Petru: Miller nie przeprosił; pełnomocnik Millera: nie mamy wyroku
Leszek Miller nie przeprosił Ryszarda Petru za nazwanie go "człowiekiem wynajętym przez banki". Według Petru wyrok będzie zrealizowany w trybie egzekucyjnym. Pełnomocnik Millera odpowiada, że sąd nie doręczył przewodniczącemu SLD wyroku.
Jak powiedział w czwartek podczas konferencji prasowej szef Nowoczesnej, sąd pozytywnie rozpatrzył jego wniosek o emisję przeprosin w trybie egzekucyjnym.
Petru skrytykował zachowanie Millera. "Co to za parlamentarzysta, czy to jest człowiek, który tworzy polskie prawo i chce tworzyć polskie prawo, a potem go nie przestrzega? To pytanie, jaką nam demokrację proponuje" - mówił.
Pełnomocnik Millera mec. Liwiusz Laska zapewnił w rozmowie z PAP, że przewodniczący Sojuszu nie mógł wykonać wyroku sądu, ponieważ go nie otrzymał. Tymczasem, według Laski, "każda telewizja, żeby opublikować sprostowanie, domaga się wyroku z pieczęciami sądu - inaczej nie opublikują, bo nie mają takiego obowiązku" - tłumaczył.
"Sąd wydał wyrok na posiedzeniu niejawnym i my się dowiadujemy o tym w jakiś sposób z mediów, ale nie znamy dokładnie treści" - dodał Laska.
"Człowiekiem wynajętym przez banki" nazwali Petru Leszek Miller i Janusz Palikot podczas wspólnej konferencji prasowej Zjednoczonej Lewicy pod koniec września.
Komitet Nowoczesnej złożył w sądzie pozew w trybie wyborczym, stwierdzając, że wypowiedzi liderów TR i SLD naruszają dobre imię Petru, domagając się sprostowania nieprawdziwych informacji oraz przeprosin. Sam Petru mówił, że słowa liderów TR i SLD to oszczerstwo.
Sąd pierwszej instancji zakazał Millerowi i Palikotowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, a także zdecydował, że mają oni wyemitować przeprosiny w głównych programach informacyjnych stacji telewizyjnych. Palikot i Miller złożyli zażalenie na decyzję sądu, oczekując uchylenia tego orzeczenia. W piątek warszawski sąd apelacyjny odrzucił zażalenie Millera. Tym samym wyrok w jego sprawie stał się prawomocny.
Jak podkreślił Petru, Miller "od przegranego procesu miał 48 godzin na opublikowanie przeprosin i tego nie zrobił", w związku z czym sąd - na jego wniosek - wymusi na nim ich ogłoszenie.
Petru dał dziennikarzom uzasadnienie sądu okręgowego do decyzji o realizacji wyroku w trybie egzekucyjnym. Czytamy w nim, że - według sądu - "wniosek Ryszarda Petru jawił się jako uzasadniony i jako taki podlegał uwzględnieniu w całości". Oznacza to - jak czytamy dalej - że "sąd, na wniosek zainteresowanego, zarządza opublikowanie sprostowania w trybie egzekucyjnym, na koszt zobowiązanego", czyli Leszka Millera.
Zdaniem mec. Laski, jako że Miller nie miał możliwości wykonania nieotrzymanego wyroku, nie ma podstaw, by zezwolić na wykonanie wyroku w trybie egzekucyjnym. Jak dodaje, zamieszanie wynika z pospiesznej pracy sądu w trybie wyborczym. "My chętnie ten wyrok wykonamy, ale najpierw musimy mieć taką możliwość" - zapewnił Laska.
PAP nie udało się w czwartek uzyskać komentarza sądu w tej sprawie.
W czwartek sąd apelacyjny zdecydował, że także Janusz Palikot ma przeprosić Petru. Orzeczenie jest prawomocne.
Palikot na konferencji prasowej w Lublinie zapowiedział, że wykona wyrok sądu, gdy go otrzyma wraz z uzasadnieniem, i przeprosi Petru.
"Jednak nie ustanę w wykazywaniu tego, iż Ryszard Petru działa w interesie niewielkiej grupy zamożnych ludzi, a także instytucji finansowych, korporacji i banków. Jego propozycje np. dotyczące 16-procentowych stawek VAT są korzystne dla niewielkiej grupy ludzi, ale dla większości społeczeństwa są niekorzystne. W tym sensie on realizuje interesy małej, zamożnej części naszego społeczeństwa" - powiedział.
Palikot dodał, że zna tylko ustne uzasadnienie postanowienia sądu. Według niego sąd uznał za prawdziwie jego twierdzenia, iż Petru był pracownikiem banków, że namawiał do brania kredytów we frankach, że swój taki kredyt przewalutował na złotówkowy i nadal namawiał do brania kredytów we frankach.
Natomiast "zdanie hipotetyczne" Palikota o tym, że Petru po wyborach zadzwoni do prezesa Związku Banków Polskich i zamelduje wykonanie zadania, sąd uznał za sugerujące jakiś rodzaj działania na zlecenie banków, a nie ma dowodów na to, że Petru jest dzisiaj związny z sektorem bankowym. Wcześniej Palikot tłumaczył, że wbrew jego intencjom sąd nie dopatrzył się w tym zdaniu "satyry czy aluzji politycznej, tylko odczytał to dosłownie".(PAP)