Szymański: jesteśmy zainteresowani dialogiem z KE
Jesteśmy zainteresowani dialogiem z Komisją Europejską; chcielibyśmy, aby jej pytania na temat TK były ściśle zadane; jesteśmy gotowi udzielić informacji i wyjaśnić wątpliwości - zadeklarował w środę w Brukseli minister ds. europejskich Konrad Szymański.
"Jestem bardzo zadowolony z faktu, że najczęściej używanym słowem w całym tym przedstawieniu stanowiska Komisji było słowo dialog. My jesteśmy zainteresowani dialogiem. Wydawało nam się, że dotychczasowy dialog rozwiał wszystkie wątpliwości, ale rozumiem, że jakieś jeszcze pozostały" - powiedział dziennikarzom Szymański.
To reakcja na informację, że KE zdecydowała po środowej debacie o przeprowadzeniu wstępnej oceny sytuacji wokół zmian w Trybunale Konstytucyjnym w ramach unijnej procedury praworządności.
Wiceszef MSZ podkreślił, że "odnosi wrażenie, że Komisja ryzykuje rolę strony w politycznym sporze w Polsce". Przypomniał, że KE nie zabrała głosu, gdy w połowie 2015 r. poprzedni Sejm wybrał - jak się okazało, sprzecznie z konstytucją - dwóch sędziów TK.
"Przeglądałem wszystkie możliwe źródła, nie zauważyłem ani chwili zaniepokojenia, ani jednego słowa zastanowienia w tej sprawie. To jest powód, dla którego powziąłem takie przekonanie, że Komisja ryzykuje swoje postrzeganie jako instytucji, która powinna zachowywać się bezstronnie" - ocenił Szymański.
Według niego sprawa niebawem dobrze się zakończy i możliwe będzie przejście do rutynowej współpracy między Warszawą a Brukselą. Jak przekonywał, KE w ostatnich tygodniach dostała od polskich władz bardzo dużo rzeczowych informacji.
Szymański mówił, że w trakcie wtorkowej rozmowy telefonicznej premier Beaty Szydło z szefem KE Jean-Claude'em Junckerem padła sugestia, że przyjęte będą "normalne formy dialogu" między KE a Polską.
"Dziś mamy taką, powiedzmy, kwalifikowaną formę dialogu, bo tutaj co do natury procesu się nic nie zmienia: jesteśmy w dialogu, pozostajemy w nim, nigdy się przed tym dialogiem nie opieraliśmy, więc nie jest to wielka zmiana. Powiedziałbym, że jest zmiana w nazewnictwie" - oświadczył wiceszef MSZ.
Jego zdaniem w KE jest duży podział opinii w sprawie podejścia do Polski, ale ostatecznie wygrało przekonanie, że należy użyć wobec działań rządu ram prawnych odnoszących się do ochrony państwa prawnego.
Szymański zapewniał, że na każde pytanie ze strony KE przedstawiona zostanie właściwa odpowiedź ze strony polskich władz. Jak podkreślił, jeśli dalej będzie występował "ten poziom niezrozumienia", rząd będzie prosił o informację, jaka analiza prawna stoi za przekonaniem, że "banalna" zmiana prawa medialnego jest problematyczna dla KE.
Nieoficjalnie źródło zbliżone do rządu przyznało, że oliwy do ognia przed debatą w KE mógł dolać list ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry do komisarza Guenthera Oettingera, w którym były odwołania do niemieckiej okupacji w Polsce podczas II wojny światowej.
"Jestem wnukiem polskiego oficera, który w czasie II wojny światowej walczył w podziemnej Armii Krajowej z +niemieckim nadzorem+" - napisał Ziobro w liście do niemieckiego komisarza, który wcześniej mówił, że będzie się opowiadał za objęciem Polski nadzorem.
Europoseł PiS Tomasz Poręba przekonywał jednak, że jakiekolwiek wypowiedzi polityków PiS nie powinny były mieć wpływu na decyzję KE. "Nie może być tak, że jednym w Europie wolno więcej, natomiast jeśli ktoś u nas stanowczo wyrazi swoje zdanie, jest natychmiast postrzegany jako awanturnik" - ocenił.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)