Ponad 140 ofiar śmiertelnych ataków bombowych w Damszku i Hims
Co najmniej 142 osoby zginęły w niedzielę w serii zamachów bombowych w Damaszku i Hims, do których przyznało się tzw. Państwo Islamskie (IS). Ponad 200 osób zostało rannych - podało syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka i miejscowe media.
Według syryjskich mediów w rezultacie czterech eksplozji na przedmieściu Damaszku Sajida Zajnab, niedaleko szyickiego meczetu - sanktuarium, zginęły co najmniej 83 osoby. Dwaj zamachowcy samobójcy zdetonowali materiały wybuchowe, które mieli przytwierdzone do ciała. Wcześniej w Hims wybuchy dwóch samochodów - pułapek spowodowały śmierć 57 przypadkowych osób.
W styczniu w zamachach przeprowadzonych w rejonie sanktuarium w Sajida Zajnab zginęło wskutek trzech zamachów bombowych, do których przyznało się Państwo Islamskie, co najmniej 70 osób. Sanktuarium to jest dla szyitów miejscem kultu ponieważ została pochowana tam Zajnab - córka pierwszego imama Alego, wnuczka proroka Mahometa.
Według mieszkańców niedzielne zamachy przeprowadzono w odległości kilkuset metrów od sanktuarium, które nie zostało uszkodzone.
W Hims zamachów dokonano w dzielnicy zamieszkałej w większości przez alawitów, odłamu islamu do którego należy prezydent Syrii Baszar el-Asad. Miasto, które kiedyś nazywane było "stolicą rewolucji" przeciwko Asadowi, obecnie znajduje się w rękach wojsk rządowych.
Były to jedne z najkrwawszych zamachów bombowych w Syrii w ostatnim okresie.
Tymczasem trwają intensywne wysiłki dyplomatów USA i Rosji mające na celu zakończenie pięcioletniej wojny domowej w Syrii. Sekretarz stanu USA John Kerry poinformował w niedzielę, że on i jego rosyjski odpowiednik Siergiej Ławrow osiągnęli wstępne porozumienie co do warunków rozejmu. Zastrzegł jednak, że pewne kwestie wciąż pozostają do rozwiązania. (PAP)