Petru: oczekują jeszcze dziś spotkania z prezesem PiS
Jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński wyciąga rękę i chce zażegnania konfliktu, to oczekuję, że jeszcze w środę spotka się ze mną - podkreślił lider Nowoczesnej Ryszard Petru odnosząc się do wystąpienie szefa PiS.
W środę rano podczas konferencji prasowej Kaczyński mówił, że wyciąga rękę do partii opozycyjnych, aby zakończyć konflikt w Sejmie. "Chciałbym podkreślić, że jesteśmy tutaj, jest tutaj pani premier, są panowie marszałkowie, po to, by przekazać społeczeństwu, ale także przekazać opozycji, coś, co można by określić jako pozytywny sygnał jako wyciągniętą rękę" - mówił prezes PiS. Wyraził jednocześnie nadzieję, że "ta ręka wyciągnięta w tym świątecznym czasie nie zostanie odrzucona; że Polska szybko wróci do normalności, do sporu, bo ten spór jest nie do uniknięcia".
Petru odnosząc się do tych słów podkreślił, że "Jarosław Kaczyński wyciąga rękę a jednocześnie straszy więzieniem". "Nazywa to co my robimy działalnością przestępczą. Przyznam szczerze, że dawno nie widziałem tego typu wyciągniętej ręki" - ironizował.
Kaczyński na konferencji mówił, że posłowie opozycji podlegają także prawu karnemu. Dodał, że przepisy prawa karnego są łamane i mamy do czynienia z akceptacją działań, które w oczywisty sposób mają charakter przestępczy.
Zdaniem Petru dobra wola ze strony PiS ws. zakończenia konfliktu powinna polegać m.in. na wycofaniu policji i żandarmerii spod Sejmu. "Jeśli ktoś mówi o wyciągniętej ręce, to ja mówię: sprawdzam. Oczekiwałbym dzisiaj spotkania z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, bo inaczej ta wyciągnięta ręka jest tak naprawdę markowaniem wyciągania ręki" - podkreślił.
"Dzisiaj powinno odbyć się takie spotkanie, inaczej nie mamy innego wyjścia, jak dalsze kontynuowanie protestu. Niestety również w okresie świąt, aż do kolejnego posiedzenia Sejmu" - dodał.
Szef Nowoczesnej odniósł się do wypowiedzi marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, który stwierdził, że jego piątkowa decyzja o przeniesieniu posiedzenia Sejmu do Sali Kolumnowej była w pełni zgodna z konstytucją i regulaminem Sejmu.
"Nieprawdą jest to, co mówi marszałek Kuchciński; on sugeruje, że nie miał innego wyjścia. Po pierwsze mógł przywrócić posła PO do uczestnictwa w obradach Sejmu, ale tego nie zrobił. Mógł zarządzić przerwę i dokonać konsultacji, ale nie zrobił tego. Uparł się i mówi nieprawdę" - podkreślił lider Nowoczesnej.
W jego ocenie jedynym sposobem na przywrócenie normalności w polskim parlamencie jest kontynuacja piątkowego posiedzenia Sejmu, które - jak wskazał Petru - zostało przerwane o godz. 14, i "uchwalenie budżetu zgodnie z procedurami i zasadami sztuki, czyli zgodnie z prawem".
"Inaczej będziemy pogrążać się w chaosie. W tej sytuacji, jeśli nie będzie ze strony PiS jakiejkolwiek otwartości do rozmowy; jeśli marszałek nadal będzie się upierał, że wszystko było zgodnie z prawem, a nie było, to nie widzę innego sposobu, jak dalsze kontynuowanie protestu, aż do skutku" - podkreślił Petru.
"Nie może być tak, że najważniejsza ustawa, jaką jest ustawa budżetowa nie jest przyjęta przez parlament" - dodał. "Ustawa budżetowa, która nie została przyjęta zgodnie z prawem rodzi ryzyko, że wiele osób może kwestionować to w sądach; poszczególne wydatki mogą być po jakimś czasie kwestionowane" - zwrócił uwagę Petru.
Nawiązał też do wypowiedzi premier Beaty Szydło, która mówiła m.in., że sytuacja gospodarcza w Polsce jest stabilna, a wskaźniki - coraz lepsze. "Pani premier mówi o poprawiających się wskaźnikach a jest zupełnie odwrotnie. Z kwartału na kwartał spada tempo wzrostu gospodarczego i polska gospodarka wygląda coraz gorzej za rządów PiS" - zaznaczył.
"Obawiam się, że kolejne kwartały mogą być jeszcze gorsze. Najgorsze jest to, że polscy przedsiębiorcy w tym chaosie, w jakim nasz kraj się znalazł boją się inwestować" - dodał Petru.
Od piątku w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagali się zachowania jej dotychczasowych reguł.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił wówczas obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Wcześniej w tej samej sali odbyło się posiedzenie klubu PiS. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne. (PAP)