W Krakowie wiceszefowa prokuratury okręgowej zamordowana przez syna
Krakowska wiceprokurator okręgowa została zamordowana przez syna - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty. Mężczyzna został zatrzymany w sobotę nad ranem po policyjnym pościgu – powiedział PAP rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka.
"Potwierdzam, że dzisiaj w godzinach porannych doszło w Krakowie do zabójstwa, którego ofiarą padła zastępca prokuratora okręgowego w Krakowie pani Anna Jedynak. Sprawcą jest osoba z najbliższego kręgu rodzinnego - 26-letni syn ofiary" – powiedział na briefingu rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prok. Piotr Kosmaty.
Jak poinformował, mężczyzna został zatrzymany w wyniku pościgu policyjnego, nie został jeszcze przesłuchany i nie przedstawiono mu żadnych zarzutów. "Jest on osobą podejrzewaną, w tym momencie wykonywane są z nim czynności procesowe. Podobne czynności procesowe wykonywane są na miejscu zdarzenia" – powiedział prok. Kosmaty. Według niego, czynności te potrwają co najmniej kilka godzin.
Jak podkreślił prok. Kosmaty, "w związku z tym, że jest to tragedia rodzinna, nie można mówić o żadnym związku zabójstwa z pełnioną przez ofiarę funkcją i obowiązkami".
Ze względu na charakter sprawy prokuratura ani policja nie podają szczegółowych informacji. "Obecnie policjanci wykonują czynności na miejscu zdarzenia" - powiedział PAP Mariusz Ciarka. Poinformował jedynie, że mężczyznę zatrzymano "w wyniku profesjonalnie przeprowadzonych działań blokadowo-pościgowych". "W chwili obecnej jest on pilnowany przez policjantów do dyspozycji prokuratury w związku z tym, że jest to śledztwo własne prokuratury" – dodał rzecznik policji.
Według informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, po godz. 4 w sobotę nad ranem policja otrzymała zgłoszenie, że w jednym z krakowskich bloków słychać było krzyk kobiety, a chwilę po tym z mieszkania wyszedł mężczyzna poplamiony krwią. Na miejsce przyjechał pluton alarmowy i kilka radiowozów.
Mężczyzna wsiadł do samochodu i zaczął uciekać, po drodze miał wypadek. Wysiadł, zatrzymał inny, przejeżdżający obok. Atrapą broni sterroryzował kierowcę i odebrał mu samochód. Uciekając uderzył w tramwaj, potem spowodował inną kolizję, w końcu zaczął uciekać pieszo.
Ścigający go policjanci wzywali do odrzucenia broni, ale mężczyzna nie zrobił tego. Padły strzały ostrzegawcze, ale ostatecznie mężczyzna został obezwładniony przy pomocy paralizatora. Zatrzymany był pod wpływem alkoholu. (PAP)