Byli więźniowie Auschwitz złożyli kwiaty pod Ścianą Straceń
Kilkudziesięcioro byłych więźniów niemieckich obozów złożyło w środę wieniec z biało-czerwonych róż i zapaliło znicze pod Ścianą Straceń w byłym Auschwitz I. Był to pierwszy akord obchodów 71. rocznicy wyzwolenia obozu, która przypada 27 stycznia.
Byli więźniowie weszli na teren b. obozu przez bramę główną z napisem "Arbeit macht frei". Wielu z nich miało chusty w biało-niebieskie pasy, przypominające obozowe pasiaki. Obozowymi alejkami poprowadził ich dyrektor Muzeum Auschwitz Piotr Cywiński.
Wśród składających kwiaty była m.in. Jadwiga Bogucka, deportowana do Auschwitz w sierpniu 1944 r. z Warszawy. "Przyjechałam oddać cześć tym, którzy nie wyszli stąd. Dopóki sił mi starczy będę tu przyjeżdżała. Bogu dziękuję, że przeżyłam" - powiedziała.
Tegoroczne uroczystości upływają pod hasłem powrotów więźniów do normalnego życia po wojnie. "Po wyzwoleniu ciężko było. Z jednej strony radość, że mogę wrócić do domu, ale przecież domu nie było. Po powstaniu warszawskim wszystko zostało spalone. Dzięki Bogu wyszłam stąd. Miałam wtedy 18 lat" - powiedziała Jadwiga Bogucka z Warszawy.
Dla Eugeniusza Dąbrowskiego z Warszawy pierwsze lata po wojnie wiązały się z ogromną traumą. "W pierwszych latach po wojnie miałem koszmarne sny. Zrywałem się. Śniły mi się te ciężkie czasy. +Raus!+ +verfluchte Schwein!+. Przekleństwa. To były ciężkie czasy, których nie wolno mi wytrzeć z pamięci, żeby płomień wolności trwał. By młode pokolenie pamiętało, co było kiedyś. Aby nigdy więcej się to nie powtórzyło musimy walczyć o pokój, przyjaźń i braterstwo. To mój cel i dlatego co roku tu przyjeżdżam" - powiedział.
Dąbrowski podkreślił, że czasem słyszy o "polskich obozach". "One nie były polskie. Na ziemiach polskich były niemieckie, hitlerowskie, bandyckie obozy koncentracyjne, jak Majdanek, Stutthof, Auschwitz. Podczas wojny najwięcej ucierpieli Żydzi, a potem Polacy. Za pomoc Żydom groziła śmierć. Część mojej rodziny zginęła, bo ukrywaliśmy Żyda. Jestem dumny, że mogliśmy pomagać" - dodał.
"Przyjeżdżam tu, żeby pamiętać. Jeśli tego nie będziemy czynili, to zapomnimy. Pamięć to nasz obowiązek" - mówił Jerzy Kuligowski, syn weterana Bitwy Warszawskiej, uczestnika III powstania śląskiego, policjanta, więźnia Auschwitz. Jego ojciec zginął w Mauthausen.
Ściana Straceń zwana też Czarną Ścianą lub Ścianą Śmierci stała na dziedzińcu Bloku 11. Od jesieni 1941 r. esesmani przez dwa lata wykonywali przed nią egzekucje przez rozstrzelanie. Zgładzili w ten sposób wiele tysięcy osób, głównie Polaków. Ściana została zdemontowana przez Niemców w lutym 1944 r. Obecnie stoi tam jej replika. To tradycyjne miejsce, w którym wszystkie oficjalne wizyty składają hołd pomordowanym.
Główna ceremonia rocznicowych obchodów odbędzie się wczesnym popołudniem w budynku tzw. Centralnej Sauny w byłym Auschwitz II-Birkenau. Weźmie w niej udział ok. 80 byłych więźniów obozu, prezydenci Polski Andrzej Duda i Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović oraz Zofia Pilecka-Optułowicz, córka rtm. Witolda Pileckiego, dobrowolnego więźnia Auschwitz, który utworzył w nim ruch oporu.
Uroczystość poprzedzi msza św. odprawiona w oświęcimskim Centrum Dialogu i Modlitwy.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości. Obóz wyzwolili 27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej.
27 stycznia obchodzony jest na świecie jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. (PAP)