W czwartek premier Beata Szydło udaje się na szczyt Grupy Wyszehradzkiej
Premier Beata Szydło weźmie udział w czwartkowym szczycie Grupy Wyszehradzkiej w Pradze. Według rzeczniczki rządu Elżbiety Witek tematem rozmów będą kwestie bezpieczeństwa energetycznego i zabezpieczenia strefy Schengen.
"Dyskusje będą toczyły się wokół problemów energetycznych w Europie i tego, jak strefa Schengen jest zabezpieczona przed problemem związanym z uchodźcami" - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka rządu Elżbieta Witek.
"Kraje naszego regionu będą starały się akcentować, że strefa Schengen jest zależna od efektywności kontroli granic zewnętrznych" - powiedział PAP wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. W jego ocenie kraje Grupy Wyszehradzkiej "można uznać dzisiaj za zwolenników utrzymania swobody podróżowania, którzy czują odpowiedzialność za granice zewnętrzne i chętnie tę odpowiedzialność podejmują".
Jak podkreślił Szymański, kraje, które kontrolują granice zewnętrzne, w szczególności Polska, wywiązują się bardzo dobrze ze swoich obowiązków. "Nie rozumiemy, dlaczego ktoś chce wiązać sprawy niepowiązane, czyli przyszłość strefy Schengen, z zasadami rządzącymi migracją w Europie" - mówił.
W związku z napływem uchodźców pojawiają się wątpliwości co do przyszłości strefy Schengen, która gwarantuje swobodny przepływ osób między krajami. W ubiegłym tygodniu Holandia wystąpiła z propozycją powołania ministrefy Schengen obejmującej kraje Beneluksu, Niemcy i Austrię, jeśli kryzys migracyjny nie będzie rozwiązany.
Obawy części państw Europy Środkowo-Wschodniej budzą plany rozbudowy gazociągu Nord Stream. Szymański podkreślił, że rozmowy na temat bezpieczeństwa energetycznego nie będą dotyczyły tylko kwestii związanej z tą planowaną inwestycją, lecz szerzej - pakietu legislacyjnego zwanego unią energetyczną dotyczącego bezpieczeństwa dostaw gazu i kontroli rządowych kontraktów energetycznych na poziomie unijnym.
Premierzy Polski, Czech, Słowacji i Węgier mają w tym tygodniu wystosować list do szefa Rady Europejskiej, by na najbliższym szczycie została poruszona kwestia bezpieczeństwa energetycznego.
Z kolei do Komisji Europejskiej trafił już list wysłany przez ministra gospodarki Słowacji Vazila Hudaka w imieniu Estonii, Węgier, Łotwy, Litwy, Polski i Rumunii, w którym państwa te ostrzegają przed konsekwencjami realizacji kolejnych dwóch nitek gazociągu Nord Stream z Rosji do Niemiec; pod listem nie podpisali się Czesi.
W liście wskazano na zagrożenia, jakie wiążą się z projektem rozbudowy Nord Streamu. Chodzi m.in. o ominięcie Ukrainy, utratę pozycji tranzytowej przez kraje wschodnioeuropejskie, a także zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego przez ukierunkowanie wszystkich przepływów gazu z Niemiec na zachód Europy.
Z informacji PAP z unijnych źródeł dyplomatycznych wynika, że kwestia ta była omawiana na niedzielnym spotkaniu państw Grupy Wyszehradzkiej, które odbyło się przed rozpoczęciem szczytu Unia-Turcja.
Celem niedzielnego szczytu była kwestia kryzysu migracyjnego. UE obiecała Turcji ożywienie negocjacji akcesyjnych, zniesienie wiz i 3 mld euro w zamian za pomoc w opanowaniu fali uchodźców w UE. Komisja Europejska ma też zaproponować program przesiedlenia do UE uchodźców przebywających w Turcji.
Po niedzielnym szczycie premier Beata Szydło powiedziała, że problem migrantów w Europie ma zostać rozwiązany poza granicami UE. Zapowiedziała, że Polska nie zgodzi się na żadne nowe kwoty podziału uchodźców, ale weźmie udział w mechanizmie ich wspierania poza UE.
Jak relacjonowała Szydło, w swoim wystąpieniu podczas szczytu powiedziała, że kierunek, który proponuje Polska, to przeznaczenie odpowiednich sum na pomoc humanitarną i wzmacnianie granic zewnętrznych.
Według rzeczniczki rządu Elżbiety Witek, w szczycie, poza premierami Polski, Czech, Słowacji i Węgier, weźmie udział prezydent Korei Południowej Park Geun-hye. Na wniosek prezydent Korei Południowej będą poruszane również kwestie "szerokiej współpracy między krajami Grupy Wyszehradzkiej a Koreą dotyczącej kwestii kulturalnych, gospodarczych, ekonomicznych, oświatowych" - mówiła rzeczniczka rządu.(PAP)