Prezydent Hollande oddał hołd ofiarom zamachów w Paryżu
Prezydent Francji Francois Hollande w niedzielę złożył hołd ofiarom zeszłorocznych zamachów terrorystycznych w Paryżu, w których rok temu zginęło 130 osób, a kilkaset zostało rannych. W miejscach ataków prezydent odsłonił pamiątkowe tablice.
Rok temu podzieleni na trzy grupy islamscy terroryści pozbawili życia 130 osób. Celem pierwszej grupy był stadion Stade de France na przedmieściu Saint Denis, gdzie rozgrywany był mecz Francja-Niemcy. Trzej dżihadyści wysadzili się w powietrze o godz. 21.20, zabijając jedną osobę i raniąc kilkadziesiąt kolejnych.
Druga trzyosobowa grupa napastników zastrzeliła z kałasznikowów 39 osób siedzących w kawiarnianych ogródkach w X i XI dzielnicy Paryża. Następnie jeden z terrorystów wysadził się w powietrze, ciężko raniąc dwójkę gości lokalu, ale nie udało mu się zabić nikogo oprócz siebie.
Trzecia grupa podjechała pod halę widowiskową Bataclan, gdzie terroryści zaczęli strzelać już przed budynkiem, po czym weszli do środka i otworzyli ogień do zgromadzonych w środku ludzi. Zginęło 90 osób.
W niedzielę rano Hollande, któremu towarzyszyli m.in. premier Manuel Valls, minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve i mer Paryża Anne Hidalgo, złożył kwiaty w miejscach ataków i odsłonił tam tablice z nazwiskami ofiar. Ceremonia zakończyła się przed halą Bataclan.
Przed bistrem Carillon i restauracją Petit Cambodge na prezydenta czekały rodziny zamordowanych oraz ranni w zeszłorocznych zamachach, jednak dygnitarze zatrzymali się w sporej od nich odległości. Po złożeniu bukietów róż, odsłonięciu tablicy i minucie ciszy kawalkada odjechała. Dopiero wtedy licznie przybyli mieszkańcy dzielnicy, dotąd odgrodzeni barierkami kilkaset metrów od uroczystości, mogli podejść i złożyć wiązanki.
Najdłużej trwała ceremonia pod halą Bataclan, gdzie przed odsłonięciem tablicy odczytano nazwiska wszystkich zabitych. Jak podało radio publiczne France Info, prezydent ściskał dłonie najpierw krewnych ofiar i ocalonych z masakry, a następnie ustawionych w długim rzędzie policjantów, żandarmów, strażaków, lekarzy i sanitariuszy oraz przedstawicieli obrony cywilnej.
Frustrację paryżan spowodował kilkugodzinny zakaz przejazdu przez liczne arterie stolicy, podobnie jak wstrzymanie wielu linii autobusowych i zagrodzenie przejść w bardzo dużym promieniu wokół miejsc uroczystości.
Przed zbliżającymi się wyborami na prezydenta stowarzyszenia ofiar żądały, by "uroczystości zostały całkowicie odpolitycznione". Według mediów członkowie rodzin ofiar odmówili fotografowania się z prezydentem. W sobotę Hollande odwiedził w szpitalu przebywające tam nadal ofiary zamachów, przeprowadził konsultacje ze służbami bezpieczeństwa i spotkał się z przedstawicielami zawodów związanych ze zwalczaniem terroryzmu.
Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)