Senackie komisje omawiają nowelizację zasad inwigilacji
Trzy senackie komisje rekomendują Izbie przyjęcie bez poprawek nowelizacji zasad inwigilacji autorstwa posłów PiS. Ma to być wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2014 r. o częściowej niekonstytucyjności zasad inwigilacji.
We wtorek nad nowelizacją kilkunastu ustaw regulujących działania służb specjalnych obradowały komisje: ustawodawcza, obrony narodowej oraz praw człowieka, praworządności i petycji.
Senat ma się zająć nowelą w czwartek. Sejm uchwalił nowelę 15 stycznia. Głosowało za nią 234 posłów, 213 było przeciw, a 3 wstrzymało się.
Robert Mamątow (PiS) wniósł o przyjęcie noweli bez poprawek - co komisje zaakceptowały stosunkiem głosów 11 za, przy 4 przeciw i 2 wstrzymujących się.
Piotr Zientarski (PO) wnosił zaś o odrzucenie całej noweli i przyjęcie - jako poprawki do niej - nieuchwalonego w poprzedniej kadencji senackiego projektu ustawy ws. inwigilacji (za wnioskiem padły 3 głosy, przy 13 przeciw). Według Zientarskiego tamten projekt bardziej chronił prawa obywateli. Zakres pobierania danych był w tamtym projekcie większy niż w projekcie posłów PiS - replikował zastępca koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik.
Marek Borowski (niez.) pytał, czemu nowela nie zakłada, by zgodę na inwigilację parlamentarzystów wydawał Sąd Najwyższy (jak głosił projekt senacki). "Obywatele mają być równo traktowani" - odparł Wąsik.
We wtorek rano senatorowie PO zorganizowali "wysłuchanie obywatelskie" ws. noweli. RPO Adam Bodnar zapowiedział tam zaskarżenie noweli w przyjętym przez Sejm kształcie do Trybunału Konstytucyjnego.
Nowelizacja dotyczy zasad pobierania przez służby danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych oraz prowadzenia kontroli operacyjnej. Zmiany krytykują m.in.: cała opozycja, RPO, GIODO, Krajowa Rada Sądownictwa, Rada ds. Cyfryzacji, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców oraz organizacje pozarządowe.
Najbardziej krytykowano - także w komisjach Senatu - zapisy o danych internetowych, czyli zakresie każdorazowego skorzystania z usługi świadczonej drogą elektroniczną, np. adresów odwiedzanych stron, wpisów w wyszukiwarce, adresów email. Dziś po te dane do operatorów i firm internetowych służby występują na "potrzeby prowadzonych postępowań" pisemnie, i taką drogą je dostają.
Nowela przewiduje dostęp do tych danych on line przez tzw. bezpieczne połączenie internetowe (największe firmy utworzą je na swój koszt - Sejm przyjął poprawkę Nowoczesnej, by zwolnić od tego mniejsze firmy). Po dane służby będą mogły sięgać także w celu "rozpoznawania, zapobiegania, zwalczania, wykrywania przestępstw", "ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych" czy "realizacji zadań" ustawowych. Na pozyskanie treści np. maila czy czatu nadal będzie - tak jak dziś - potrzebna uprzednia zgoda sądu.
Wąsik mówił, że służby nie dostają żadnych nowych uprawnień, a nowela wprowadza sądową kontrolę ex post pobierania wszelkich danych oraz niszczenie danych zbędnych, a zapis o sięganiu po dane internetowe na "potrzeby postępowań" pozostanie.
Zdaniem przeciwników noweli, sądowa kontrola pobierania danych nie będzie realna, bo będzie się odbywała na podstawie cosześciomiesięcznych ogólnych sprawozdań, a sąd będzie mógł, ale nie będzie musiał, weryfikować, czy dane pobrano zasadnie. Ponadto sąd nie będzie miał narzędzi by żądać określonych czynności od służb przy stwierdzeniu nieprawidłowości - dodawano.
Według organizacji pozarządowych nowelizacja pozwala na śledzenie przez służby danej osoby za pomocą GPS, bo obserwacja w miejscach publicznych nie podlega kontroli sądu. Według nich służby mogłyby też posługiwać się oprogramowaniem szpiegowskim w celu dostępu do "informatycznego nośnika danych i telekomunikacyjnego urządzenia końcowego" (jak zapisano w noweli).
