Już ponad 460 ofiar środowych starć w Egipcie
Do 464 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych środowych starć w Egipcie między zwolennikami odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego i siłami bezpieczeństwa. 3572 osoby zostały ranne - poinformowały w czwartek władze.
Środa była najkrwawszym dniem we współczesnej historii Egiptu - pisze agencja AFP.
Rzecznik resortu zdrowia Mohammed Fathala poinformował, że w środę zginęło 421 cywilów. Większość ofiar śmiertelnych w Kairze to osoby, które przebywały w obozowisku zwolenników Mursiego na placu przed meczetem Rabaa al-Adawija. Obozowisko, w którym od ponad miesiąca organizowano protesty siedzące i domagano się powrotu Mursiego do władzy, zostało zniszczone w środę przez siły bezpieczeństwa. Podczas tej operacji według najnowszego bilansu zginęło 137 osób.
Ministerstwo zdrowia podało, że w drugim także już zlikwidowanym obozowisku na placu Al-Nahda przed uniwersytetem kairskim śmierć poniosło 57 osób.
Brutalna likwidacja dwóch obozowisk stronników prezydenta islamisty wywołała starcia w całym kraju. W zamieszkach na przedmieściach Kairu w Hulwan życie straciło 29 osób, a w starciach w pozostałych częściach kraju śmierć poniosło 198 osób - powiedział Fathala.
Według ministerstwa spraw wewnętrznych w zamieszkach zginęło też 43 policjantów. Bractwo Muzułmańskie twierdzi, że ogólny bilans środowych starć jest o wiele wyższy. Według tego ruchu, z którego wywodzi się Mursi, śmierć poniosło 2,2 tys. ludzi, a ponad 10 tys. zostało rannych.
W reakcji na środowe wydarzenia Bractwo zwołało protest w czwartek w Kairze. "Zaplanowaliśmy marsze po południu z meczetu Al-Imana" - napisał ruch w oświadczeniu. Władze Egiptu ostrzegały już wcześniej, że nie będą tolerować nowych protestów siedzących ani przemocy.
Urząd tymczasowego prezydenta Egiptu ogłosił w całym kraju od godziny 16 w środę stan wyjątkowy, który ma obowiązywać przez miesiąc. Ponadto poinformowano o wprowadzeniu godziny policyjnej, od godz. 19 do 6 rano, m.in. w Kairze, Aleksandrii i Suezie. W sumie godzina policyjna ma obowiązywać w ponad 10 z 27 prowincji Egiptu. W oświadczeniu rząd ostrzegł, że każdemu łamiącemu ten zakaz grozi kara więzienia. (PAP)