Zdaniem prezydenta, zaprzysiężenie trzech kolejnych sędziów TK to łamanie konstytucji
Konstytucja mówi jasno, że sędziów w TK jest 15; zaprzysiężenie jeszcze trzech to złamanie konstytucji - powiedział we wtorek prezydent Andrzej Duda. Jak dodal, obecnie "w tej sprawie wszystko w zasadzie" zależy od parlamentu; ocenił, że opozycji nie zależy na kompromisie.
Prezydent we wtorkowym wywiadzie dla TVP Info powołał się na artykuł 194 Konstytucji, zgodnie z którym - jak zaznaczył - Trybunał Konstytucyjny ma liczyć 15 sędziów. "Wobec tego ci, którzy mówią, prezydent powinien zaprzysiąc jeszcze trzech sędziów, mówią: prezydent powinien złamać konstytucję. Prezydent konstytucji nie złamie" - zapowiedział.
Dodał, że w jego ocenie w tym momencie "w zasadzie wszystko" zależy od parlamentu, bo to parlament przyjmuje uchwały o wyborze sędziów TK i to parlament zmienia w Polsce prawo. "Jeśli uważa, że jest to potrzebne, proszę bardzo, może dokonać zmiany konstytucji i tych trzech sędziów powołać ponownie" - powiedział.
Odniósł się także do wybrania, przez Sejm poprzedniej kadencji, 8 października 2015 r. pięciu sędziów TK. "Mówienie, że zostali powołani legalnie, i że stwierdził to Trybunał, jest nieuprawnione; ponieważ Trybunał w swoim grudniowym wyroku stwierdził, że podstawa prawna, czyli przepis, na podstawie którego nastąpił wybór, jest w części zgodny, a w części niezgodny z konstytucją. Przepis, który notabene do tej ustawy w ostatniej chwili wcisnęła PO i ona też ją uchwaliła w poprzednim parlamencie" - mówił prezydent. Wskazywał, że gdyby ten przepis został rzeczywiście zrealizowany - "to mielibyśmy dzisiaj w Trybunale 14 sędziów wybranych przez PO". "Co zaprzeczałoby całkowicie istocie pluralizmu Trybunału Konstytucyjnego" - ocenił Duda.
Jak dodał, obecny Sejm "stwierdził bezskuteczność tamtych uchwał i wybrał nowych sędziów Trybunału". "Ja tylko wykonałem wolę Sejmu w tym zakresie, zresztą prezydent nie ma tutaj żadnego więcej pola do działania, nie ma też żadnego pola do weryfikowania tego typu uchwał Sejmu" - powiedział.
Dopytywany, czy jest szansa na rozwiązanie sporu wokół TK, podkreślił, że są różne propozycje, m.in. ugrupowania Kukiz 15. Dodał, że "niestety odrzucona" została propozycja PiS (21 stycznia premier Beata Szydło spotkała się z szefami klubów i przedstawiła propozycję dot. wyboru sędziów, by ośmiu na 15 sędziów TK wskazywała opozycja - PAP).
"Ja mam tutaj swoje spostrzeżenie. Coś mi się wydaje, że opozycji na tym kompromisie nie zależy, dlatego że kwestia TK jest takim swoistym paliwem, które oni wylewają, po to, żeby podgrzewać spór. Jest ten jasno wyrażony brak woli, w ogóle dyskutowania na poważnie o jakimś kompromisie. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że jest to problem" - wskazał.
Prezydent dodał, że jego zdaniem problemem jest też, jakie będzie działanie TK w przyszłości. "Przyznam się, że jako prezydent RP nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, kiedy Trybunał Konstytucyjny powie: +Obowiązująca ustawa nas nie obowiązuje, my będziemy orzekali tak, jakby jej nie było+. To jest anarchia" - zaznaczył.
Pytany, czy oczekuje czegoś od prezesa Trybunału prof. Andrzeja Rzeplińskiego powiedział, że tego, by "zakończył tę żenującą sytuację, którą niestety sam tworzy". "Pięciu nowo wybranych i zaprzysiężonych sędziów, jest w tej chwili w Trybunale Konstytucyjnym. Wszyscy oni pobierają uposażenie sędziowskie, wszyscy oni posiadają w TK miejsce do pracy, które zostało im przydzielone, natomiast prezes Rzepliński nie pozwala im orzekać. Trzem z nich, prezes Rzepliński nie pozwala orzekać. Ja proponuje, żeby tę żenującą sytuację zakończyć" - powiedział.
Od kilku miesięcy trwa klincz związany ze statusem i liczbą sędziów TK. 8 października Sejm poprzedniej kadencji wybrał pięciu nowych sędziów TK. Trzej zostali wybrani w miejsce sędziów, których kadencje wygasały 6 listopada, a dwaj - w miejsce tych, których kadencja wygasła 2 i 8 grudnia. 25 listopada Sejm nowej kadencji, głosami PiS i Kukiz'15, uznał, że październikowy wybór sędziów nie miał mocy prawnej i 2 grudnia - przy sprzeciwie PO, Nowoczesnej i PSL - wybrał na sędziów pięć osób, których kandydatury zgłosił PiS. Prezydent ich zaprzysiągł.
3 grudnia TK uznał, że niekonstytucyjny jest przepis ustawy o TK z czerwca 2015 r. w zakresie, w jakim był podstawą wyboru przez poprzedni Sejm 2 nowych "grudniowych" sędziów. Wybór pozostałej trójki - w miejsce sędziów, których kadencja minęła na początku listopada - był konstytucyjny. Ponadto TK uznał, że niezgodny z konstytucją jest przepis ustawy ws. zaprzysięgania sędziów TK przez prezydenta RP rozumiany inaczej niż jako zobowiązujący go do niezwłocznego zaprzysiężenia sędziów. PO i część prawników mówili po tym wyroku, że prezydent musi zaprzysiąc trzech "październikowych" sędziów. Prezes TK Andrzej Rzepliński zapowiedział zaś, że nie będzie wyznaczał do orzekania wybranych 2 grudnia pięciu sędziów - dopóki nie wyjaśni się sprawa zaprzysiężenia 3 sędziów wybranych w październiku.
Pod koniec grudnia ub. roku prezydent podpisał nowelizację ustawy o TK, która zakłada, że Trybunał co do zasady ma orzekać w pełnym składzie liczącym co najmniej 13 na 15 sędziów TK (dziś pełny skład to co najmniej 9 sędziów). W składzie siedmiu sędziów będą zaś badane m.in. skargi konstytucyjne i pytania prawne sądów. Orzeczenia pełnego składu będą zapadać większością 2/3 głosów, a nie - jak dziś - zwykłą. Ponadto, terminy rozpatrywania wniosków wyznaczane będą w TK według kolejności wpływu. (PAP)