
Postulaty związków zawodowych, przedstawione w petycji złożonej w resorcie zdrowia, są w dużej mierze polityczne i nierealne – powiedział w czwartek PAP wiceminister zdrowia Sławomir Neumann.
Przed resortem zdrowia w środę manifestowało około 3 tys. przedstawicieli związków zawodowych działających w ochronie zdrowia. W petycji złożonej w MZ zażądali m.in. systematycznego zwiększania nakładów publicznych na ochronę zdrowia, zatrzymania przekształceń szpitali w spółki, poprawy dostępu do świadczeń dla pacjentów, podkreślali także, że zadłużenie szpitali jest największe w historii.
Neumann ocenił, że związkowcy składając petycję mieli świadomość, że ich postulaty są niemożliwe do zrealizowania. Jak mówił, związki zawodowe głoszą tezę, że dbają bardziej o ochronę zdrowia niż rząd.
„Wykonali gest na potrzeby bieżącej polityki. Trudno się nie zgodzić z hasłem zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia, każdy chciałby, by w publicznej ochronie zdrowia było więcej pieniędzy, pytanie tylko, czy to jest obecnie możliwe. Więcej pieniędzy będzie wtedy, kiedy gospodarka będzie mocniejsza, więcej osób będzie pracować i opłacać składki na ubezpieczenie zdrowotne, a przez to NFZ będzie miał większe środki na finansowanie leczenia. Żeby gospodarka była mocniejsza, trzeba m.in. uelastyczniać czas pracy – przeciwko czemu związkowcy też protestują, ich postulaty wzajemnie się wykluczają” – powiedział PAP wiceminister zdrowia.
Dodał, że zadłużenie szpitali nominalnie jest rzeczywiście najwyższe w historii, ale długi szpitali trzeba przedstawiać w porównaniu z wysokością nakładów na ochronę zdrowia za poprzednich rządów. „Dzisiaj wartość złotówki jest zupełnie inna. Trzeba patrzeć na realne odniesienie. Zobowiązania wymagalne szpitali są dziś znacznie mniejsze. Kila lat temu budżet NFZ wynosił 40 mld zł, a dziś wynosi prawie 70 mld zł. Te dane trzeba rozpatrywać łącznie, bo inaczej zakłamuje się rzeczywistość” – podkreślił Neumann.
Wiceminister zdrowia ocenił, że dzięki ustawie o działalności leczniczej – którą krytykują związkowcy – straty szpitali okazały się znacznie mniejsze niż w poprzednich latach. „Samorządy poczuły się ich właścicielami, bo teraz za nie rzeczywiście odpowiadają. Oczywiście sytuacja szpitali mogłaby być znacznie lepsza, ale nie jest tak, że sytuacja ta jest dramatyczna, a pacjenci nie otrzymują leczenia. Robienie czarnego PR wokół ochrony zdrowia jest niewłaściwe” - powiedział.
„Związkowcy chcą odejścia od przekształceń szpitali w spółki, a proces ten nazywają prywatyzacją - co nie jest prawdą. Większość szpitali przekształconych w spółki, to szpitale samorządowe. Nikt nie może samorządom zabraniać przekształceń” – dodał Neumann.
Pytany dlaczego nikt z kierownictwa resortu nie spotkał się z delegacją protestujących, wiceminister odpowiedział, że przedstawiciele związków zawodowych są zaproszeni do rozmów w komisji trójstronnej, ale odmawiają udziału. „W Ministerstwie Zdrowia z przedstawicielkami związkowców spotkał się dyrektor departamentu odpowiedzialnego za dialog społeczny i odebrał ich petycję. Nie wymagało to obecności nikogo z kierownictwa, bo nie zapraszano do dialogu, był to akt polityczny” - podkreślił Neumann. (PAP)