Duma uchwaliła oświadczenie o miejscach pamięci w Polsce
Rosyjska Duma Państwowa uchwaliła w piątek oświadczenie o niedopuszczalności znieważania i niszczenia miejsc pamięci i pochówku żołnierzy radzieckich w Polsce. Wyraziła w nim "głębokie oburzenie" w związku z profanacją tych miejsc pamięci.
Projekt oświadczenia wniosła komisja spraw zagranicznych oraz szefowie wszystkich frakcji w niższej izbie parlamentu Rosji; podpisał się pod nim również przewodniczący Dumy Siergiej Naryszkin.
Przedstawiając oświadczenie w Dumie, deputowany komisji spraw międzynarodowych Nikołaj Lewiczew oznajmił, że władze polskie już od dawna "podejmują próby umniejszenia roli narodu radzieckiego w zwycięstwie nad faszyzmem". Odnosząc się do wypowiedzi kwestionujących według niego taką rolę, zarzucił władzom polskim, że ich nie potępiają, i dodał: "To już nie jest po prostu gabinetowy rewizjonizm, to nowe stadium kształtowania obrazu wroga w postaci współczesnej Rosji". Oskarżył władze polskie o to, że zachęcają do nastrojów antyrosyjskich. "Sądząc po ostatnich wydarzeniach, rusofobiczny trend polskiej polityki jeszcze długo będzie w modzie" - dodał.
W przyjętym oświadczeniu Duma "wyraża głębokie oburzenie w związku ze zbezczeszczeniem i zniszczeniem w Polsce miejsc pochówku, nagrobków, pomników i innych obiektów memorialnych, uwieczniających pamięć radzieckich żołnierzy, którzy oddali życie, by wyzwolić kraj od faszyzmu". Deputowani oznajmili, że "decyzje o demontażu obiektów memorialnych" w połączeniu z aktami wandalizmu "stają się normą w traktowaniu miejsc pamięci i pochówku na polskiej ziemi żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej".
"Podobne działania są dla naszego państwa, które pokonało nazizm kosztem ogromnych wysiłków i milionów ludzkich istnień, absolutnie nie do zaakceptowania" - głosi oświadczenie.
Deputowani wyrazili również oburzenie w związku z - jak to ujęli - "uporczywymi próbami pisania historii na nowo", "umniejszania wkładu narodu radzieckiego" w pokonanie III Rzeszy oraz "wypaczania roli Armii Czerwonej w wyzwoleniu Polski".
W oświadczeniu jest mowa o tym, że w Polsce w 2015 roku doszło do "prawie 30 przypadków profanacji lub zniszczenia radzieckich obiektów memorialnych", a także, iż "nie można wymienić ani jednego oświadczenia przedstawicieli władz państwowych", którzy osądziliby takie akty wandalizmu. Śledztwo "w szeregu przypadków" zakończyło się uniewinnieniem - głosi dokument.
"Za rezultat takiej polityki należy uznać decyzję o wyburzeniu pomnika generała i dwukrotnego Bohatera Związku Radzieckiego I. D. Czerniachowskiego, postawionego w miejscu jego śmierci w Pieniężnie; zbezczeszczenie przez nieznanych wandali ponad 50 płyt nagrobnych i pomników na grobach żołnierzy radzieckich na cmentarzu w Milejczycach (...), demontaż pomnika radzieckiego żołnierza-wyzwoliciela w Mielcu pod koniec listopada 2015 roku" - napisano w oświadczeniu.
Wymieniając następnie zniszczenie nagrobków na cmentarzu wojskowym w Garwolinie, deputowani napisali: "to tylko niektóre fakty znieważania obiektów memorialnych".
Zapewnili, że Rosja ze swej strony "wywiązuje się ze wszystkich spoczywających na niej zobowiązań dotyczących ochrony i utrzymania miejsc pamięci i pochówku obywateli polskich (np. w obwodach smoleńskim i twerskim), zapewniając zachowanie grobów, nagrobków, pomników, innych obiektów memorialnych, a także utrzymanie ich w należytym porządku".
"Duma Państwowa zwraca uwagę polskich władz na konieczność sumiennego wywiązywania się z Umowy między Rządem Federacji Rosyjskiej a Rządem Rzeczypospolitej Polskiej o grobach i miejscach pamięci ofiar wojen i represji z dnia 22 lutego 1994 roku" - głosi oświadczenie.
Niższa izba parlamentu Rosji "zwraca się do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z apelem o położenie kresu wojnie z pomnikami i obiektami memorialnymi. Monumenty, obeliski i nagrobki żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej, którzy oddali życie za wyzwolenie Polski, powinny znajdować się pod niezawodną ochroną państwa" - napisali deputowani.
Zapewnili, że są gotowi zabiegać o to, by relacje z Polską "opierały się wyłącznie na dążeniu do wszechstronnej współpracy dla dobra naszych narodów i państw".
W uchwale o przyjęciu oświadczenia mowa jest o tym, że Duma kieruje je do przedstawicieli władz FR, organizacji międzynarodowych oraz polskiego Sejmu.
2 grudnia br. MSZ Rosji oświadczyło, że próby usprawiedliwiania aktów wandalizmu wobec rosyjskich cmentarzy i pomników w Polsce są bezpodstawne i cyniczne. W ten sposób ministerstwo zareagowało na wypowiedź ambasador RP w Federacji Rosyjskiej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która wcześniej odrzuciła kierowane przez Moskwę pod adresem Polski oskarżenia o naruszanie porozumień w związku z demontażem radzieckich pomników.
Ambasador powiedziała wówczas, że porozumienie między Polską a Rosją odnosi się do cmentarzy i miejsc pochówku żołnierzy rosyjskich i radzieckich, natomiast symboliczne pomniki, gdzie nikt nie jest pochowany, znajdują się w gestii władz lokalnych i można je demontować zgodnie z określonymi procedurami.
Jak powiadomiła w październiku prokuratura w Siemiatyczach, sprawcami zniszczeń na cmentarzu żołnierzy radzieckich w Milejczycach były dzieci: 10-letni chłopiec i o rok młodsza dziewczynka. Przesłuchano je w obecności psychologa. Prokuratura oceniła, że nie ma przesłanek świadczących, by dzieci zniszczyły cmentarz "z nienawiści", a raczej była to "po prostu zabawa, chuligański wybryk małych dzieci". Przypomniała również, że odpowiedzialności z ustawy za czyny karalne podlegają osoby, które ukończyły 13 lat. Ten akt wandalizmu potępiło polskie MSZ.
Sprawca dewastacji cmentarza wojennego w Garwolinie, gdzie znajdują się mogiły żołnierzy Armii Radzieckiej oraz Wojska Polskiego, został zatrzymany pod koniec listopada. 25-letni mężczyzna powiedział policji, że dokonał dewastacji będąc pod wpływem alkoholu. Władze miasta oświadczyły, że traktują incydent "jako akt wandalizmu, profanacji cmentarza, wynikający z głupoty, a nie jako akt skierowany przeciwko Rosji”. Zapewniły też, że są w stanie same naprawić szkody.
W Mielcu zdemontowany został Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej, będący kopią pomnika wzniesionego w latach 50. w Berlinie Wschodnim. Władze miasta zapewniły, że demontaż odbył się zgodnie z procedurami, a pomnik trafił do Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)