Z Miami na Florydzie wypłynął na Kubę pierwszy od 50 lat statek wycieczkowy
Z portu Miami na Florydzie wypłynął w niedzielę statek pasażerski "Adonia" z 700 pasażerami na pokładzie, który w poniedziałek zawinie do portu w Hawanie. Jest to pierwszy od 50 lat rejs pasażerski z USA na Kubę. Uczestnicy wycieczki spędzą tam 7 dni.
Firma Fathom, która jest armatorem statku, zapowiada dwa regularne rejsy w miesiącu ze Stanów Zjednoczonych na rządzoną przez komunistów wyspę i z powrotem. Fathom jest filią amerykańskiej grupy biznesowej Carnival, specjalizującej się w usługach turystycznych, jednej z największych w tej branży na świecie.
"Przejść do historii i wnieść swój wkład w lepszą przyszłość dla wszystkich, to jest zdecydowanie największy zaszczyt, jaki może stać się udziałem jakiegokolwiek przedsiębiorstwa" – powiedział podczas ceremonii przed zdjęciem cum Arnold Donald, prezes grupy Carnival.
Statek wypłynął z Miami "uważanego za bastion emigracji kubańskiej w Stanach Zjednoczonych" – zauważa agencja AFP. Zwraca też uwagę na trudności, jakie towarzyszyły zorganizowaniu pierwszego od półwiecza rejsu pasażerskiego na Kubę.
"Władze w Hawanie do ostatniego tygodnia zwlekały ze zniesieniem swoich restrykcji uniemożliwiających Kubańczykom podróżowanie drogą morską do i ze Stanów Zjednoczonych" – czytamy w komentarzu.
"Początkowo Carnival podjął nawet decyzję o nierejestrowaniu na rejs obywateli USA, którzy wywodzą się z Kuby. Wywołało to falę oburzenia i krytykę ze strony Białego Domu" – pisze AFP. Ostatecznie, wraz z uchyleniem restrykcji przez Hawanę, obecnie nie ma już żadnych ograniczeń, aby wykupić wycieczkę na Kubę, która kosztuje 1800 dolarów, jeśli pasażer korzysta z jednoosobowej kabiny lub 7 tys. dolarów, jeśli chce podróżować w apartamencie.
W ocenie ekspertów regularne rejsy na wyspę zainteresują przede wszystkim przedstawicieli diaspory kubańskiej w USA. Ocenia się, że w Stanach Zjednoczonych żyje do 2 mln osób o kubańskich korzeniach.
"Mój ojciec całe życie marzył o tym, by pojechać na Kubę, ale nie odczekał tej chwilę. Podróżuję dziś niejako w jego imieniu" – powiedziała AFP 61-letnia Izabel Buznego, która urodziła się na Kubie, a potem znalazła schronienie w USA.
Uruchomienie stałego połączenia morskiego pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Kubą stało się możliwe po historycznej wizycie prezydenta USA Baracka Obamy na Kubie, która miała miejsce w dniach 21-22 marca.
Jeszcze przed tą wizytą Stany Zjednoczone złagodziły cały szereg restrykcji nałożonych na Kubę od czasu zerwania stosunków dyplomatycznych w 1961 r.
Zostały wznowione m.in. regularne połączenia lotnicze i morskie. Zniesiono część zakazów dot. handlu, biznesu oraz podróży na Kubę dla osób odwiedzających rodziny, dziennikarzy, sportowców i ludzi kultury. Ponadto zostały złagodzone przepisy dotyczące wymiany naukowej oraz współpracy w sferze edukacji i związanych z tym podróży na Kubę oraz do USA.
Wymiana turystyczna wciąż podlega jednak ograniczeniom, które po stronie amerykańskie może znieść tylko Kongres. Kubę mogą odwiedzać wyłącznie zorganizowane grupy wycieczkowe z USA; turystyka indywidualna jest wciąż zakazana.
USA zerwały stosunki dyplomatyczne z Kubą za prezydentury Dwighta Eisenhowera w 1961 roku. Była to reakcja na wzrost napięć w relacjach z rewolucyjnym rządem Fidela Castro. Wprowadzone przez Eisenhowera embargo na więzi handlowe z Kubą i oficjalne kontakty międzyludzkie było od tego czasu wielokrotnie zaostrzane przez amerykański Kongres. (PAP)