KGP o świętach na drogach: tragiczniej niż w ubiegłym roku
28 osób zginęło, 315 zostało rannych w 240 wypadkach - to bilans tegorocznych świąt wielkanocnych. Jak podkreślają policjanci było tragiczniej niż w ubiegłym roku, kiedy to w 217 wypadkach zginęły 23 osoby.
"Te święta wypadły statystycznie gorzej niż te w ubiegłym roku. Trudno powiedzieć z czego to wynika. Być może to efekt długiej zimy. Zrobiło się wreszcie ładnie, część kierowców uznała, że można jechać szybciej" - powiedział PAP Dawid Marciniak z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji.
Jak dodał, w tym momencie trudno mówić o przyczynach, trzy najczęstsze grzechy kierowców to - według niego - nieustąpienie pierwszeństwa, prędkość i błędy przy włączaniu się do ruchu.
Policjanci zatrzymali natomiast mniej pijanych kierowców. "To na pewno cieszy. Z roku na rok, sukcesywnie, liczba nietrzeźwych za kółkiem spada. W te święta zatrzymaliśmy ich 1061, w ubiegłym roku 1118" - powiedział Marciniak.
Najwięcej ofiar było w sobotę, gdy w 72 wypadkach zginęło 16 osób, a 107 było rannych. To też niechlubna nowość w porównaniu z ubiegłymi latami; wtedy "rekordy" padały w Wielki Piątek w czasie świątecznych wyjazdów.
W Wielki Poniedziałek, kiedy wiele osób wracało do domów, doszło do 60 wypadków, w których zginęło 6 osób a 89 zostało rannych.
Mniej tragiczne są natomiast tegorocznej statystyki strażaków, choć - jak poinformował PAP rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak - strażacy mieli prawie dwa razy więcej interwencji niż Wielkanoc w 2015 r.
"W sumie, od soboty do poniedziałku, wyjeżdżaliśmy do akcji 4152 razy, w ubiegłym roku do 2093. Najwięcej było pożarów - 2953 (w 2015 r. - 1035), zginęły w nich 4 osoby, a 40 zostało poszkodowanych" - powiedział Frątczak.
Dodał, że największą grupę spośród tych pożarów stanowiły pożary traw - prawie 2 tys., 40 to pożary lasów. "Niestety sezon wypalania traw się rozpoczął. Wystarczyło kilka słonecznych dni" - powiedział Frątczak.
Od lat - jak podkreślają strażacy - wiosenne i jesienne wypalania traw, czy pozostałości roślinnych po żniwach są zmorą pożarową. Strażacy i eksperci niezmiennie apelują, by tego nie robić - takie działanie niszczy ekosystemy, jest stratą dla ekologii, a także angażuje duże zespoły ratownicze i prowadzi często do niebezpiecznych pożarów lasów. (PAP)