Katarzyna W.: jestem niewinna, to był wypadek
Jestem niewinna i nie zabiłam Magdy. Ona po prostu wypadła mi z rąk i to był wypadek - powiedziała w ostatnim słowie przed sądem Katarzyna W., oskarżona o zabicie swej córki Madzi. Wyrok - we wtorek o 11.30.
"Mam świadomość tego, jak jestem postrzegana, jak został wykreowany mój wizerunek w mediach, natomiast kiedy zdarzył sie ten wypadek, kiedy zmarła mi na rękach moja córka, nie wiedziałam co mam zrobić. Pierwszą osobą, której chciałam powiedzieć o tym, co się stało, był mój mąż Bartek" - powiedziała oskarżona kobieta.
"Przepraszam wszystkich za to, że wprowadziłam ich w błąd. Przepraszam za to, że moje działania przyniosły negatywne skutki, ale jestem niewinna i nie zabiłam Magdy. Ona po prostu wypadła mi z rąk i to był wypadek. Dlatego proszę wysoki sąd o uniewinnienie" - tak zakończyła swe krótkie wystąpienie.
Wcześniej mowę obrończą zakończył adwokat oskarżonej, Arkadiusz Ludwiczek. Jego wystąpienie trwało, z przerwami, ponad sześć godzin. Replikował mu prokurator Zbigniew Grześkowiak. Jak powiedział, adwokat w swojej mowie podszedł wybiórczo do zgromadzonych dowodów i pominął wiele z nich, które świadczą o winie jego klientki. W odpowiedzi na replikę mec. Ludwiczek podtrzymał swoje wywody.
Wysłuchawszy stron, pięcioosobowy skład orzekający (dwoje sędziów zawodowych i troje ławników) udał się na naradę nad wyrokiem. Jego ogłoszenie zaplanowano na wtorek o 11.30. (PAP)