Z gruzów zasypanego lawiną hotelu we Włoszech wydobyto osiem żywych osób
W gruzach zniszczonego przez lawinę hotelu w Abruzji strażacy znaleźli sześć żywych osób - podały w piątek włoskie media. Ratownicy mają kontakt z uwięzionymi pod rumowiskiem ludźmi, z którymi już rozmawiali. Wśród ocalonych jest dwoje dzieci.
Obecny bilans zejścia lawiny to cztery ofiary śmiertelne i prawie 20 zaginionych.
"Mamy nadzieję, że znajdziemy następnych żywych" - powiedział jeden z ratowników agencji Ansa. Wyjaśnił, że ekipy przeszukują rumowisko, posuwając się do przodu, "ale jest to bardzo trudne i niebezpieczne".
Z pierwszych ustaleń wynika, że matkę z córką znaleziono w hotelowej kuchni. Rozpaliły one tam ogień, by się ogrzać. Prawdopodobnie miały też jedzenie.
Pierwszy kontakt z ocalałymi ratownicy nawiązali po godzinie 11 w piątek, w drugiej dobie akcji poszukiwawczej w gruzach hotelu Rigopiano.
Na miejscu katastrofy pracuje 135 ratowników - strażaków i drużyn górskiego pogotowia ratunkowego. Do hotelu skierowano ciężki sprzęt, który zostanie użyty do usunięcia warstw śniegu i rumowiska skał oraz drzew, jakie runęły na trzypiętrowy budynek.
Lawina runęła w środę na czterogwiazdkowy górski hotel po serii silnych wstrząsów sejsmicznych w środkowych Włoszech. W rejonie poszukiwań utrzymuje się zagrożenie lawinowe.
Prokuratura w mieście Pescara prowadzi postępowanie w sprawie spóźnionego przyjścia na ratunek uwięzionym ludziom po zejściu lawiny. Ustalono, że po pierwszym alarmie w środę po południu nie od razu służby ruszyły na pomoc w stronę odciętego od świata hotelu. W piątek na wniosek prokuratury karabinierzy przejęli na potrzeby śledztwa dokumentację dotyczącą planów akcji ratunkowej w prowincji Pescara w sytuacjach kryzysowych.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)