Marsz w drugą rocznicę śmierci Andrzeja Leppera
Kilkadziesiąt osób wzięło udział w poniedziałkowym marszu w Warszawie z okazji drugiej rocznicy śmierci b. wicepremiera Andrzeja Leppera. Uczestnicy marszu domagali się wznowienia śledztwa w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci polityka.
W marszu nie wzięli udziału byli najbliżsi współpracownicy wicepremiera - Janusz Maksymiuk, Krzysztof Filipek, Renata Beger czy Wanda Łyżwińska. Pojawili się natomiast: były rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski, obecny szef partii b. poseł Lech Kuropatwiński, szef Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej Piotr Ikonowicz oraz działacze Samoobrony, aktywiści WZZ "Sierpień 80" oraz Polskiej Partii Pracy.
Piskorski powiedział, że w najbliższym czasie zostanie złożony wniosek do Rzecznika Praw Obywatelskich Ireny Lipowicz, aby wystąpiła do prokuratury o wznowienie śledztwa w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Leppera. "Śledztwo w sprawie śmierci Leppera, w przekonaniu bardzo wielu osób, w tym prawników, zostało przeprowadzone w sposób urągający podstawowym zasadom rzetelności prokuratorskiej" - mówił Piskorski.
Kuropatwiński przekonywał, że Lepper nie popełnił samobójstwa. "Nie wierzymy, że odszedł sam. Lepper nigdy nie targnąłby się na własne życie. Wierzymy, że Lepper obserwując nas z góry widzi, że Samoobrona ponownie wejdzie do Sejmu, że jego plany polityczne sprawdzą się" - zaznaczył. Jak przekonywał, Samoobrona "była, jest i będzie".
"Chcieliśmy przypomnieć pamięć Andrzeja Leppera, przypomnieć sobie jego polityczne dziedzictwo. Warto jest mówić o dorobku Leppera, jego losie. Większość postulatów programowych Leppera nie została zrealizowana, są one w dalszym ciągu aktualne, a dorobek i refleksje są wciąż aktualne" - ocenił Piskorski.
Ikonowicz powiedział PAP, że wziął udział w marszu z powodów osobistych. "Przyjaźniłem się z Andrzejem Lepperem, mam wielki szacunek dla rolników, którzy blokowali drogi przy siarczystym mrozie. Program Samoobrony to nie był program destrukcji, ale program nowoczesny, dojrzały i spójny. Lepper dążył do jego realizacji z niesamowitą determinacją i za to zapłacił najwyższą cenę, ponieważ poszedł na frontalny atak na wszystkie elity" - powiedział.
Jego zdaniem, Lepper widział biedę, niesprawiedliwość i walczył o lepszy los dla ludzi.
Działacze Samoobrony złożyli wieńce, kwiaty, zapalili też znicze przed budynkiem, w którym mieściła się siedziba partii przy Al. Jerozolimskich 30 w Warszawie.
Szef Samoobrony, były wicepremier rządu PiS-LPR-Samoobrona Andrzej Lepper został znaleziony martwy 5 sierpnia 2011 r. w warszawskiej siedzibie ugrupowania. Leppera - powieszonego w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego - znalazł jego zięć. Za przyczynę śmierci prokuratura uznała "ucisk pętli na szyję".
Pod koniec października 2012 roku prokuratura umorzyła śledztwo, bo nie stwierdziła, aby ktokolwiek nakłaniał bądź udzielał pomocy w targnięciu się szefa Samoobrony na własne życie. W śledztwie uzyskano opinie biegłych m.in. z zakresu badań biologicznych, fizykochemicznych; nie wskazują one, aby do zgonu przyczyniły się działania bądź zaniechania osób trzecich.(PAP)