KE nie ma zamiaru obcinać funduszy państwom niechętnych uchodźcom
Komisja Europejska zapewniła we wtorek, że nie rozważa obcinania funduszy strukturalnych państwom unijnym, które przeciwstawiają się rozdzielaniu migrantów. Takie rozwiązanie sugerował szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere, co zaniepokoiło m.in. Czechów.
"Umowy o partnerstwie i programach operacyjnych w obecnym okresie programowania nie mają podstawy prawnej do zmniejszenia alokacji funduszy strukturalnych i inwestycji, jeżeli państwo członkowskie odrzuca przymusowe mechanizmy relokacji" uchodźców - oświadczyła rzeczniczka KE.
Jak tłumaczyła, "wprowadzenie takiej warunkowości wymagałoby rewizji wieloletnich ram finansowych" UE. "To nie jest ścieżka, którą obecnie analizujemy" - dodała.
Słowa rzeczniczki KE to reakcja na poranną wypowiedź ministra Thomasa de Maiziere, który powiedział w telewizji ZDF, że UE musi wywrzeć presję na unijne państwa, które przeciwstawiają się rozdzielaniu migrantów i udzielania im pomocy. "Musimy rozmawiać na temat sposobów zwiększania presji" - powiedział de Maiziere. Dodał, że zgadza się z sugestią szefa KE Jean-Claude'a Junckera, iż należy "rozmawiać na temat ograniczenia (tym państwom) pieniędzy otrzymywanych w ramach funduszy strukturalnych".
Rzeczniczka KE podkreśliła, że Juncker "nigdy tego nie powiedział".
Na wypowiedź de Maiziere'a zareagowały Czechy i Łotwa.
Sekretarz stanu do spraw europejskich w kancelarii premiera Czech Tomasz Prouza oświadczył, że sugestie niemieckiego ministra ws. państw Europy Środkowej, które sprzeciwiają się obowiązkowym kwotom migracyjnym, nie mają podstaw prawnych. "Niemieckie groźby, iż Europa Środkowa zostanie za to ukarana poprzez obcięcie funduszy spójności, są puste i niszczące dla wszystkich" - napisał Prouza na Twitterze.
Z kolei minister spraw wewnętrznych Czech Milan Chovanec skrytykował - jak to ujął - "niespójną politykę" Niemiec w kwestii migracji. "Niespójna polityka Niemiec stanowi obecnie największy problem dla rozwiązania kryzysu migracyjnego" - napisał minister na Twitterze. "Pokazywanie muskułów sąsiadom przez granicę nie pozwoli ukryć tego faktu" - dodał.
Zaniepokojenie pomysłem obcięcia unijnych funduszy za odmowę przyjęcia uchodźców wyraził łotewski minister finansów Janis Reirs. Wezwał on wszystkich polityków, aby myśleli nie tylko o uchodźcach, ale także o ewentualnym wpływie decyzji Rygi na krajową gospodarkę, jeśli UE zdecyduje się obciąć Łotwie fundusze. Przyznał, że pytano go o to, jak Łotwa może oczekiwać od UE solidarnościowego wsparcia dla swych rolników, jeśli nie jest gotowa na rozwiązanie kryzysu uchodźców.
W poniedziałek większość krajów UE na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych państw unijnych poparła plany dyslokacji uchodźców, jednak jednomyślności w tej sprawie wciąż nie ma. Wśród przeciwników planu była Polska oraz inne kraje Grupy Wyszehradzkiej. Możliwe jednak, że zostaną przegłosowane na spotkaniu w październiku.
Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn poinformował po spotkaniu ministrów, że nie udało się osiągnąć pełnej zgody w sprawie zaproponowanego przez Komisję Europejską w ub. tygodniu podziału dodatkowych 120 tys. uchodźców.(PAP)