Schetyna: za wcześnie na debatę PE o sytuacji w Polsce
Grzegorz Schetyna (PO) ocenił we wtorek w Brukseli, że jest jeszcze za wcześnie na ewentualną debatę w Parlamencie Europejskim o sytuacji w Polsce. Europosłowie PiS zarzucają opozycji próbę umiędzynarodowienia wewnętrznych spraw Polski.
Schetyna poinformował, że na spotkaniu z przewodniczącym frakcji Europejskiej Partii Ludowej (do której należy PO) w europarlamencie Manfredem Weberem będzie rozmawiał o rozważanym wniosku w sprawie dyskusji na forum PE na temat sytuacji w Polsce w związku z wyborem sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
"Dziś będę prosił: nie róbmy tego w przyszłym tygodniu, bo jest jeszcze szansa, że w Polsce tę sytuację odwrócimy" - powiedział dziennikarzom Schetyna.
Z wnioskiem o poruszenie na forum PE tematu sytuacji w Polsce chcą wystąpić frakcje Europejskiej Partii Ludowej, socjalistów i liberałów. Decyzja ma zapaść w czwartek na konferencji przewodniczących europarlamentu. Schetyna przekonywał, że nie był to pomysł europosłów PO. Dodał, że nie wyobraża sobie, by taką debatę zorganizować wbrew opinii eurodeputowanych Platformy.
"W Polsce prawo jest łamane, mamy takie przekonanie. Informacja z Kancelarii Prezydenta potwierdza, że prezydent (Andrzej) Duda idzie prostą drogą pod Trybunał Stanu" - ocenił Schetyna.
"Cały czas nie tracimy nadziei, że jednak konstytucja, jej waga i szacunek dla prawa zwycięży, i będzie w Polsce dominujący jak w ostatnich latach" - dodał. Ostrzegł, że "dobrą markę Polski" można stracić w ciągu kilku tygodni. "Zrobimy wszystko, by tak się nie stało" - zapewnił.
Tuż po konferencji prasowej Schetyny konferencję zwołali europosłowie PiS Anna Fotyga i Ryszard Czarnecki. Ocenili, że inicjatywa debaty o sytuacji Polski to próba umiędzynarodowienia wewnętrznych polskich spraw.
Fotyga oświadczyła, że "sytuacja jest niezwykle delikatna", bo dotyczy porządku konstytucyjnego państwa UE, czyli "sporu wyraźnie wewnętrznego". "Artykuł 126 konstytucji stanowi, że to prezydent RP czuwa nad jej przestrzeganiem" - podkreśliła.
Czarnecki zaznaczył, że "próby umiędzynarodawiania naszych wewnętrznych polskich spraw są - w kontekście realiów Polski - zupełnie niebywałe". "Próby wciągania Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, partii na poziomie europejskim i zapraszanie ich do ingerowania w nasze wewnętrzne polskie sprawy jest czymś nie do przyjęcia. My tę sprawę załatwimy w naszym polskim domu we własnym zakresie i nie są nam potrzebni sędziowie czy cenzorzy z zewnątrz" - powiedział.
Zdaniem Czarneckiego na takie działania polskie społeczeństwo może zareagować tak jak Węgrzy, którzy "skonsolidowali się wokół premiera Viktora Orbana", gdy był krytykowany w PE. "Myślę, że Polskie społeczeństwo, które bardzo nie lubi, gdy o naszych krajowych sprawach mówi się na zewnątrz w sposób niedopuszczalny, skonsoliduje się wokół polskiego rządu" - powiedział wiceprzewodniczący PE.
Ocenił, że wypowiedzi polityków opozycji, którzy są przeciw debacie PE o Polsce, to "przykład hipokryzji". "To ich grupy polityczne mają wystąpić z takimi wnioskami (o debatę). Albo ci politycy pokazują, że nic nie mogą w swoich frakcjach w PE, albo odgrywają teatr, że nie mają z tym nic wspólnego" - dodał.
Europosłowie odrzucili porównanie aktualnej sytuacji w Polsce wokół TK z sytuacją z ubiegłego roku po polskich wyborach samorządowych. Wówczas to PiS wystąpił z wnioskiem o debatę PE na temat możliwych nieprawidłowości w tych wyborach. Wniosek został odrzucony. Zdaniem Fotygi sprawa obserwacji wyborów to tradycyjna rola UE, Rady Europy czy OBWE, a sprawy konstytucyjne są wyłączną kompetencją państwa.
25 listopada Sejm nowej kadencji, głosami PiS i Kukiz'15, uznał, że październikowy wybór pięciu sędziów TK nie miał mocy prawnej. 2 grudnia Sejm, przy sprzeciwie PO, Nowoczesnej i PSL, wybrał na sędziów Trybunału pięć osób, których kandydatury zgłosiło PiS. TK uznał 3 grudnia, że wybór trójki sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji był konstytucyjny, a dwójki - nie. Ponadto TK uznał, że niezgodny z konstytucją jest przepis ustawy dotyczącej zaprzysięgania sędziów TK przez prezydenta RP rozumiany inaczej niż jako zobowiązujący go do niezwłocznego zaprzysiężenia sędziów.
W zeszłym tygodniu, nie czekając na orzeczenie TK, prezydent przyjął ślubowanie od czterech sędziów TK, których obecny Sejm wybrał w miejsce tych wyłonionych w poprzedniej kadencji. We wtorek rano Kancelaria Prezydenta poinformowała, że w środę prezydent przyjmie ślubowanie od piątej sędzi.
5 grudnia weszła z kolei w życie nowelizacja ustawy o TK uchwalona w listopadzie głosami PiS i Kukiz'15 (posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę). Wprowadza ona zasadę, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP, co następuje w 30 dni od dnia wyboru. W nowelizacji przyjęto także, że trzy miesiące od wejścia zmian w życie wygaszone będą kadencje Andrzeja Rzeplińskiego i Stanisława Biernata - jako prezesa i wiceprezesa TK.
Tę nowelę zaskarżyli do TK: posłowie PO, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa i I prezes Sądu Najwyższego. Trybunał ma rozpoznać wnioski 9 grudnia.
Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)