Sejm odrzucił poprawki opozycji by ograniczyć sięganie po dane internetowe; by służby niezwłocznie informowały sąd o wystąpieniu o nie; by po dane telekomunikacyjne sięgano tyko wtedy, gdy inne metody okazały się nieskuteczne oraz by sieć telekomunikacyjna umożliwiała ustalenie osoby uzyskującej dane telekomunikacyjne, ich rodzaju i czasu dostępu.
W nowelizacji znalazł się zaś zapis zgłoszony w trakcie prac sejmowych przez rząd: że jeśli służby uzyskają informacje będące tajemnicą obrończą lub spowiedzi, to będą one natychmiast niszczone. W przypadku innych tajemnic zawodowych (np. dziennikarskiej, zwykłej adwokackiej czy lekarskiej) to sąd ma decydować, czy będą mogły być one wykorzystane w postępowaniu, czy też zniszczone. Od zgody sądu na wykorzystanie w postępowaniu tajemnicy adwokackiej, dziennikarskiej czy lekarskiej osoba, której tajemnica dotyczy, nie będzie się mogła odwołać (nowela daje to prawo tylko prokuraturze).
W lipcu 2014 r. TK orzekł, że niekonstytucyjne są: część podstaw prawnych kontroli operacyjnej; brak niezależnej kontroli pobierania danych telekomunikacyjnych przez służby; brak zasad niszczenia podsłuchów osób zaufania publicznego (np. adwokatów czy dziennikarzy); brak obowiązku niszczenia zgromadzonych danych nieprzydatnych. TK nakazał też określić maksymalny czas trwania czynności operacyjnych wobec jednostki, która w rozsądnym czasie po ich zakończeniu powinna być o nich informowana.
Kontrola operacyjna to dziś podsłuch, przegląd korespondencji i przesyłek (na co zgodę wyraża sąd). Dane telekomunikacyjne to informacje, czyj jest numer telefonu komórkowego, wykazy połączeń, dane o lokalizacji telefonu oraz numer IP komputera. Służby sięgają dziś po nie w każdej niemal sprawie, bez względu na wagę przestępstwa (sąd dziś tego nie kontroluje).
Zgodnie z nowelą, kontrola operacyjna - po uprzedniej zgodzie sądu - ma polegać na: podsłuchu; podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne"; kontroli korespondencji (w tym elektronicznej); kontroli przesyłek; uzyskiwaniu danych z "informatycznych nośników danych, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych, systemów informatycznych i teleinformatycznych". Łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy (nie dotyczy to kontrwywiadu).
Sąd okręgowy będzie miał prawo do kontroli post factum pozyskiwania przez służby danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych. Uprawnione organy raz na pół roku będą przekazywały do sądu odpowiednie sprawozdania. Sąd mógłby zapoznać się z materiałami uzasadniającymi udostępnienie danych. Minister sprawiedliwości ma przedstawiać co roku Sejmowi i Senatowi informację o przetwarzaniu danych i wynikach kontroli.
Mimo że TK postulował skrócenie okresu przechowywania billingów, w noweli utrzymano ustawowy 12 miesięczny. PiS uzasadnia to potrzebą pracy analitycznej przy poważnych przestępstwach szpiegowskich, terrorystycznych czy gangsterskich. Dane, które w ocenie prokuratora nie mają znaczenia dla postępowania karnego, będą podlegać niezwłocznemu zniszczeniu.
Opozycja, RPO czy organizacje pozarządowe postulowały m.in., by billingi można było pobierać tylko przy najpoważniejszych przestępstwach; by kontrola pobieranych danych była uprzednia, a nie tylko następcza; by jednostka była post factum informowana, że była inwigilowana.
W opinii do ustawy Biuro Legislacyjne Senatu uznało, że należy zapisać, iż służby mogą pozyskiwać dane telekomunikacyjne, pocztowe i internetowe tylko, gdy inne środki okazały się bezskuteczne lub będą nieprzydatne. Według Biura następcza kontrola sądu ich pobierania będzie "fasadową i formalną".
Nowelizacja ma obowiązywać od 7 lutego - zaraz po tym, jak w życie wejdzie wyrok TK. "Rząd PO-PSL zostawił tę sprawę nam, dlatego jest to pilny projekt poselski, a nie rządowy" - mówił Wąsik. "Działamy z nożem na gardle" - dodał.(PAP)