Karczewski: zachowanie Petru to duża polityczna niezręczność
Zachowanie lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru to duża polityczna niezręczność - powiedział marszałek Senatu Stanisław Karczewski po wtorkowym spotkaniu ws. zażegnanie kryzysu w parlamencie. Jak dodał, jest zdziwiony brakiem udziału w rozmowach szefa PO Grzegorza Schetyny.
Wcześniej szef Nowoczesnej poinformował dziennikarzy o niepowodzeniu rozmów w związku z "brakiem możliwości porozumienia" z PiS w sprawie statusu głosowań przeprowadzonych na Sali Kolumnowej.
"PiS uważa, że to było zgodne z prawem, my uważamy, jak uważaliśmy, że było niezgodne. Nie ma u nich otwartości na to, żeby szukać rozwiązań, np. takich jak zgłoszenie przez prezydenta Andrzeja Dudę prewencyjnie kwestii legalności tej procedury" - powiedział Petru.
Zdaniem Karczewskiego, postawa Petru to "duża niezręczność polityczna", ponieważ to on był inicjatorem pomysłu zgłaszania poprawek do budżetu w Senacie.
"Na co my przystaliśmy. Ja również osobiście zgadzałem się z tym, żeby złożyć te poprawki, czy większość poprawek opozycji w Senacie, tak, aby potem one mogły być omawiane przez posłów. Umówiliśmy się właściwie wczoraj na to, że to będzie możliwe jeszcze na tym posiedzeniu, rozmawialiśmy również o terminach" - powiedział marszałek dziennikarzom.
W ubiegłym tygodniu Petru zwrócił się z apelem o zgłoszenie przez senatorów PiS poprawek do budżetu, które miały być przedmiotem debaty w Sejmie. Mówił wówczas, że gdyby te poprawki zostały zgłoszone w Senacie do budżetu, "byłaby możliwość na kolejnym posiedzeniu Sejmu, które ma się odbyć 11 stycznia, aby rozpatrzyć te poprawki i odbyć debatę budżetową".
Karczewski wyraził również zdziwienie, że z zaproszenia na spotkanie liderów ugrupowań sejmowych dwukrotnie nie skorzystał przewodniczący PO, który - według Karczewskiego - sam "chciał i prosił o spotkanie z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim".
Odnosząc się do opinii wyrażanych przez Schetynę, iż Senat nie jest odpowiednim miejsce dla rozwiązywania kryzysu, a w rozmowach powinien brać udział marszałek Sejmu Marek Kuchciński, Karczewski zaznaczył, że "budżet jest w Senacie i dlatego miejscem naszych rozmów był Senat".
Pytany przez dziennikarzy po zakończeniu wtorkowego spotkania, co według niego stanie się w Sejmie w środę, odpowiedział, że ma nadzieję, iż rozpocznie się posiedzenie i że będzie ono "przebiegało bez zakłóceń". Dopytywany, gdzie jego zdaniem odbędzie się posiedzenie Sejmu, Karczewski odpowiedział, że to będzie decyzja marszałka Sejmu.
Wtorkowe spotkanie u marszałka Senatu ws. rozwiązania obecnego kryzysu parlamentarnego - z udziałem liderów wszystkich ugrupowań sejmowych z wyjątkiem PO - było kontynuacją poniedziałkowej rozmowy, w której Schetyna także nie wziął udziału. Uczestniczyli w niej m.in. liderzy: PiS, Kukiz'15, Nowoczesnej i PSL.
Od 16 grudnia 2016 r. w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie PO i Nowoczesnej, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum - poprawki były wówczas głosowane w dwóch blokach: zgłoszone przez opozycję oraz popierane przez PiS; poprawki opozycji zostały odrzucone.
Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do sali głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu. (PAP)