10 tys. zł za pół roku w stalinowskim więzieniu
Sąd Apelacyjny w Szczecinie przyznał w środę Ryszardowi Trzcińskiemu 10 tys. zł odszkodowania za półroczny pobyt w stalinowskim więzieniu.
Trzciński, jako nastolatek wraz z sześcioma kolegami należał do tajnej szczecińskiej antykomunistycznej organizacji "Trzej Muszkieterowie". Muszkieterów zatrzymali w 1950 r. funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa; w więzieniu byli torturowani, na ośmiu metrach kwadratowych celi przebywało dziesięciu ludzi. W tym samym roku sąd skazał Trzcińskiego na pół roku więzienia.
W 1951 r. po odbyciu kary wyszedł na wolność, ale wyrzucono go ze szkoły. Z wilczym biletem do 1956 r. nie mógł znaleźć stałej pracy.
Pełnomocnik Trzcińskiego Maciej Krzyżanowski powiedział w rozmowie z PAP, że 10 tys. zł to odszkodowanie za utracone w wyniku półrocznego więzienia zarobki praktykanta w Szczecińskich Zakładach Drukarskich. Trzciński w momencie aresztowania zdobywał zawód drukarza i praktykował w zakładach - dodał Krzyżanowski.
Krzyżanowski domagał się w apelacji łącznie 77 tys. zł - to zarobki utracone przez aresztowanie i pieniądze, które Trzciński zarobiłby kończąc normalnie naukę i pracując w zawodzie. "W tamtym czasie zawód drukarza był bardzo dobrze opłacany, gdyby Trzciński nie trafił do stalinowskiego więzienia, zarabiałby bardzo dobre pieniądze" - dodał pełnomocnik.
Jak mówił Krzyżanowski, sąd uznał, że nie może orzekać w zakresie utracenia hipotetycznych zarobków. Uznał także, że Trzciński może dochodzić tego na drodze cywilnej.
Wyrok jest prawomocny.
Proces trwał trzy lata. W styczniu 2012 r. Sąd Apelacyjny w Szczecinie zasądził 30 tys. zadośćuczynienia za krzywdę natomiast w zakresie odszkodowania nakazał sądowi okręgowemu rozpoznać sprawę jeszcze raz. W lutym br. sąd okręgowy orzekł, że Trzcińskiemu należy się 5 tys. zł odszkodowania za utracone zarobki. "Sąd uznał wówczas, że musi pomniejszyć należne Trzcińskiemu odszkodowanie, ponieważ - zdaniem sądu - należało odliczyć koszty utrzymania +muszkietera+ w więzieniu" - powiedział Krzyżanowski.
"Ta sprawa powinna być dużo wcześniej zakończona. Dobrze, że Trzciński w ogóle dożył wyroku" - stwierdził Krzyżanowski. Pełnomocnik dodał, że rozważa złożenie kasacji do Sądu Najwyższego a także skierowanie sprawy na drogę cywilną.
W połowie lat 90. sąd unieważnił wyrok na Trzcińskiego z 1950 r., co umożliwiło staranie się o odszkodowanie. (PAP)