Ostatni weekend kampanii - wokół powyborczej koalicji
Większość w Sejmie i ewentualna koalicja były jednym z najczęściej poruszanych tematów ostatniego weekendu przed wyborami. PiS nie chce koalicji i liczy na samodzielne rządy. Według PO tylko ona może powstrzymać PiS. Mniejsze partie przekonują, że rozstrzygną wynik wyborów.
Dla liderek PO i PiS weekend upłynął też pod znakiem przygotowań do poniedziałkowej debaty telewizyjnej. "Pewnie będę musiała trochę się przespać" - mówiła premier Ewa Kopacz pytana o przygotowania. "Czuję się dobrze; czuję się w obowiązku przygotować do tej debaty" - mówiła z kolei wiceprezes PiS Beata Szydło. Podkreśliła, że ma nadzieję na spokojną i merytoryczną rozmowę o ważnych dla Polaków sprawach. W poniedziałkowej debacie udział wezmą Kopacz i Szydło, we wtorek odbędzie się debata z udziałem przedstawicieli ośmiu ogólnopolskich komitetów wyborczych.
W weekend poruszano m.in. kwestię przyszłego rządu i ewentualnej koalicji po wyborach.
Premier Kopacz w niedzielę w Radiu ZET mówiła, że to, kto po wyborach parlamentarnych zostanie premierem, to "wtórna sprawa", ważne jest, czy będzie rządzić partia, która "nas prowadzi do średniowiecza, partia, która nie zauważyła, że jesteśmy w XXI wieku, partia, która nie chce Europy, partia ksenofobiczna i partia, która nie szanuje kobiet". W jej ocenie tylko PO jest w stanie zatrzymać PiS, a głosowanie na partie na granicy progu wyborczego to strata głosu. Jak podkreśliła, interesuje ją "koalicja Polaków, którzy powiedzą PiS +nie+".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkań z mieszkańcami w Warszawie i Legionowie w sobotę podkreślił, że szansą na prawdziwą zmianę jest uzyskanie w wyborach bezwzględnej większości w Sejmie. Jak powiedział, koalicje się nie sprawdziły. Dodał, że jego obóz polityczny jest gotowy tolerować i szanować opozycję. Według niego pierwszym krokiem do naprawy Rzeczypospolitej będzie powołanie mocnego rządu - "mocnego swoim zapleczem, składem, współpracą z prezydentem, ale także mocnego otwartością na innych".
O kwestię przyszłego rządu był pytany także prezydent Andrzej Duda. W TVN24 powiedział, że chciałby, by po wyborach pojawiała się stabilna większość. Pytany, co zrobi w sytuacji, gdy zwycięzca wyborów parlamentarnych 25 października nie będzie miał możliwości samodzielnego utworzenia rządu większościowego i czy jako prezydent wskaże kandydata na premiera ze zwycięskiego ugrupowania, odparł: "Mam konstytucję i będę korzystał ze swoich konstytucyjnych uprawnień. Będę też zwracał uwagę na to, jakie do tej pory były w Polsce zwyczaje parlamentarne, kto zazwyczaj tworzył rząd, komu tę misję powierzano. Jeśli będzie problem, będę się starał włączyć - w sensie pozytywnym - by pomóc".
PO i PiS w sobotę zaprezentowały nowe spoty wyborcze. PiS w swoim spocie pytał, czy premier Ewa Kopacz w czasie debaty z kandydatką PiS na premiera Beatą Szydło odpowie na pytania ws. udziału polityków PO w aferach, zmiany wieku emerytalnego, czy też kolejek w gabinetach lekarskich.
Platforma powróciła z kolei do tematu SKOK. Przypomniano postać senatora PiS Grzegorza Biereckiego, zarzucono mu m.in., że do spółki, której Bierecki jest udziałowcem, przetransferowano kilkadziesiąt milionów złotych. W filmie nawiązano także do prezydenta Andrzeja Dudy. "Andrzej Duda z PiS, będąc ministrem, według mediów w sprawie niekorzystnej dla SKOK-ów ustawy opierał się na badaniach wykonanych na zlecenie SKOK-ów" - słyszymy w spocie.
