Pracownica ministerstwa sprawiedliwości oskarżona o płatną protekcję
O przestępstwo płatnej protekcji oskarżyła lubelska prokuratura trzy osoby, w tym byłą pracownicę ministerstwa sprawiedliwości Ewę K. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Grozi im kara do 8 lat więzienia.
"Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód" - poinformowała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Oskarżeni to 52-letnia Ewa K., b. główny specjalista w Wydziale Audytu i Kontroli Ministerstwa Sprawiedliwości, 62-letni Kazimierz K., mieszkaniec Hrubieszowa (Lubelskie) pracownik biurowy Kancelarii Komornika Sądowego oraz 58-letni Jerzy O. emeryt, mieszkaniec Warszawy. Są oni obecnie aresztowani.
Według aktu oskarżenia, od listopada 2013 r. do 11 marca 2015 r. w Lublinie i Warszawie, działając wspólnie i w porozumieniu podjęli się pośrednictwa w powołaniu przez ministra sprawiedliwości ustalonej osoby na stanowisko komornika oraz pozytywne rozpatrzenie jej odwołania od uchwały komisji egzaminacyjnej o niezdanym egzaminie radcowskim.
W zamian za to mieli wspólnie przyjąć łącznie 80 tys. zł - 50 tys. zł za obietnicę pozytywnego rozpatrzenia odwołania od niezdanego egzaminu radcowskiego, a kolejne 30 tys. zł mieli otrzymać po powołaniu tej osoby na stanowisko komornika.
Ewa K. i Jerzy O. będą też odpowiadać za wielokrotne powoływanie się na wpływy w Ministerstwie Sprawiedliwości i podejmowanie się pośrednictwa w załatwieniu innym osobom powołania na stanowisko komornika oraz zdania egzaminu adwokackiego - w zamian za obietnicę uzyskania korzyści majątkowej.
Jerzy O. jest oskarżony także o to, że wielokrotnie powołując się na wpływy w Komendzie Stołecznej Policji podjął się pośrednictwa w uchyleniu decyzji o zawieszeniu policjanta w obowiązkach służbowych. W zamian za to od funkcjonariusza Jerzy O – według prokuratora – przyjął 15 tys. zł, a kolejne 10 tys. miał dostać po przywróceniu policjanta do służby.
Ewa K. i Jerzy O. nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Kazimierz K. przyznał się i złożył wniosek o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzania rozprawy. "Prokurator zamieścił w akcie oskarżenia wniosek o wymierzenie mu kary roku pozbawienia wolności oraz dwóch tys. zł grzywny" – dodała rzeczniczka.
Tym samym aktem oskarżenia objęto jeszcze dwie pracownice Ministerstwa Sprawiedliwości z Biura Informacyjnego Krajowego Rejestru Karnego – Urszulę T. i Annę K.
Prokurator zarzuca obu kobietom przekroczenie uprawnień poprzez bezpodstawne i nielegalne przekazywanie Ewie K. informacji nt. figurowania lub nie w Rejestrze Karnym określonych osób.
"Urszula T. i Anna K. nie przyznały się do zarzucanych im czynów. Złożyły wyjaśnienia, z których wynikało, że nie pamiętają okoliczności wskazanych w zarzucie" – dodała Syk-Jankowska.
Za przestępstwo zarzucane obu kobietom grozi kara do 3 lat więzienia.
Ewę K. zatrzymali w czerwcu agenci CBA. Wcześniej zatrzymano Kazimierza K. oraz Jerzego O.
Rzeczniczka resortu sprawiedliwości Patrycja Loose w przesłanym wówczas PAP komunikacje informowała, że wstępne wyniki kontroli wewnętrznej przeprowadzonej w ministerstwie w zakresie spraw dotyczących powoływania na stanowiska komornicze, przeprowadzania egzaminów zawodowych oraz rozpatrywania odwołań od wyników tych egzaminów "nie potwierdziły faktycznego wpływu zatrzymanego pracownika na sposób procedowania ww. spraw, a tym samym ich załatwienia". Zgodnie z ustawą o służbie cywilnej, pracownik tymczasowo aresztowany jest zawieszony w obowiązkach.
W środę Loose poinformowała, że umowa o pracę z aresztowanym pracownikiem wygasła 8 września. "Z uwagi na fakt, że postępowanie w sprawie prowadzone jest przez CBA pod nadzorem prokuratury i podjęto określone czynności włącznie z zastosowaniem środka zapobiegawczego, zabezpieczono sprzęt komputerowy oraz dokumenty związane ze sprawą, na obecnym etapie nie ma praktycznych możliwości kontynuowania działań kontrolnych w ramach ministerstwa, przy czym wstępne ustalenia pozostają aktualne" - dodała. (PAP)