Macierewicz: służby zabezpieczające szczyt NATO i ŚDM pod wspólnym kierownictwem
Służby zabezpieczające szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży w sensie formalnym będą oddzielne, ale wszystkie będą podlegały wspólnemu kierownictwu - powiedział w czwartek szef MON Antoni Macierewicz. Zapowiedział też zakupy na modernizację służb.
W czwartek sejmowa komisja ds. służb specjalnych wysłuchała informacji Macierewicza oraz szefów służb specjalnych o stanie przygotowań do szczytu NATO w Polsce. Sam Macierewicz, przybyły na posiedzenie, nie rozmawiał z dziennikarzami.
Po posiedzeniu minister powiedział mediom, że ustalenia ws. zabezpieczenia szczytu NATO, a także udziału służb wojskowych w zabezpieczeniu Światowych Dni Młodzieży są w fazie końcowej. "Wszystko wskazuje na to, że integracja poszczególnych służb, połączenie ich w jedno narzędzie, które ma skutecznie zabezpieczyć szczyt, będzie bardzo precyzyjnie zrealizowane" - dodał.
Pytany, czy "integracja służb" wojskowych będzie oznaczać połączenie ich w jedną służbę, Macierewicz odparł, że nie będzie zmiany struktury i podziału na Służbę Wywiadu Wojskowego i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, ABW, BOR, ŻW. "One nadal będą w sensie formalnym oddzielne, ale wszystkie będą podlegały wspólnemu kierownictwu, w związku z przygotowaniami i przebiegiem tych dwóch wielkich wydarzeń" - podkreślił.
Pytany o szczegóły zabezpieczenia tych imprez Macierewicz odparł jedynie, że będzie to zabezpieczenie "skuteczne". Zapewnił, że "w żadnym wypadku" operacja zabezpieczenia szczytu NATO nie będzie uciążliwa dla mieszkańców Warszawy. "Na szczęście Stadion Narodowy jest tak położony, że można to tak wydzielić, by mieszkańcy nie odczuwali żadnych w związku z tym niedogodności" - powiedział.
Dodał, że przygotowanie zabezpieczenia takich imprez oznacza także modernizację i zakupy nowego sprzętu. "Niestety w przeszłości w tej sprawie były olbrzymie zaniedbania, które mogłyby się odbić bardzo dramatycznie na skuteczności naszego działania. M.in. dlatego wystąpiłem o specjalną ustawę, wyjmującą te zakupy spod prawa zamówień publicznych. Jest nadzieja, że dzisiaj Sejm ostatecznie tę ustawę uchwali" - mówił.
Zarazem Macierewicz "z przykrością" dodał, że "ta formacja, która jest najbardziej odpowiedzialna za to, że tak długo - bo do października zeszłego roku - nic nie robiono w sprawie przygotowań, będzie głosowała przeciwko ustawie warunkującej możliwość bezpiecznego przeprowadzenia tego szczytu. Trzeba żałować, że PO podjęła decyzję sabotowania szczytu NATO" - oświadczył.
"Mogę zapewnić, że służby już rozpoczęły swoje działania, zarówno jeżeli chodzi o przegląd bezpieczeństwa w sensie terytorialnym, jak i przede wszystkim personalnym - wśród wykonawców, wszystkich ludzi związanych z przygotowaniem do szczytu, jak i wszystkich potencjalnych zagrożeń, jakie zostały wytypowane do zanalizowania i przejrzenia" - powiedział szef MON.
Proszony o wymienienie kwoty, jaką dostaniemy z zagranicy na przygotowanie szczytu NATO, Macierewicz odparł, że ta informacja jest "daleka od prawdy". "To jest dla nas olbrzymia szansa - także polityczna - zmiany statusu Polski, która będzie gospodarzem tego szczytu. "Ale nie we wszystkim Polska jest decydentem. Jest nim sekretarz generalny NATO. Na nas spadają wszystkie koszty, konsekwencje i działania organizacyjne.
Po zakończeniu tej części obrad komisja powróciła do sprawy audytów w specsłużbach, o czym posłów informować ma minister-koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński i szefowie służb.
Szef speckomisji Marek Opioła (PiS) mówił dziennikarzom, że chce, by wnioski szefów służb specjalnych z przeprowadzonych w nich audytów - w kwestiach nieprawidłowości takich jak inwigilacja dziennikarzy - były jawne. "Będę wnosił o przyjęcie takiej uchwały" - podkreślił.
Szef speckomisji dodał, że szefowie służb poinformowali już posłów, iż będą składać zawiadomienia do prokuratury w kwestii nieprawidłowości wykrytych w audytach.
Pytany o prezentowane przez opozycję styczniowe pismo Komendanta Głównego Policji do zastępcy Rzecznika Praw Obywatelskich, w którym insp. Zbigniew Maj informował, że nie wykryto nielegalnych podsłuchów dziennikarzy, Opioła odparł, że "policja, a służby specjalne to zupełnie coś innego". Dopytywany przypomniał, że komisja otrzymała listę 52 inwigilowanych dziennikarzy i wskazał, że za inwigilacją mogły stać ABW, SKW i CBA.
"W moim przekonaniu były działania inwigilacyjne dziennikarzy. Co innego Platforma mówi, a zupełnie inaczej wyglądała praktyka rządów PO" - powiedział Opioła. Pytany jak wielu dziennikarzy było inwigilowanych za zgodą sądu, szef speckomisji odparł: "to bardzo dobre pytanie. To wszystko jest w zasobie tych służb". Jego zdaniem szefowie służb kwalifikują działania wobec dziennikarzy jako wykraczające "poza obszar funkcjonowania służb specjalnych". Nie rozwinął tej wypowiedzi.
Komentując te słowa b. minister-koordynator specłużb Marek Biernacki (PO) zwrócił uwagę, że PiS nie mówi już o "nielegalnych podsłuchach", tylko o "podsłuchach". "To trochę przypomina gonienie królika. Miało być 80 nazwisk inwigilowanych dziennikarzy, nielegalnie podsłuchiwanych przez policję. Gdy okazało się, że nie ma, to teraz znaleziono mechanizm inwigilacyjny, że służby inwigilowały dziennikarzy. Wiem, że to może być niezgodne z prawem, ale uważam, że takie rzeczy warto opublikować" - dodał. (PAP)