Kaczyński podczas spotkań mówił też o programie wzmocnienia polskiej gospodarki. Podkreślił, że to może się udać tylko wtedy, gdy "Polacy poczują się dużo mocniej niż czują się dzisiaj" - "poczują się wspólnotą, która broni swoich interesów". Nawoływał do powiedzenia "nie" poprawności politycznej, która według niego ogranicza wolność słowa i badań naukowych. Jego zdaniem Polska musi pozostać krajem wolności, nawet jeśli ma być wyspą wolności w Europie i świecie.
Szydło zadeklarowała na Nadzwyczajnym Zjeździe Związku Repatriantów RP, że jeśli jej partia wygra wybory, to nowy rząd doprowadzi do przyjęcia w ciągu pierwszych 100 dni swojego działania nowej ustawy repatriacyjnej.
Na sobotniej konwencji wyborczej w Warszawie Janusz Piechociński, Adam Struzik i inni liderzy PSL podpisali "Kontrakt dla Polski lokalnej" - swoje zobowiązania dla samorządów, które mają je uchronić przed zakusami m.in. ze strony PiS. Jak mówił Piechociński, jest "dużo troski, czy to centrum, które z taką siłą akcentuje dzisiaj polityczne wojny na górze, nie pójdzie w stronę antysamorządową". Dlatego - jak podkreślił - PSL z determinacją kieruje przesłanie w obronie samorządu.
Piechociński w niedzielę skomentował odwodzenie przez premier Kopacz od głosowania na mniejsze partie. Lider PSL powiedział, że wyniku wyborów nie rozstrzygnie PiS czy PO, lecz PSL.
W sobotę odbyła się także konwencja Zjednoczonej Lewicy. W Katowicach jej liderka Barbara Nowacka akcentowała rolę integracji środowiska lewicowego, przekonywała, że ZL pokazuje, jak można być razem i negocjować różnice. Jak mówiła, związki zawodowe, ludzie pracy, ludzie przedsiębiorczy i państwo nie stoją wobec siebie w opozycji, bo łączy je wspólny cel: dobra, sprawnie rozwijająca się, innowacyjna, nowoczesna i sprawiedliwa Polska. "My nie będziemy bali się PiS, będziemy stawali w opozycji tam, gdzie nie będziemy się zgadzali. Po prostu potrafimy być dobrą opozycją. A kiedy nadejdzie czas, będziemy sprawnie rządzącymi: nie będziemy szukać podziałów, budować rozdźwięków, wyszukiwać kto jest my, a kto oni" - zapewniła liderka ZL.
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru w sobotę wraz z innymi kandydatami swojej formacji rozbijał "partyjny" beton. Podczas happeningu w Koniku Małym na Mazowszu za pomocą dźwigu zburzył mur, na którym znalazły się logotypy partii: PO, PiS, PSL i SLD. Według niego symbolem zabetonowania polskiej sceny politycznej będzie poniedziałkowa telewizyjna debata z udziałem liderek tylko dwóch komitetów wyborczych: PO i PiS.
Partia KORWiN zaprezentowała swój program pod tytułem "Dumna, bogata Polska". Kandydat tej partii Przemysław Wipler przekonywał, że w Polsce trzeba zmienić wszystko. Ugrupowanie proponuje reformy m.in. administracji, systemu edukacji i opieki zdrowotnej.
W niedzielę Paweł Kukiz podczas spotkania w Warszawie z przedstawicielami Krajowych Komitetów Protestacyjnych Służb Mundurowych zapowiedział "przywrócenie etosu mundurowi polskiemu". Jak przekonywał, praca policyjna została dziś sprowadzona do prowadzenia statystyk i "wyrabianiu normy". (PAP)