Z powodu impasu Włochy i Holandia chcą się podzielić miejscem w RB ONZ
Włochy i Holandia zaproponowały, że podzielą się między sobą miejscem niestałego państwa członkowskiego w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w latach 2017-2018. We wtorek zwycięzcy nie udało się wyłonić mimo pięciu rund głosowania.
Choć na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ przeprowadzono aż pięć głosowań, to ani Włochy, ani Holandia nie zdołały zapewnić w nich sobie niezbędnej większości dwóch trzecich głosów. Piąta runda zakończyła się wręcz wynikiem 95 do 95 głosów.
W obliczu powstałego impasu oba państwa kandydujące zaproponowały kompromis - Włochy miałyby zasiadać w RB ONZ w 2017 roku, a Holandia rok później. Takie rozwiązanie "niosłoby ze sobą przesłanie jedności między dwoma państwami europejskimi" - zaznaczył szef włoskiej dyplomacji Paolo Gentiloni. W środę pomysł mają przedyskutować kraje zachodnioeuropejskie.
Rada Bezpieczeństwa ONZ, najwyższy organ ONZ, składa się z pięciu stałych państw członkowskich, którym przysługuje prawo weta - są to: USA, Rosja, Wielka Brytania, Francja i Chiny - oraz z 10 niestałych państw członkowskich, które wybierane są na dwuletnią kadencję i nie dysponują wetem.
Pięć zwalniających się co roku miejsc niestałych jest tradycyjnie rozdzielanych według klucza regionalnego: po jednym miejscu dla kraju z Afryki, regionu Azji i Pacyfiku oraz regionu Ameryki Łacińskiej i Karaibów, oraz dwa miejsce dla krajów Europy Zachodniej.
Z końcem bieżącego roku RB opuszczą Angola, Malezja, Nowa Zelandia, Wenezuela i Hiszpania. Cztery ze zwalniających się miejsc zostały już obsadzone i przypadną Szwecji, Boliwii, Kazachstanowi i Etiopii. Boliwia i Etiopia nie miały kontrkandydatów w swoich grupach regionalnych, Szwecja zapewniła sobie wymaganą większość jeszcze przed głosowaniem, a Kazachstan wygrał w swojej grupie z Tajlandią.
W tym roku po raz pierwszy wszyscy kandydaci przed głosowaniem musieli odpowiadać na pytania; wcześniej poparcie niezbędne do poparcia kandydatury jakiegoś kraju zapewniano sobie często w drodze zakulisowych negocjacji, a nawet dzięki dawaniu prezentów - pisze agencja dpa.(PAP)