Bochenek: problem TK jest rozwiązany, nie widzimy podstawy, by KE zajmowała się TK
Polska nie ma już problemu z Trybunałem Konstytucyjnym, ten problem jest już rozwiązany; nie widzimy podstaw do tego, aby Komisja Europejska zajmowała się w tym momencie Trybunałem Konstytucyjnym - powiedział w środę rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Komisja Europejska podjęła w środę decyzję o przesłaniu do Polski dodatkowych rekomendacji w związku z niewypełnieniem przez władze w Warszawie dotychczasowych wskazań dotyczących rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Polska będzie miała dwa miesiące na odpowiedź na pismo przesłane jej z KE.
Wiceszef KE Frans Timmermans zapewnił, że Komisja nie porzuci tej sprawy i będzie wykorzystywała wszelkie możliwe instrumenty, by rozwiązać problem. Jak zaznaczył, jeśli dialog nie przyniesie rozwiązania, KE "będzie musiała spojrzeć na inne opcje".
"Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że Polska nie ma już problemu z TK. Zostały przyjęte trzy ustawy, które szczegółowo regulują postępowanie przed Trybunałem. Została zaprzysiężona nowa prezes Trybunału Konstytucyjnego. Ten problem jest już przeszłością. Ten problem jest już rozwiązany" - powiedział Bochenek w środę dziennikarzom.
"Nie widzimy podstaw do tego, aby Komisja Europejska zajmowała się w tym momencie Trybunałem Konstytucyjnym. Myślę, że przed świętami Bożego Narodzenia nam wszystkim, również i członkom KE, potrzebna jest chwila wytchnienia i spokoju. Dlatego jeżeli mam cokolwiek komentować i odnosić się do słów wiceprzewodniczącego Timmermansa, to przede wszystkim chciałbym mu złożyć serdeczne życzenia zdrowych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia" - powiedział rzecznik rządu.
Podkreślił, że strona polska odnosiła się już w przeszłości do rekomendacji KE, zajęła wobec nich stanowisko.
"Również przyjęliśmy odpowiednie ustawy. Obowiązują trzy nowe ustawy, które szczegółowo regulują zasady postępowania przed TK. Jest nowa pani prezes. Ta sytuacja jest już przeszłością. TK – mam nadzieję – będzie działał w zgodzie z przepisami polskiego prawa. Pan prezes Rzepliński już ustąpił, tak, że myślę, że tego typu nadużycia, z jakimi mieliśmy do czynienia nie będą się więcej pojawiały" - powiedział Bochenek.
Na pytanie, czy będzie oficjalna odpowiedź skierowana do KE rzecznik rządu odpowiedział: "cała procedura, która jest podejmowana przez Komisję Europejską, wszyscy o tym doskonale wiemy, jest procedurą pozatraktatową, procedurą, która nie jest prowadzona na podstawie przepisów, które przewiduje traktat".
"W związku z tym ciężko się do tego odnosić. Zobaczymy w jakiej formie pan Timmermans się do nas zwróci, aczkolwiek sprawa TK jest jednoznacznie zakończona. Są nowe ustawy, które określają zasady działania TK, jest nowa pani prezes i wierzymy w to, że Trybunał Konstytucyjny wreszcie stanie się prawdziwą ostoją demokracji" - powiedział rzecznik rządu.
W styczniu Komisja Europejska wszczęła wobec Polski procedurę w sprawie praworządności w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego.
W czerwcu wydała opinię krytyczną wobec polskich władz, a pod koniec lipca opublikowała rekomendacje, zalecając rządowi m.in. opublikowanie i zastosowanie się do wszystkich wyroków TK. Rekomendacje KE to drugi etap procedury praworządności.
Polski rząd odpowiedział 27 października na te zalecenia, oceniając, że są one niezasadne i nie widzi prawnych możliwości ich wdrożenia, gdyż wiązałoby się to z naruszeniem prawa polskiego. "Po raz kolejny Polska pragnie podkreślić, że istniejący spór polityczny wokół zasad funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego nie może być podstawą do formułowania twierdzenia, że w Polsce istnieje systemowe zagrożenie praworządności" - napisano wówczas w komunikacie MSZ.
W środę KE przyjęła dodatkowe rekomendacje dla Polski. Jeśli Komisja uzna, że odpowiedź polskiego rządu nie jest zadowalająca, mogłaby przejść do trzeciego etapu procedury, czyli uruchomienia artykułu 7 unijnego traktatu i wniosku do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla praworządności w Polsce. Wniosek taki może zgłosić także Parlament Europejski.
