Kownacki: Szef MON ma prawo powołać i odwołać przedstawicieli Polski w CEK NATO
Szef MON w ramach swoich ustawowych kompetencji ma prawo powołać i odwołać przedstawicieli Polski w Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO - powiedział we wtorek w Sejmie wiceminister obrony Bartosz Kownacki. Zaznaczył, że oficerowie powinni wykonywać rozkazy przełożonych.
Kownacki odpowiadał na pytania posłów PO Czesława Mroczka, Marka Biernackiego i Krzysztofa Brejzy dotyczące próby "nieuprawnionego, nocnego zajęcia pomieszczeń" CEK w Warszawie. Mroczek pytał m.in. kto podjął decyzję "o tej bezprawnej akcji", jaki był jej cel i "czemu tę akcję podejmowaliście w nocy?".
W czwartek w nocy MON zmieniło kierownictwo tworzonego wraz ze Słowakami Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówi o skandalu, po którym Polska traci wiarygodność w Sojuszu. NATO uznało, że to sprawa dla polskich władz, bo centrum nie jest jeszcze akredytowane przy NATO.
Wiceminister Kownacki ocenił, że zarzuty posłów opozycji są nietrafione, bo w nieratyfikowanej umowie między ministrami obrony o powołaniu CEK nie można przekazać kompetencji ministra i kompetencji państwa. Samo centrum jeszcze nie istniało - argumentował.
"To minister obrony narodowej na podstawie odpowiednich ustaw, działając w ramach i w granicach obowiązującego prawa ma prawo powołać i odwołać przedstawicieli tego centrum" - podkreślił Kownacki. Przypomniał, że potwierdzili to również przedstawiciele strony słowackiej, stwierdzając, że to jest wyłączna kompetencja strony polskiej.
Jak dodał Kownacki w polskiej kulturze oficer niepodległej Rzeczpospolitej wykonuje rozkazy przełożonych. "A państwo nawołujecie do buntu" - zwrócił się do posłów PO.
Odpowiadając Mroczkowi, który mówił iż nocne przejęcie CEK rujnuje pozycję i wiarygodność Polski w NATO, odparł że "rujnuje wiarygodność państwa polskiego, sytuacja, w której opozycja w imię partykularnych korzyści politycznych szarga dobrym imieniem Rzeczypospolitej".
"Rujnuje wiarygodność państwa polskiego sytuacja, w której służby specjalne sterują mediami, jeszcze bardziej rujnuje wiarygodność sytuacja, gdy to służby specjalne piszą interpelacje przedstawicielom opozycji" - podkreślił wiceminister. Jak dodał, w przejętych pomieszczeniach CEK znaleziono projekty interpelacji, które miały być składane przez opozycję.
Kownacki powtórzył, że Centrum nie istniało, bo nie miało akredytacji NATO. "Nie mogło być akredytowane przez NATO, bo żołnierze i funkcjonariusze SKW nie mieli odpowiednich dokumentów dostępu do informacji niejawnych. Ze względu na podejrzenie, że nieprawidłowo obchodzono się z informacjami niejawnymi wszczęto wobec nich postępowanie w tym zakresie. Dlatego trzeba było dokonać wymiany kadry CEK NATO, co było wyłączną kompetencją państwa polskiego" - podkreślił.
Według wiceszefa MON żołnierze odwołani winni byli wykonać rozkaz, przez ponad tydzień tego rozkazu nie wykonywali. Jeśli nie zgadzali się z tym rozkazem, uważali, że powinna być inna interpretacja przepisów, wiedzieli, że są odpowiednie tryby sądowe i mogli w tym trybie złożyć skargę - przekonywał. Natomiast niewykonywanie rozkazów ministra obrony narodowej i szefa SKW, to łamanie poleceń legalnych organów RP - dodał Kownacki.
Uzasadnił, że wejścia dokonano w nocy "w celu sprawnego i bezpiecznego przejęcia pomieszczeń, które od tygodnia okupowały osoby nieuprawnione, które miały zezwolenie na posiadanie broni i dysponowały taką bronią".
"Minister Obrony Narodowej podjął decyzję o interwencji w nocy i skutecznie - bo wiemy, że nie doszło do żadnych nieprawidłowości - przejął te pomieszczenia" - powiedział wiceminister. Podkreślił, że powiadomiono stronę słowacką i NATO.
Podał, że w pomieszczeniach znaleziono materiały dotyczące komisji weryfikacyjnej, urządzenia służące do podsłuchu i podglądu. "Mamy prawo podejrzewać, że w ostatnich tygodniach podejmowano bezprawne, niezgodne z ustawą działania operacyjno-rozpoznawcze - zaznaczył Kownacki.
"Mamy też prawo podejrzewać, że funkcjonariusze współpracowali ze służbami innych państw i to nie państw sojuszniczych" - dodał wiceminister.
W jego ocenie to, że CEK nie istniało, potwierdzali również swoim zachowaniem oddelegowani do niego żołnierze - klucze pozostawione w sejfach, sposób traktowania godła RP - zawieszone za werticalami. Kownacki zaznaczył, że w ramach pracy uczyli się języka rosyjskiego i białoruskiego.(PAP)