Szczyt NATO zdecydował o wzmocnieniu obecności na wschodzie Sojuszu
Przywódcy państw NATO podjęli w piątek decyzję o wzmocnieniu wschodniej flanki Sojuszu poprzez rozmieszczenie czterech batalionów liczących około 1000 żołnierzy w Polsce i krajach bałtyckich - poinformował sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
W trakcie pierwszej sesji obradującego w Warszawie szczytu Sojuszu potwierdzono też wzmocnienie obecności w południowo-wschodniej części NATO, ogłoszono wstępną gotowość operacyjną tarczy antyrakietowej, a także uznano cyberprzestrzeń za nową sferę działań operacyjnych.
"Dziś podjęliśmy decyzje, które zapewniają odstraszanie i obronę na miarę XXI w. w obliczu wyzwań XXI w. NATO odpowiedziało szybko i z determinacją" - powiedział. Są to kolejne kroki po podjętych przez Sojusz po szczycie w Walii dwa lata temu.
"Zdecydowaliśmy o wzmocnieniu naszej obecności wojskowej we wschodniej części Sojuszu" - poinformował Stoltenberg. Cztery mocne i wielonarodowe bataliony zostaną w przyszłym roku rozmieszczone na zasadzie rotacji w Polsce, na Łotwie, na Litwie i w Estonii.
Podkreślił, że decyzje te "pokazują siłę więzi transatlantyckich i oznaczają, że atak na jednego członka Sojuszu będzie uznany za atak na cały Sojusz". Wysunięta obecność na wschodzie potrwa tak długo, jak będzie trzeba - zapewnił sekretarz generalny NATO.
Na szczycie w Warszawie oficjalnie potwierdzono też, że Kanada będzie tzw. państwem ramowym, czyli dowodzącym, batalionem na Łotwie, Niemcy - na Litwie, Wielka Brytania - w Estonii, a Stany Zjednoczone w Polsce. Według Stoltenberga w trakcie szczytu NATO także "praktycznie wszystkie kraje" Sojuszu zapowiedziały, że w różnej formie będą uczestniczyć we wzmacnianiu wschodniej flanki. Nie podał jednak szczegółów tych deklaracji.
Wcześniej w piątek minister obrony Wielkiej Brytanii Michael Fallon powiedział PAP, że do Estonii ma zostać wysłanych 500 żołnierzy (plus 150 do Polski). Prezydent USA Barack Obama zapowiedział z kolei, że rotacyjny batalion w Polsce będzie liczył około tysiąca amerykańskich żołnierzy. Z kolei według rzecznika litewskiego MSZ do tego kraju zostanie wysłanych ok. 500 żołnierzy z Niemiec.
Jak podkreślił szef NATO, wzmocnienie obecności we wschodniej części Sojuszu "to ważny krok, ale to tylko jedna część szerszych działań, na które składa się także obecność na południowym wschodzie", oparta na wielonarodowej brygadzie w Rumunii. Brygada ta ma odbywać regularne ćwiczenia. Poinformował, że przywódcy zwrócą się do strategów o przygotowanie wskazówek na spotkanie ministrów obrony w październiku dotyczących tego, jak i kiedy NATO może zwiększyć swoją obecność także na morzu i w powietrzu w rejonie Morza Czarnego.
W piątek NATO ogłosiło też wstępną zdolność operacyjną systemu obrony przeciwrakietowej. "To oznacza, że okręty USA stacjonujące w Hiszpanii, radary w Turcji i instalacje przechwytujące w Rumunii są teraz w stanie pracować razem pod dowództwem i kontrolą NATO" - powiedział Stoltenberg. Według dyplomatów w praktyce piątkowa decyzja oznacza oficjalne przejęcie przez NATO od USA kontroli nad komponentem systemu obrony przeciwrakietowej, znajdującym się w Rumunii, gdzie zainstalowano baterię pocisków SM-3 w wersji lądowej (Aegis Ashore).
"Ważne jest to, że system, który budujemy, jest całkowicie nastawiony na obronę. Jest zaprojektowany jako tarcza przed atakami spoza obszaru euroatlantyckiego i nie stanowi zagrożenia dla rosyjskiego systemu odstraszania nuklearnego" - powiedział Stoltenberg.
