Brak porozumienia w PKP, będzie strajk
W piątek między godziną 7 a 9 kolejarze przeprowadzą dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Czwartkowe rozmowy ostatniej szansy między związkowcami a władzami PKP nie przyniosły bowiem porozumienia.
Strajk będzie dotyczył spółek: PKP Polskie Linie Kolejowe, PKP Intercity, PKP Cargo i PKP Energetyka. W przypadku PKP Intercity i PKP Cargo strajk będzie polegał na zatrzymaniu pociągów na stacjach.
Nie wiadomo dokładnie, jak strajk będzie wyglądał w poszczególnych regionach. Chociaż do protestu nie przystępują wszyscy przewoźnicy, np. regionalni, pociągi może zatrzymać planowany strajk pracowników PKP PLK - zarządcy kolejowej infrastruktury.
"25 stycznia pomiędzy godziną 7 a 9 na torach według rozkładu znajdzie się 995 pociągów pasażerskich 9 przewoźników kolejowych. Są to składy, na które potencjalnie mogą wpłynąć działania strajkujących. Przewoźnicy podtrzymują chęć uruchomienia wszystkich tych pociągów. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że bieg części z tych składów może zostać zakłócony przez działania członków związków zawodowych, biorących udział w strajku" - poinformowali kolejarze. Na stronie www.wczasiestrajku.pl zamieszczono wykaz wszystkich pociągów, które w tych godzinach będą na torach.
Rzeczniczka Grupy PKP Katarzyna Mazurkiewicz poinformowała, że spółki Grupy PKP, w których ma się odbyć strajk związkowców, starają się w miarę możliwości do niego przygotować. Na 40 największych dworcach PKP będzie w czasie strajku rozdawać gorące napoje, a na 19 dworcach specjalnie oddelegowani pracownicy będą udzielać informacji pasażerom. "W razie potrzeby będziemy też organizować autobusową komunikację zastępczą" - powiedziała.
Rzecznik PKP PLK Krzysztof Łańcucki poinformował PAP, że w piątek od godziny 3 nad ranem do godz. 11 będzie wstrzymany ruch pociągów towarowych, aby nie blokowały one ruchu pasażerskiego.
Zakończone fiaskiem rozmowy związkowców z władzami przewoźnika na temat warunków odwołania zapowiedzianego na piątek strajku ostrzegawczego trwały ponad cztery godziny. Spotkanie z przedstawicielami trzech największych central związkowych władze PKP zorganizowały na polecenie ministra transportu Sławomira Nowaka.
Zdaniem związkowców pracodawcy nie mieli im nic do zaproponowania. "Chcieliśmy ten strajk odwołać, ale pracodawcy nie mieli nam nic do zaoferowania" - powiedział dziennikarzom szef Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek.
Prezes Związku Pracodawców Kolejowych Krzysztof Mamiński uważa jednak, że wszystkie postulaty związków zawodowych, które zostały postawione przy wszczęciu sporu zbiorowego, zostały spełnione. Mamiński zadeklarował, że pracodawcy zaproponowali związkowcom przyznanie 99 proc. ulg przejazdowych. Według niego zaproponowane warunki ulg dla pracowników były bardziej korzystne niż dotychczas, jednak podczas rozmów związkowcy zaczęli przedstawiać kolejne postulaty. Jego zdaniem to dowód, że ulgi przejazdowe były tylko pretekstem, by rozpocząć strajk. Natomiast - jak wskazywał - prawdziwe powody strajku mogą być zupełnie inne. Mamiński zadeklarował, że w piątek pracodawcy wrócą do rozmów i nadal będą szukać porozumienia.
Minister transportu Sławomir Nowak mówił, że oferta pracodawców skierowana do związków zawodowych dotycząca ulg przejazdowych dla pracowników była korzystniejsza niż wcześniejsze rozwiązania. Jego zdaniem spór dotyczył wyłącznie ulg na przejazdy w I klasie.
Związkowcy od kilku miesięcy sprzeciwiają się jakimkolwiek zmianom w systemie naliczania ulg dla pracowników spółek kolejowych oraz dla kolejowych emerytów. Przeprowadzili referendum strajkowe, w którym 95 proc. uczestniczących w głosowaniu pracowników opowiedziało się za strajkiem, jeśli zasady przyznawania ulg się zmienią, a załoga nie dostanie finansowej rekompensaty. Od kilku tygodni trwają rozmowy między związkami a pracodawcami. (PAP)