Tusk: 29 kwietnia szczyt 27 państw UE w sprawie negocjacji z W. Brytanią
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiedział zwołanie na 29 kwietnia szczytu 27 państw UE, by przyjąć wytyczne do negocjacji z Wielką Brytanią w sprawie Brexitu. Priorytetem dla "27" podczas rokowań ma być zapewnienie gwarancji dla obywateli i firm.
"Osobiście wolałbym, żeby Wielka Brytania nie zdecydowała o wyjściu z UE, ale większość brytyjskich wyborców postanowiła inaczej. Dlatego musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby proces rozwodowy był jak najmniej bolesny dla UE" - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Brukseli.
"Naszym głównym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie możliwie największej pewności i jasności dla naszych obywateli, firm i krajów członkowskich, które będą negatywnie dotknięte Brexitem" - dodał szef Rady Europejskiej.
W poniedziałek tuż po tym jak rząd w Londynie powiadomił unijne instytucje, że 29 marca premier Theresa May wyśle oficjalny list informujący o zamiarze opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię Tusk ogłosił, że przygotuje projekt wytycznych dla 27 krajów w ciągu 48 godzin od otrzymania pisma z Downing Street.
Przyjęcie przez szefów państw i rządów wytycznych do rokowań będzie polityczną wskazówką dla mającego prowadzić techniczne rozmowy głównego negocjatora z Komisji Europejskiej Michela Barniera.
Po przyjęciu wytycznych przez "27" Komisja Europejska ma bezzwłocznie wydać rekomendacje, by rozpocząć rozmowy. Następnie przedstawiciele państw członkowskich w Radzie UE podejmą formalną decyzję o otwarciu rokowań, przyjmując mandat do prowadzenia negocjacji dla KE.
Zgodnie z zapisami Traktatu Lizbońskiego rozmowy powinny potrwać dwa lata, co oznacza, że o ile nie dojdzie do jednomyślnego przedłużenia terminu o dwa lata przez wszystkie państwa członkowskie to Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej 29 marca 2019 roku.
Zgodnie z zapowiedziami polityków kwestia przyszłych praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, w tym niespełna miliona Polaków, będzie wśród pierwszych tematów podjętych w trakcie negocjacji.
Choć list uruchamiający formalną procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z UE dotrze do Brukseli w przyszłym tygodniu to od dłuższego czasu wiadomo jaką pozycję negocjacyjną przyjmują obie strony.
W połowie stycznia premier May zapowiedziała, że W. Brytania wraz z wyjściem z Unii Europejskiej opuści także wspólny rynek UE i będzie chciała wynegocjować nowe porozumienie o wolnym handlu ze Wspólnotą, bez zachowania dotychczasowych czterech swobód.
Na początku lutego rząd w Londynie opublikował z kolei tzw. białą księgę, która m.in. opisuje proponowany proces przeniesienia unijnej legislacji do prawa brytyjskiego, co ma uspokoić pracodawców zaniepokojonych zmianami w przepisach.
Dokument zawiera też zobowiązanie do znaczącego ograniczenia imigracji przy jednoczesnej "konieczności zrozumienia potencjalnego wpływu proponowanych zmian na różne części W. Brytanii", a także deklarację chęci wyjścia z unii celnej i podpisywania nowych, niezależnych od UE umów celnych przez władze w Londynie.
Brytyjski rząd powtórzył, że jest gotów do złożenia gwarancji dotyczących przyszłych praw 3,8 mln obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskiej - w tym, co zaznaczono, znacznej populacji Polaków - "tak szybko, jak będzie to możliwe", pod warunkiem uzyskania podobnych gwarancji dla Brytyjczyków na kontynencie.
Z kolei unijna "27" kilkakrotnie wskazywała, że dostęp do rynku wewnętrznego możliwy będzie jedynie przy zachowaniu wszystkich czterech unijnych swobód, łącznie z możliwością przemieszczania się i podejmowania pracy w każdym z krajów wchodzących w skład jednolitego rynku.
Europejska prasa zwraca uwagę, że trudnym tematem w rokowaniach będzie kwestia zobowiązań finansowych Wielkiej Brytanii wobec UE. W poniedziałek "Frankfurter Allgemeine Zeitung", a wcześniej "Financial Times" informowały, że Komisja Europejska obliczyła, że występując z UE Wielka Brytania powinna zapłacić jej ponad 60 mld euro z tytułu wspólnych należności.
Tymczasem premier May zapowiedziała, że z chwilą wystąpienia z unijnego wspólnego rynku Wielka Brytania przestanie przekazywać "ogromne sumy" do budżetu UE. "To jak wyjście do pubu z 27 przyjaciółmi. Zamawiasz kolejkę piwa, ale nie możesz wyjść, jeśli impreza trwa. Jednak musisz zapłacić za kolejkę, którą ty zamówiłeś" - mówił na początku lutego rzecznik KE Margaritas Schinas nie potwierdzając jednak dokładnej kwoty.
Przewidziane na dwa lata negocjacje rozwodowe planowo mają się zakończyć w 2019 roku, czyli jeszcze w trakcie trwania obecnej, siedmioletniej perspektywy finansowej UE. Polska już od zeszłego roku głośno mówi o tym, że przed wystąpieniem z UE Wielka Brytania powinna wywiązać się ze wszystkich zobowiązań wobec budżetu UE na lata 2014-2020. Dla naszego kraju, największego odbiorcy środków unijnych z całej "28" to bardzo ważne, tym bardziej, że rachunki dotyczące obecnej perspektywy finansowej będą spłacane jeszcze w 2023 roku, czyli możliwe, że nawet cztery lata po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)