W poniedziałek TK zbada konstytucyjność karania za "lekceważenie narodu"
W poniedziałek Trybunał Konstytucyjny ma zbadać wniosek Rzecznik Praw Obywatelskich dotyczący karania za "demonstracyjne okazywanie lekceważenia Narodowi Polskiemu i Rzeczypospolitej Polskiej". Zdaniem Prokuratury Generalnej i Sejmu przepis jest konstytucyjny.
"Zachowania lekceważące - w tym czynem, gestem, słowem - czyli mniej dolegliwe w skutkach niż zachowania znieważające, mieścić się powinny w tzw. dozwolonej krytyce, nawet jeśli zachowania te obrażałyby, oburzały lub budziły niepokój państwa bądź jakiejkolwiek grupy społeczeństwa" - wskazała poprzednia RPO Irena Lipowicz w swym wniosku do TK z czerwca 2013 r. Dodała, że w szczególności karanie "bagatelizowania nawet istotnych dla społeczeństwa symboli nie odpowiada dzisiejszym standardom wolności słowa".
Zaskarżony przez RPO przepis Kodeksu wykroczeń stanowi: "Kto w miejscu publicznym demonstracyjnie okazuje lekceważenie Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom, podlega karze aresztu albo grzywny".
"Trybunał w Strasburgu wielokrotnie podkreślał, że ochronie podlegają nie tylko poglądy i informacje odbierane jako przychylne, nieszkodliwe lub neutralne, lecz także te, które obrażają, oburzają lub budzą niepokój państwa bądź jakiejkolwiek grupy społeczeństwa. Takie są bowiem wymagania pluralizmu, tolerancji i otwartości, bez których nie istnieje demokratyczne społeczeństwo" - napisała Lipowicz.
Jej zdaniem zaskarżony przepis jest sprzeczny z konstytucyjną zasadą wolności słowa i międzynarodowymi konwencjami. RPO podkreśla, że ingerencja w wolność słowa uzasadniona jest jedynie wtedy, gdy jest to konieczne dla zapewnienia porządku publicznego i bezpieczeństwa państwa. W związku z tym kary powinny być wymierzane jedynie za wyjątkowo poważne zachowania, a nie sposób zaliczyć do nich zachowań lekceważących - uznała RPO.
Ponadto - zdaniem RPO - przepis jest niezgodny z zasadą proporcjonalności, gdyż granice dopuszczalnej krytyki są szersze w odniesieniu do polityków, niż wobec osób prywatnych. Nieproporcjonalna w jej ocenie jest również możliwość orzeczenia za zachowania lekceważące kary aresztu, gdyż ze względu na swą dolegliwość jest ona niedopuszczalna w świetle standardów ochrony wolności słowa.
Wiceprokurator generalny Robert Hernand odnosząc się do tego wniosku napisał w opinii do TK, że kwestionowany przepis w żaden sposób nie ogranicza prawa do krytyki Narodu Polskiego, RP czy działalności jej konstytucyjnych organów, a tym samym nie stanowi ingerencji w swobodę debaty publicznej. "Lekceważenie, podobnie jak zniewaga, nie zmierza bowiem do skrytykowania działalności lub cech jakiegoś podmiotu, ale bezpośrednio do wyrządzenia krzywdy w zakresie prawa każdego podmiotu do czci i szacunku" - oświadczył.
Podkreślił, że przedmiotem debaty publicznej jest funkcjonowanie aparatu państwa, które może podlegać ocenie. Według niego nie służy zaś temu demonstracyjne okazywanie lekceważenia za pomocą wyrażających nieliczenie się lub brak czci sformułowań, które nie podlegają kwalifikacji w kategoriach prawdy i fałszu.
Zdaniem PG istotne jest, że wobec sprawcy wykroczenia można poprzestać na pouczeniu, zwróceniu uwagi czy ostrzeżeniu. Być może - jak dodał - w przyszłości należałoby rozważyć złagodzenia sankcji za to wykroczenie poprzez wyeliminowanie kary pozbawienia wolności. "Nie oznacza to jednak niekonstytucyjności rozwiązania dotychczasowego" - oświadczył Hernand.
Z kolei Sejm w swym stanowisku przyznał, że lekceważenie jest mniej dolegliwą formą zniewagi, ale zarazem podkreślił, że znieważenie organu państwa nie przyczynia się do rozwoju debaty publicznej. "W przeciwieństwie bowiem do zniesławienia, znieważenie nie polega na postawieniu zracjonalizowanego zarzutu, lecz na daniu upustu swej niechęci i pogardzie, przy użyciu obelżywych lub ośmieszających środków" - wskazano w tym stanowisku. Według Sejmu "obrona przed atakami pozbawionymi wartości merytorycznej, służącymi jedynie okazaniu pogardy i niechęci ze strony jednostki, zapobiega erozji czynników konsolidujących wspólnotę polityczną".
Sprawę zbada pięcioro sędziów TK pod przewodnictwem Stanisława Biernata. Sprawozdawcą będzie sędzia Teresa Liszcz. Pierwotnie rozprawa była wyznaczona na 16 lipca, ale odwołano ją z powodu choroby jednego z sędziów. (PAP)