W ubiegłym tygodniu Timmermans mówił w Parlamencie Europejskim, że jest zagrożenie, iż kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce pogłębi się po przyjęciu nowych ustaw w tej sprawie. Jego zdaniem trzy nowe ustawy w sprawie TK odnoszą się wprawdzie do niektórych problemów poruszonych w zaleceniach KE z 27 lipca, ale "wprowadzają też nowe przepisy, które budzą zaniepokojenie", szczególnie dotyczące wyboru prezesa TK.
W poniedziałek przed północą ogłoszono w Dzienniku Ustaw trzy ustawy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego: o organizacji i trybie postępowania przed TK; o statusie sędziów TK oraz przepisy wprowadzające obie te ustawy. Wszystkie podpisał prezydent Andrzej Duda.
W związku z tym we wtorek weszły w życie przepisy o tym, że prezydent powołuje p.o. prezesa TK "spośród sędziów Trybunału o najdłuższym stażu pracy w sądownictwie powszechnym lub administracji państwowej szczebla centralnego na stanowiskach związanych ze stosowaniem prawa". Według przepisów, które weszły w życie we wtorek, p.o. prezes TK w miesiąc od ogłoszenia nowych regulacji przeprowadza procedurę przedstawienia prezydentowi przez Zgromadzenie Ogólne sędziów TK kandydatów na prezesa Trybunału.
Trzy nowe ustawy ws. TK z mocy prawa unieważniły listopadowy wybór trzech sędziów TK - jako kandydatów dziewięciorga sędziów TK, zebranych na Zgromadzeniu Ogólnym TK - na nowego prezesa TK (sędziowie wskazali wtedy prezydentowi: Marka Zubika, Stanisława Rymara i Piotra Tuleję).
Po tym, gdy zakończyła się kadencja sędziego TK Andrzeja Rzeplińskiego, który od 2010 r. był prezesem TK, prezydent we wtorek powierzył pełnienie obowiązków prezesa TK sędzi Julii Przyłębskiej. We wtorek po południu - jak informował PAP dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta - do Kancelarii wpłynęła uchwała Zgromadzenia Ogólnego sędziów Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa TK.
Tymi kandydatami byli pełniąca wówczas obowiązki prezesa TK sędzia Przyłębska oraz sędzia Mariusz Muszyński - jeden z sędziów wybranych przez Sejm do składu TK pod koniec listopada ubiegłego roku, a którego do orzekania nie dopuszczał były już prezes Trybunału Andrzej Rzepliński.
Wiceprezes TK Stanisław Biernat poinformował we wtorek, że ośmioro sędziów TK odmówiło we wtorek udziału w głosowaniu nad kandydatami na stanowisko prezesa TK podczas Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK. Biernat mówił, że przebywający na urlopie sędzia TK Stanisław Rymar deklarował chęć udziału w Zgromadzeniu, gdyby zostało ono przełożone na środę. Jednak - jak powiedział Biernat - sędzia Przyłębska "odmówiła jednak spełnienia prośby sędziego Rymara" i "Z tego względu ośmioro sędziów odmówiło udziału w głosowaniu nad kandydatami na stanowisko prezesa Trybunału".
Biernat dodał, że w głosowaniu ostatecznie wzięło udział sześcioro sędziów i podkreślił, że "w tej sytuacji należy zauważyć, że do ważności uchwał Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK konieczny jest udział w głosowaniu co najmniej połowy z piętnastoosobowego składu TK określonego w konstytucji", co wynika "z ogólnej zasady odnoszącej się do podejmowania uchwał przez konstytucyjne, kolegialne organy państwa".
Z kole sędzia Muszyński powiedział PAP, że wtorkowy wybór kandydatów na stanowisko prezesa odbył się zgodnie z obowiązującymi przepisami o TK.
Prezydent Andrzej Duda uzasadniając w środę wybór sędzi Przyłębskiej mówił, iż chciałby, aby w TK "zakończyły się gorszące spory, aby Trybunał zabrał się do dynamicznej pracy". Podkreślał, że "to niezwykle ważne, aby w tak istotnych w kwestiach ustrojowych organ państwa, jakim w zakresie wymiaru sprawiedliwości, opisanego przecież w konstytucji, jest Trybunał Konstytucyjny, odzyskał pełną zdolność do normalnej pracy".
Sędzia Biernat powiedział w środę - odpowiadając na pytanie dziennikarza - że uznaje fakt, iż sędzia Przyłębska jest prezesem TK. Wiceprezes TK dodał, że mówi to "chyba w imieniu wszystkich sędziów". (PAP)