Święta na drogach: 30 osób zginęło, 265 zostało rannych
30 osób zginęło, 265 zostało rannych, w 225 wypadkach - to bilans trzech dni świątecznego weekendu na polskich drogach. Było gorzej niż w ubiegłym roku, kiedy także w ciągu trzech dni, zginęło 20 osób, a 252 zostały ranne. Policjanci zatrzymali aż 1030 pijanych kierowców.
Policyjna akcja "Znicz 2015" trwała od piątku, kiedy to wiele osób zdecydowało się na świąteczne wyjazdy. Już wtedy szczególnie na drogach wyjazdowych z miast było tłoczniej; choć jak mówi w rozmowie z PAP Andrzej Browarek z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji, w te święta ruch był mniejszy niż w ubiegłoroczne.
"To, że wypadków było więcej, to efekt m.in. ładnej pogody. Kierowcy jechali po prostu szybciej. Wieczorem temperatura gwałtownie spadała, a rano tworzyły się mgły, które bardzo ograniczały widoczność. Przypuszczamy, że do części z tych najtragiczniejszych zdarzeń mogło dojść właśnie z powodu mgieł" - mówi PAP Browarek.
Część z kierowców, mimo apeli, nie wzięła też pod uwagę faktu, że na drogach może być ślisko. Sprzyjały temu choćby zalegające liście.
Do jednego z najtragiczniejszych wypadków mijającego weekendu doszło w nocy z piątku na sobotę w centrum Warszawy. Pijany kierowca stracił panowanie nad autem i wjechał w przystanek autobusowy. Potrącił dwóch mężczyzn, obaj zginęli. W niedzielę prokuratura postawiła mu zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku; ponieważ był w stanie nietrzeźwym i uciekł z miejsca wypadku, grozi mu nawet do 12 lat więzienia.
Do tragicznego wypadku doszło też w niedzielę na autostradzie A1 w okolicy Sierosławia k. Piotrkowa Trybunalskiego. "Trzy osoby zginęły na miejscu i trzy zostały odwiezione do szpitala, po tym jak samochód osobowy wjechał na autostradę pod prąd i zderzył się czołowo z ciężarówką" - poinformował dyżurny Punktu Informacji Drogowej Piotr Witczak. Wypadek spowodował duże utrudnienia w ruchu.
Tłoczno było też w okolicach cmentarzy, choć część osób wzięła sobie do serca policyjne apele i korzystała z komunikacji miejskiej.
Policjanci apelują do tych kierowców, którzy powroty ze świątecznego weekendu odłożyli na poniedziałek o ostrożność, rozwagę i dostosowanie prędkości do jesiennej aury. "Zwracajmy uwagę na pieszych, są często ubrani na czarno lub ciemno, przez co mogą być słabo widoczni" - dodaje Browarek. (PAP)