Kolejna decyzja szczytu NATO to uznanie cyberprzestrzeni za nową sferę działań operacyjnych. "Uznaliśmy cyberprzestrzeń jako nową sferę działań operacyjnych, taką jak przestrzeń powietrzna, morze i ląd. To oznacza lepszą ochronę naszej łączności, naszych misji i operacji, a także więcej uwagi położonej na ćwiczenia i planowanie w tym zakresie" - oświadczył sekretarz generalny Sojuszu. Według Stoltenberga to oznacza, że NATO wzmacnia swoją kolektywną obronę we wszystkich obszarach. "Sojusznicy zostali też zobowiązani do wzmocnienia swej własnej obrony cybernetycznej oraz wymiany informacji i najlepszych praktyk" - podkreślił szef Sojuszu.
W piątek kraje NATO zobowiązały się też do "wzmocnienia własnej odporności", a także zapewnienia "odpowiedniej kombinacji zdolności, by móc odpowiedzieć na nowe wyzwania, w tym zagrożenia hybrydowe" - poinformował Stoltenberg. Jak dodał, odnowiono też zobowiązanie sprzed dwóch lat dotyczące nieobniżania wydatków obronnych. Rok 2015 był pierwszym od wielu lat, w którym łączne wydatki obronne krajów NATO nieznacznie wzrosły, a szacunki na 2016 r. pokazują 3-procentowy wzrost tych wydatków u europejskich członków Sojuszu i Kanady. "To równowartość 8 mld dolarów - wskazał szef NATO - przed nami wciąż daleka droga, ale wierzę, że odwróciliśmy trend".
Stoltenberg podkreślił, że podjęte w piątek decyzje o wysuniętej obecności wojskowej na wschodzie to defensywna i proporcjonalna odpowiedź na działania Rosji i konflikt na wschodniej Ukrainie i aneksję Krymu. Jak mówił, nikt w NATO nie rozważał takich kroków przed wydarzeniami na Ukrainie. "Rosja użyła siły przeciwko suwerennemu państwu i naruszyła jego integralność terytorialną" - przypomniał.
Szef NATO powtórzył, że Sojusz nie jest zagrożeniem dla żadnego kraju. "Nie chcemy nowej zimnej wojny, nowego wyścigu zbrojeń i nie dążymy do konfrontacji" - powiedział. Dodał, że wzmacniając odstraszanie NATO dąży jednocześnie do konstruktywnego dialogu z Rosją, która – jak podkreślił – jest największym sąsiadem Sojuszu, stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ i odgrywa ważną rolę w kontekście wyzwań bezpieczeństwa w Europie i jej pobliżu.
Stoltenberg podkreślił, że "Rosja nie może i nie powinna być izolowana". Jak dodał, w związku z rosnącą aktywnością wojskową w Europie i naokoło niej NATO ma interes w ustaleniu reguł z Rosją, by uniknąć pomyłek i wypadków. Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu na posiedzeniu Rady NATO-Rosja poinformuje przedstawicieli tego państwa o decyzjach podjętych na szczycie. Podkreślił, że NATO jest transparentne, nie ma nic do ukrycia i chce uniknąć nieporozumień.
Tematem Rady NATO-Rosja będzie też zapobieganie incydentom oraz bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem, gdzie w minionych miesiącach doszło do incydentów z udziałem rosyjskich samolotów. Stoltenberg pytany, czy możliwe jest zapewnienie bezpieczeństwa na Bałtyku bez członkostwa w Sojuszu Finlandii i Szwecji, powiedział, że Sojusz blisko współpracuje z oboma krajami i zamierza tę współpracę poszerzać, także na Morzu Bałtyckim. Przywódcy Finlandii i Szwecji zostali zaproszeni na piątkową kolację szefów państw i rządów państw NATO.
W piątek w ramach szczytu NATO odbyło się także spotkanie Komisji NATO-Gruzja na szczeblu ministrów spraw zagranicznych.(PAP)