ŚDM/Jan Paweł II i Franciszek - dwa pontyfikaty, jedna wrażliwość na dolę człowieka
Polak przeszedł próbę niewolniczej pracy w kamieniołomach, później zmagał się jako duszpasterz z twardymi realiami komunizmu. Wrażliwość Argentyńczyka na ludzką niedolę rodziła się w realiach wielkiej nierówności społecznej i wojskowych dyktatur.
Doświadczenie św. Jana Pawła zaczynało się w katolickim kraju należącym do bloku komunistycznego, w którym jednym z głównych zadań Kościoła była walka o własne przetrwanie i zachowanie możności nauczania. Doświadczenie Franciszka - papieża z Ameryki Łacińskiej, jak to było w przypadku dużej części katolickiego duchowieństwa kontynentu, uczyniło zeń duszpasterza szczególnie wyczulonego na cierpienia najuboższych, który wskazuje bardzo konkretnych winowajców.
Jednak obu tych papieży, pierwszego od ponad 400 lat spoza Italii i pierwszego w historii Kościoła z Ameryki Łacińskiej, cechuje wspólna troska o los zwykłego człowieka w szybko zmieniającym się świecie.
„Widziałem, co oznacza wyzysk i niezwłocznie stanąłem po stronie ubogich, wydziedziczonych, uciskanych, zmarginalizowanych i bezbronnych” – powiedział Jan Paweł II w wywiadzie, którego udzielił na początku listopada 1993 roku znanemu watykaniście, Luigiemu Accattolemu.
W obronie prawa do pracy papież z Polski – zauważa Accattoli - był odważniejszy niż znane ze swej siły włoskie związki zawodowe. Podczas spotkania w dniu 19 marca 1986 roku w jednej z włoskich fabryk powiedział: „Pozwolę sobie zaproponować organizacjom związkowym wielki cel, jakim jest praca dla wszystkich”.
„Społeczny radykalizm” w nauczaniu papieża Franciszka, budzący niekiedy krytykę bardziej konserwatywnych kręgów Kościoła katolickiego – mówi dominikanin, o. Tomasz Dostatni - stanowi w wielu aspektach rozwinięcie krytyki kapitalizmu zawartej w encyklikach społecznych Jana Pawła II.
"Kościół ubogi, ale i dla ubogich – podkreśla dominikanin - to nie iluzja, ani utopia. Innego przekonywającego Kościoła nie ma. Albo takim będzie, albo nie będzie go wcale. Kościół ubogi, to taki, który towarzyszy tym najbardziej potrzebującym, a innych uczy, jak żyć nie dla siebie. I tutaj Franciszek idzie śladami Jana Pawła, który uczył, że „człowiek jest drogą Kościoła. Każdy człowiek.
Podziały, nierówności społeczne tak bardzo widoczne w Ameryce Łacińskiej, papież Bergoglio odbiera jako zaniedbanie Kościoła. Pragnie powiedzieć, że tak być nie może, że jedni mają pensje i dochody większe od drugich kilka tysięcy razy" – dodaje o. Dostatni.
W swym nauczaniu papież z Argentyny rozwija, a także niekiedy bardzo zaostrza pod wpływem nowych wyzwań, jakie ujawnił ostatni kryzys gospodarczy rozwiniętego świata, krytyczną analizę współczesnego, dominującego w świecie modelu stosunków gospodarczych i społecznych, zawartą wcześniej w trzech słynnych encyklikach społecznych Jana Pawła II.
Te encykliki, to „Laborem exercens” ogłoszona na początku pontyfikatu Jana Pawła II (1981), „Sollicitudo rei socialis” (1988) i „Centessimus annus” (1991). Pierwsza stała się bardzo szybko instrumentem walki związków zawodowych w Ameryce Łacińskiej i w Polsce. Solidarność już w dniu publikacji pierwszej z tych encyklik wysunęła żądanie udziału robotników w zarządzaniu przedsiębiorstwami.
Druga jest krytyką sytuacji pracownika zarówno w kapitalizmie, jak w komunizmie, a Jan Paweł II postuluje w niej „radykalną korektę” obu systemów. Trzecia encyklika ogłoszona już w chwili, gdy następuje upadek komunizmu koncentruje się na potrzebie korekty kapitalizmu. Papież mówi w niej, że kapitalizm „wykazuje zbieżności z komunistycznym totalitaryzmem” przez „sprowadzanie człowieka do sfery ekonomicznej, ilekroć „neguje istnienie autonomii i wartości zasad moralnych, i prawa oraz atakuje religię”.
Nauczanie papieża Franciszka nawiązuje wprost do tego, co głosił na przełomie stuleci Jan Paweł II, gdy zwracał uwagę na negatywne aspekty procesu globalizacji. „Kościół będzie nadal współdziałał z wszystkimi ludźmi dobrej woli, aby zapewnić, że w tym procesie zatriumfuje cała ludzkość, a nie tylko bogata elita kontrolująca naukę, technologię, komunikację i zasoby planety ze szkodą dla ogromnej większości jej mieszkańców” – mówił papież Polak w przemówieniu wygłoszonym 27 stycznia 2000 roku w papieskiej Akademii Nauk Społecznych.
"Chrześcijaństwo – podkreślał w swych wypowiedziach na początku procesu transformacji arcybiskup opolski, Alfons Nossol - ma również globalną odpowiedź na negatywne zjawiska towarzyszące procesowi globalizacji. Brzmi ona: miłosierdzie, które wymaga, aby procesowi transformacji ustrojowej, gdy społeczeństwo ulega wciąż bardziej podziałowi na coraz bogatszych i coraz biedniejszych, towarzyszyło miłosierdzie, które jest zaprzeczeniem egoizmu".
