Strażacka Solidarność zakończyła protest przed kancelarią premiera
Postulat m.in. wzrostu funduszu płac do 17 proc. w najbliższych latach znalazł się w petycji skierowanej w piątek do premier Ewy Kopacz przez strażaków z Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ "S" . Tego samego dnia związek zakończył protest przed kancelarią premiera.
Przedstawiciele Krajowej Sekcji Pożarnictwa NSZZ "Solidarność", którzy od 22 września przeprowadzali protest w miasteczku namiotowym przed KPRM, w piątek złożyli na ręce wiceministra SW Stanisława Rakoczego petycję, zaadresowaną do premier Ewy Kopacz. W piśmie znalazły się m.in. postulaty wzrostu funduszu wynagrodzeń do 17 proc. w najbliższych latach i stawki nadgodzinowej w wysokości minimum 100 proc. stawki godzinowej.
"W odpowiedzi otrzymaliśmy informację, że MSW jeszcze raz przejrzy swoje środki i spróbuje się ustosunkować do naszych postulatów" - poinformował przewodniczący Sekcji Robert Osmycki. Jak dodał, w związku z taką odpowiedzią MSW związek podjął decyzję o zamknięciu miasteczka namiotowego. Przyznał, że miała na to wpływ także rozpoczynająca się kampania wyborcza. "Nie chcieliśmy, żeby nasz protest łączony był z kampanią polityczną; on jest ekonomiczny" - wyjaśnił Osmycki.
Osmycki powiedział, że obecnie sytuacja w komendach straży jest "ciężka". Jak mówił, komendanci muszą przenosić środki na utrzymanie jednostek z funduszu wynagrodzeń - w tym roku było to 28 mln zł, a prognozy na przyszły rok przewidują kwotę sięgającą nawet 40 mln zł. Dlatego strażaccy związkowcy żądają, aby "rząd w nowym projekcie budżetu państwa zabezpieczył odpowiednie środki na funkcjonowanie komend".
Innym postulatem jest podniesienie stawki za nadgodziny. Przewodniczący podkreślał, że strażacy to jedyny zawód o tzw. wysokim współczynniku zaufania społecznego, gdzie za nadgodziny płaci się mniej niż za zwykłe godziny pracy. Dlatego związkowcy postulują, by podnieść stawkę za nadgodziny z 60 proc. stawki godzinowej - do minimum 100 proc. (PAP)