Kilkanaście lat później Franciszek, odnosząc się do coraz szybszej koncentracji dóbr i kapitałów w rękach coraz bardziej nielicznych idzie dalej, krytykując szczególnie ostro model liberalizmu oparty na „bezgranicznej ufności w ślepe siły rynku i jego niewidzialną rękę”.
„To nieludzki system gospodarczy. Ten system zabija” - mówi papież Bergoglio.
"Marzę o Europie młodej, zdolnej, by być jeszcze matką; matką, która miałaby życie, ponieważ szanuje życie; o Europie rodzin, z bardzo skutecznymi politykami, skoncentrowanymi bardziej na narodzinach dzieci niż na pomnażaniu dóbr" - mówi Franciszek.
Franciszek powtarza często, że „Kościół wierny ewangelii, to Kościół ubogi. Tłumaczy, że gdy „Kościół jest pokorny i ubogi wówczas jest wierny Chrystusowi. W przeciwnym razie jest narażony na pokusę świecenia własnym światłem, zamiast dawania światu światła bożego”.
Tak więc tylko Kościół ubogi potrafi prawdziwie angażować się w społeczeństwie po stronie ludzi ubogich, cierpiących niesprawiedliwości i prześladowania, bezdomnych.
W tym celu – podkreśla papież Franciszek w swej adhortacji „Evangelii gudium” – Kościół powinien zrobić wszystko, aby zreformować swoje struktury, poczynając od Kurii Rzymskiej, a kończąc na parafii, aby mogły skuteczniej prowadzić działalność misyjną wobec otoczenia.
„Niech Bóg nas ustrzeże od +światowości+ w Kościele!” – ostrzega Franciszek, który w słynnym swym przemówieniu do duchownych pełniących funkcje w Kurii Rzymskiej (z 22 grudnia 2014 roku) wyliczył wśród wielu „chorób”, na jakie są narażeni: poczucie, że są niezbędni i niezastąpieni, zurzędniczenie, gromadzenie dóbr materialnych, a także zwykłą utratę poczucia humoru.
Franciszek, przyjmując na audiencji, 12 września 2015 roku, pracowników rzymskiego Banku Spółdzielczego w Rzymie i ich rodziny dał bardzo konkretny wykład swego stosunku do roli pieniądza: należy – powiedział - szerzyć ideę „solidarności w korzystaniu z pieniędzy”, aby „kapitał nie rządził ludźmi, lecz ludzie rządzili kapitałem”.
W wypełnionej po brzegi auli Pawła VI Franciszek tłumaczył znaczenie „rozwijania ekonomiki uczciwości” i „walki z korupcją” w sytuacji, gdy „zapach korupcji dochodzi do nas ze wszystkich stron”.
Zadeklarował się jako wielki zwolennik idei spółdzielczości. Uważa ją za „najlepszy motor rozwoju najsłabszych grup społecznych”, zwłaszcza „jeśli myślimy o młodych ludziach bez pracy i o tworzeniu nowych przedsiębiorstw”.
Wielkie znaczenie Franciszek przywiązuje do roli „subsydiarności”. Pochwalił włoski Spółdzielczy Bank Kredytowy za to, że własnymi środkami stawił czoła kryzysowi. „Nie odwoływać się do instytucji, a zatem do kraju, gdy można własnymi siłami uporać się z problemami” – dodał papież.
W sytuacjach kryzysowych, jakie przeżywał świat za pontyfikatu Jana Pawła II Stolica Apostolska i osobiście papież Jan Paweł II nigdy nie uchylał się od mediacji, jak to było w sprawie kanału Beagle między Chile i Argentyną (1978-1979), bądź w przypadku konfliktu między Wielką Brytanią i Argentyną w sprawie Falklandów/Malwin (1982).
Papież Polak, kierując się dążeniem do rozwiązywania problemów między ludźmi i państwami na drodze dialogu, mediacji i perswazji, a także polityczną dalekowzrocznością postawił na nogi całą znaną ze skuteczności watykańską dyplomację i podjął osobiste starania, aby zapobiec wojnie na Bliskim Wschodzie. Tym razem jednak nie zdołał zapobiec konfliktowi, którego następstwa w wielkiej mierze przewidywał.
Stolica Apostolska, za pontyfikatu papieża Franciszka z wyraźnym powodzeniem kontynuuje pokojową misję, jaką realizowała w czasach Jana Pawła II w dążeniu do pojednania ludzkości. Znakomitym przykładem było doprowadzenie do rozładowania utrzymującego się ponad pół wieku napięcia w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi a Kubą. Przy czym pierwszy krok w tym kierunku uczynił swą historyczną wizytą na Kubie w styczniu 1998 roku Jan Paweł II.
"Za papieża Franciszka Stolica Apostolska angażuje się w rozwiązywanie wielkiej tragedii dzisiejszej cywilizacji. Człowiek tak parł do przodu – mówi cytowany już dominikanin o. Dostatni – że nie dostrzegł, iż inni są wśród nas. Franciszek przypomina, że nie jesteśmy sami. Tworzy koalicję na rzecz uciekających przed wojną, przed biedą, przed odrzuceniem. Ewangelia, to dla niego żywa księga wartości, pragnie pozyskiwać dla tych wartości młode pokolenie. I stąd hasło krakowskich Światowych Dni Młodzieży".
W orędziu na Światowy Dzień Migranta Franciszek wskazał na konieczność integracji przybyszów w europejskim środowisku. Jednocześnie podkreśla, że uchodźcy powinni przyjąć na siebie obowiązki wobec tych, którzy ich przyjmują, szanować dziedzictwo materialne i duchowe kraju przyjmującego oraz być posłuszni jego prawom, wnosząc swój wkład w jego wydatki.
Mirosław Ikonowicz (PAP)